Odpowiedzialność kontraktową członka zarządu spółki z o.o. można ograniczyć w umowie.

Przewidzianą w przepisach Kodeksu spółek handlowych korporacyjną odpowiedzialność członka zarządu wobec spółki z o.o. można ograniczyć za pomocą kontraktu menedżerskiego.

Zgodnie z art. 293 k.s.h. członek zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki, chyba, że nie ponosi winy. Jest to tzw. odpowiedzialność korporacyjna lub organizacyjna, która, co do zasady, ma charakter nieograniczony. Na członku zarządu, który wyrządzi spółce szkodę spoczywa obowiązek kompletnego wyrównania uszczerbku, który zaistniał w sferze interesów majątkowych spółki.

Poza odpowiedzialnością korporacyjną członek zarządu, który wyrządził spółce szkodę może ponosić odpowiedzialność w oparciu o postanowienia umowy wiążącej go ze spółką, na podstawie której wykonuje on czynności z zakresu zarządzania. Zazwyczaj umową taką jest kontrakt menedżerski. Jeśli zatem dojdzie do naruszenia postanowień umowy, na mocy której członek zarządu wykonuje swoje obowiązki i na skutek tego spółka poniesie szkodę, to będzie on zobowiązany do jej naprawienia. Zarówno odpowiedzialność umowną jak i korporacyjną członka zarządu strony mogą ograniczyć. Jak wypowiedział się Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń, istniejąca na gruncie Kodeksu spółek handlowych odpowiedzialność członka zarządu ma charakter odszkodowawczej odpowiedzialności ex contractu. Jeżeli zatem odpowiedzialność ta ma charakter odpowiedzialności umownej, to nie istnieją przeszkody w zastosowaniu do niej ogólnych reguł prawa cywilnego, dopuszczających rozszerzenie lub ograniczenie tejże odpowiedzialności w formie umowy. Wyjątkiem jest brak możliwości wyłączenia odpowiedzialności za umyślne wyrządzenie szkody spółce. Dość powszechną praktyką stosowaną w umowach z osobami sprawującymi funkcje zarządcze w spółkach kapitałowych, czyli w tzw. kontraktach menedżerskich, jest ograniczanie odpowiedzialności tych osób za szkody wyrządzone spółce w związku z niewykonywaniem lub nienależytym wykonywaniem obowiązków związanych ze sprawowaniem zarządu spółką do określonej w umowie kwoty pieniężnej lub przez określenie jej zakresu w inny sposób.

Granice odpowiedzialności uzależnione są zwykle od rodzaju prowadzonej przez spółkę działalności, skali jej obrotów lub także innych parametrów i czynników umożliwiających oszacowanie potencjalnej szkody, której ryzyko ponosi spółka w związku z wykonywaniem czynności zarządczych. Wyżej wymienione kwotowe ograniczenie odpowiedzialności ma ten skutek, że spółka w razie poniesienia szkód wynikających z nierzetelnego sprawowania zarządu, nie może, co do zasady, domagać się od członka zarządu zapłaty odszkodowania w kwocie wyższej niż ta, do której w umowie została ograniczona odpowiedzialność członka zarządu.

Mniejsze możliwości dokapitalizowania spółki z o.o.

Wykładnia przepisów kodeksu spółek handlowych może osłabić znaczenie ostatnich, korzystnych zmian dla biznesu, wprowadzonych przez ustawy deregulacyjne. Niepokojącym sygnałem jest uchwała Sądu Najwyższego, zgodnie z którą wspólnicy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, podejmując uchwałę o podwyższeniu kapitału zakładowego na podstawie dotychczasowych postanowień umowy spółki, nie będą mogli swobodnie zdecydować o tym, kto będzie uprawniony do objęcia nowych udziałów.

Podstawą funkcjonowania każdej spółki jest dostęp do kapitału. Kodeks spółek handlowych przewiduje dwa sposoby podwyższenia kapitału zakładowego spółki z ograniczoną odpowiedzialnością – poprzez zmianę umowy spółki albo – w określonych przypadkach – poprzez uchwałę wspólników. Druga metoda jest korzystniejsza, pozwala bowiem na uniknięcie kosztów i formalności związanych ze zmianą umowy spółki. Wykładnia przepisów dotyczących tego „odformalizowanego” dokapitalizowania od lat jest jednak źródłem kontrowersji. Przykładem tego jest ostatnia uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego (z dnia 17 stycznia 2013 roku, sygn. akt: III CZP 57/12), o tyle istotna, że wyrażone w niej stanowisko najprawdopodobniej spowoduje zmianę dotychczasowej praktyki sądów w zakresie wykładni przepisów dotyczących podwyższania kapitału zakładowego.

Zdaniem Sądu Najwyższego, gdy podwyższenie kapitału zakładowego następuje na podstawie dotychczasowych postanowień umowy spółki, nowe udziały w podwyższonym kapitale mogą objąć jedynie dotychczasowi wspólnicy, proporcjonalnie do posiadanych udziałów. W praktyce oznacza to, że wspólnicy – bez zmiany umowy spółki – nie będą mogli swobodnie zdecydować, by osoba spoza ich grona mogła objąć nowo ustanowione udziały. Można przypuszczać, iż podłożem dla tej uchwały była chęć ochrony interesów mniejszościowych wspólników, ale jej wpływ na funkcjonowanie spółek może okazać się znacznie szerszy. Nie trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której część dotychczasowych wspólników nie będzie posiadać dostatecznych środków finansowych na opłacenie nowych udziałów, a zaoferowanie ich osobom spoza ich grona będzie obarczone ryzykiem odmowy zarejestrowania podwyższenia kapitału przez sąd. Praktyka taka może doprowadzić do ograniczenia lub nawet uniemożliwienia dokapitalizowania spółki.

Chociaż w dniu 1 stycznia 2013 roku weszła w życie kolejna część przepisów dotyczących redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców, to kierunek wykładni zasygnalizowany w uchwale jest niepokojący i może negatywnie wpłynąć na pozytywny wydźwięk tych zmian. Stawianie wysokich wymogów formalnych w dostępie spółek do kapitału nie sprzyja bowiem przedsiębiorcom. Należy więc poszukiwać rozwiązań prawnych, które ułatwią dostęp do kapitału, a nie je ograniczać poprzez nadmierny formalizm. Postulat ten nabiera szczególnie na znaczeniu w okresie spowolnienia gospodarczego. Należy więc postawić pytanie, czy Sąd Najwyższy rozważył praktyczne konsekwencje swojej uchwały dla funkcjonowania spółki z ograniczoną odpowiedzialnością?

Nieuczciwe praktyki konkurencji? Przedsiębiorco – zobacz jak się bronić.

Zgodnie z zapisami ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji uprawnionymi do dochodzenia roszczeń są tylko przedsiębiorcy, chociaż czyny nieuczciwej konkurencji to według ustawy również działania naruszające interesy konsumentów. Z istoty wolnego rynku wynika bowiem, że zachowania przedsiębiorców, które są nieuczciwe wobec konsumentów, zagrażają interesom przedsiębiorców konkurencyjnych.

Warto zwrócić uwagę, że art. 3 ust. 1 Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej „ZNKU”), zawierający ogólną definicję czynu nieuczciwej konkurencji, stanowi, że czynem takim jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub interes klienta. Przepis ten obejmuje swym zakresem wszystkie skatalogowane w ustawie delikty, a jednocześnie stanowi samoistną podstawę sankcjonowania innych nieuczciwych zachowań rynkowych.

Wśród skonkretyzowanych czynów nieuczciwej konkurencji znajdują się zachowania wymierzone wprost w konkurentów rynkowych takie jak rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości o innym przedsiębiorcy, naruszenie jego tajemnicy czy też utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku. Jednocześnie katalogiem tym objęte są zachowania godzące w prawa konsumentów, np. oznaczenie towarów bądź usług mogące wprowadzić klientów w błąd co do istotnych ich cech, np. jakości, czy też pochodzenia, jak również opatrywanie towarów bądź usług fałszywym lub oszukańczym oznaczeniem geograficznym.

Trudność natomiast sprawia zwykle ocena naruszenia art. 3 ust. 1 ZNKU jako samoistnej podstawy sankcjonowania deliktów nieuczciwej konkurencji, który nie wskazuje konkretnych czynów. Jak każda klauzula generalna, przepis ten posługuje się pojęciami niedookreślonymi, każąc w celu ich sprecyzowania sięgać także do zasad z innych systemów normatywnych. Warto więc wskazać na te regulacje, które decydować mogą o naruszaniu zachowaniem przedsiębiorcy interesu przedsiębiorcy konkurencyjnego lub klienta w rozumieniu art. 3 ust. 1 ZNKU.

Uczciwość w stosunku do innych uczestników rynku

By właściwie interpretować klauzulę generalną art. 3 ust. 1 ZNKU należy po pierwsze sięgnąć do mających podłoże aksjologiczne zasad postępowania w stosunkach między przedsiębiorcami, a także w stosunkach pomiędzy przedsiębiorcami a konsumentami. Są one wyrażone wprost m.in. w art. 20 w Konstytucji RP statuującym zasadę społecznej gospodarki rynkowej, która ma być oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych, a także w art. 17 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, wedle którego przedsiębiorca wykonuje działalność gospodarczą na zasadach uczciwej konkurencji i poszanowania dobrych obyczajów oraz słusznych interesów konsumentów. Powyższe wartości są wyznacznikiem dobrych obyczajów rynkowych, o których mowa w art. 3 ust. 1 ZNKU, a więc działania w nie wymierzone co do zasady łamią ten przepis.

Za działanie naruszające dobre obyczaje Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 marca 2009 r. IV CSK 419/08 uznał między innymi działanie wymierzone w konkurenta rynkowego polegające na rozpowszechnianiu przez przedsiębiorcę nie będącego stroną umowy zawartej pomiędzy innymi przedsiębiorcami – ogólnikowych, dowolnych, nie popartych żadnymi dowodami i nie dających się zweryfikować ocen dotyczących nieprawidłowego wykonywania umowy przez jedną z jej stron.

Prawidłowo działające mechanizmy wolnorynkowe

Kryteriami prawnej oceny zachowań przedsiębiorców powinna być ponadto ich zgodność z warunkami właściwego funkcjonowania rynku, zapewniającymi prawidłowy rozwój gospodarki. Warunki te to przede wszystkim istnienie konkurencji opartej o wyniki własnych starań gospodarczych oraz tzw. niezafałszowanego współzawodnictwa.

Zgodnie z powyższym, największy sukces na rynku powinien odnieść podmiot posiadający najlepszą ofertę. Przedsiębiorca może wspierać zbyt własnych towarów lub usług jedynie w oparciu o ich jakość i cenę oraz inne istotne aspekty, w tym m.in. serwis oraz obsługę klienta. Atrakcyjność oferty musi przy tym wynikać z własnych starań przedsiębiorcy, a nie być efektem wprowadzania w błąd czy wykorzystywania cudzych starań. Arbitrem rozstrzygającym o najlepszej ofercie rynkowej jest konsument. Zasada niezafałszowanej konkurencji oznacza więc, że konsumenci powinni podejmować decyzję o zakupie w sposób nieskrępowany oraz w oparciu o rzetelną informację. W celu zapewnienia uczciwej konkurencji między przedsiębiorcami ZNKU dąży zatem do zapewnienia uczciwości wobec konsumentów, w szczególności w zakresie rzetelnego informowania o ofercie.

Odpowiednio do powyższego, za uzasadnione na podstawie art. 3 ust. 1 ZNKU uznano roszczenia przedsiębiorców związane z kierowaniem przez ich rynkowych konkurentów nieuczciwych ofert wobec konsumentów Przykładem takich działań jest m.in. używanie w oznakowaniu pojazdu słowa „taxi” oraz „cab”, gdy stanowiło to wprowadzenie w błąd potencjalnych klientów przez sugestię, iż korzystają z usług taksówek w powszechnie tego słowa przyjętym znaczeniu (tak Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 14 listopada 1996 r., I ACr 890/96) czy też na wprowadzenie do obrotu gospodarczego wyrobu rodzajowo tożsamego z istniejącym na rynku jedynym tego rodzaju wyrobem innego producenta, gdy przyciągnięcie uwagi klientów nastąpiło w wyniku podobieństwa opakowań wywołującego pozytywne skojarzenia z utrwalonym w świadomości klientów wizerunkiem wyrobu wcześniej wprowadzonego (wyrok Sądu Najwyższego w z dnia 2 stycznia 2007 r., V CSK 311/06).

Znajomość reguł gry

Łatwo zauważyć, że zachowania przedsiębiorców uderzające w warunki prawidłowego działania gospodarki wolnorynkowej, w tym w zasadę niezafałszowanej konkurencji, jednocześnie naruszają chronione prawem wartości, takie jak np. uczciwość kupiecka. Czyny te polegają bowiem z reguły na wprowadzaniu konsumentów w błąd. Tym niemniej, aby mieć pewność, że dane metody walki rynkowej są zgodne z ZNKU oraz aby skutecznie monitorować poczynania konkurentów, należy pamiętać nie tylko o przesłankach konkretnych deliktów nieuczciwej konkurencji oraz o zasadach uczciwego postępowania wobec konkurentów czy klientów, ale także znać fundamentalne mechanizmy właściwego funkcjonowania rynku, których przedsiębiorcy nie powinni zakłócać uczestnicząc w wolnorynkowej grze.

Zwolnienie z opłaty reprograficznej – bezpodstawnie płacimy ZAIKS-owi za każdą czystą płytę.

Od każdej płyty CD, Blue-Ray, pendrive’a, nagrywarki w komputerze, skanera, papieru do drukarki, odtwarzacza MP3, bez względu na ich przeznaczenie ZAiKS pobiera opłatę w wysokości 1-3 proc. wartości produktu tytułem rekompensaty za możliwe naruszenie praw autorskich. Tymczasem zgodnie z ustawą prawo autorskie i Wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) pobieranie opłat następujące bez względu na przeznaczenie ww. urządzeń jest bezprawne. Łatwo policzyć jakie zyski omijają producentów i importerów.

Przepisy prawa autorskiego stanowią, iż importerzy oraz producenci urządzeń kopiujących i czystych nośników służących do utrwalania utworów wprowadzający swoje produkty na krajowy rynek obowiązani są do uiszczania opłat w wysokości nieprzekraczającej 3 proc. kwoty należnej z tytułu ich sprzedaży. Dotyczy to wyłącznie nośników i urządzeń służących do utrwalania utworów w zakresie prywatnym.

Należne opłaty pobierają organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (OZZ), w tym np. ZAiKS. Przedsiębiorcy zobowiązani są przekazywać z własnej inicjatywy informacje dotyczące wszystkich ww. urządzeń i nośników, a także we własnym zakresie obliczyć podstawę należnej opłaty. OZZ monitorują polski rynek urządzeń i nośników służących również do utrwalania utworów, m.in. na podstawie rejestru GIOŚ. Z rejestrów wynika choćby, jakie urządzenia przedsiębiorca wprowadza na rynek. Jeśli wprowadza laptopy z pamięcią wewnętrzną, telewizor z dyskiem twardym, skaner, papier formatu A4, dysk przenośny, radio z odtwarzaczem płyt czy odtwarzacz MP3 dla OZZ oznacza, że od każdego takiego urządzenia należy się opłata. Jeżeli OZZ mają wątpliwości, czy dany podmiot spełnia swój obowiązek, przesyłają popularne wezwanie „318”. Wezwanie to jest pismem informacyjnym, nie stricte wezwaniem do zapłaty. Przytoczone są w nim natomiast podstawy prawne, terminy i sankcje grożące za niedopełnienie obowiązków sugerujące, że adresat uchybił przepisom.

Sąd Najwyższy orzekł, że na importerach i producentach urządzeń umożliwiających kopiowanie utworu ciąży obowiązek udzielenia OZZ informacji oraz udostępniania dokumentów. W jednym z postępowań przeciwko przedsiębiorcy o sygn. akt I ACa 99/09 Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zgłosił pytanie prawne co do zgodności z Konstytucją art. 105 ust 2 u.p.a. (przewidujący, iż OZZ może domagać się udzielenia informacji oraz udostępnienia dokumentów niezbędnych do określenia wysokości dochodzonych przez nią opłat). Trybunał Konstytucyjny uznał, iż przepis jest zgodny z Konstytucją. W innym postępowaniu Sąd Okręgowy we Wrocławiu wyrokiem z dnia 6 listopada 2008 r., sygn. akt I C 425/08, zobowiązał przedsiębiorcę do udzielenia szczegółowych informacji o ilości sprowadzonych i sprzedanych urządzeń reprograficznych w okresie od 1 czerwca 1998 r. do 15 maja 2008 r. z podaniem nazwy, typu, numeru fabrycznego, ceny detalicznej, wydajności, daty sprowadzenia do Polski i sprzedaży poszczególnych urządzeń oraz do udostępnienia OZZ dokumentów celnych i faktur dotyczących tych urządzeń. (Przepisy o rachunkowości przewidują obowiązek przechowywania dokumentów finansowo-księgowych przez pięcioletni okres). Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 21 lutego 2012 r. sygn. akt I ACa 11/12 obowiązek wnoszenia opłaty reprograficznej czy udzielanie informacji nie dotyczy podmiotów nie będących importerami w rozumieniu przepisów o prawie autorskim. Nie dotyczą zatem towarów pochodzących z krajów członkowskich w ramach transferu wewnątrzwspólnotowego.

Orzeczenia te nie poruszają kwestii wynikającego z ustawy zwolnienia od opłaty, gdy wyłączona jest możliwość kopiowania w celu prywatnym. Rozwiązania przyjęte w ustawie pozostają w zgodzie z tendencją współczesnych ustaw autorskich krajów rozwiniętych i są wyrazem zrozumienia dla faktu, że masowy użytek prywatny przy obecnym stanie techniki stanowi poważne zagrożenie dla majątkowych interesów autorów. I słusznie. Producenci i importerzy stwarzają często warunki do przegrywania utworów w zakresie prywatnym , a to wystarczy. W ostatecznym rozrachunku za możliwość przegrywania do użytku osobistego zapłaci każdy z nas.

Gdy importowane urządzenia kopiujące i czyste nośniki sprzedawane są z wykluczeniem możliwości sporządzania kopii prywatnych, zwolnienie z ponoszenia opłat wydaje się uzasadnione. Opłata reprograficzna kompensować ma twórcom i wydawcom straty wynikające z kopiowania utworów chronionych prawem autorskim.

Przepisy bazują na Dyrektywie 2001/29/We. TSUE w wyroku prejudycjalnym z dnia 21.10.2010 r., C-467/08, orzekł, że w celu ustalenia obowiązku ponoszenia opłaty reprograficznej przepisy należy interpretować w ten sposób, że konieczny jest związek między opłatą reprograficzną od urządzeń i nośników a domniemanym przeznaczeniem tego sprzętu do celów zwielokrotniania na użytek prywatny. W związku z tym pobieranie opłaty od sprzętu i nośników nieudostępnionych użytkownikom prywatnym i w sposób oczywisty zastrzeżonych do innego użytku niż sporządzanie kopii do użytku prywatnego jest niezgodne z dyr. 2001/29 WE. Wyrok TSUE wiąże w ten sam sposób sądy krajowe, które zetkną się z identycznym problemem. Jakkolwiek w orzecznictwie sądów polskich nie został dotychczas poruszony problem zwolnienia z opłat w związku brakiem możliwości zastosowania sprzętu do sporządzania prywatnych kopii. Wątpliwym jest, by którykolwiek sąd powszechny sprzeciwił się wyrokowi TSUE.

OZZ nie dopuszczają możliwości zwolnienia z opłaty w sytuacjach wykluczających możliwość kopiowania przez osoby prywatne. Powołują się przy tym na brak rozstrzygnięcia sądów polskich w tej kwestii. Tymczasem jeśli możliwość tworzenia kopii w zakresie prywatnym jest wyłączona, pobieranie opłaty reprograficznej jest niedozwolone. Prowadzi to do jednoznacznego wniosku, że OZZ często bezpodstawnie pobierają opłatę reprograficzną.

Autor: Krzysztof Borżoł, adwokat

Prokura – odpowiednia reprezentacja spółki kapitałowej gwarancją jej właściwego funkcjonowania.

Spółkę kapitałową reprezentuje wobec osób trzecich zarząd, który w celu zapewnienia sprawnego funkcjonowania spółki może udzielić w tym w celu prokury osobie fizycznej posiadającej pełną zdolność do czynności prawnych. Prokura jako szczególny rodzaj pełnomocnictwa upoważnia prokurenta do dokonywania czynności sądowych i pozasądowych związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa.

Podobnie jak w przypadku zasad reprezentacji spółki przez zarząd, można udzielić prokury samoistnej, łącznej lub zastosować reprezentację mieszaną. Przy udzielonej przez zarząd prokurze samoistnej każdy z ustanowionych prokurentów może samodzielnie dokonywać czynności w imieniu spółki. W przypadku udzielenia prokury łącznej, prokurenci zobowiązani są współdziałać. Ponadto dopuszczalna jest także reprezentacja mieszana.

Która z wymienionych form reprezentacji zapewni spółce sprawne funkcjonowanie?

Udzielenie prokury łącznej oznacza udzielenie jej co najmniej dwóm osobom. W udzielonej prokurze zaznaczyć należy, że udzielona jest jako prokura łączna. Udzielenie prokury samoistnej oznacza, że każdy z prokurentów ma prawo reprezentować spółkę indywidualnie. Prokura łączna związana jest z ograniczeniem swobody działania poszczególnych prokurentów. Za każdym razem wskazani prokurenci zobowiązani są do podejmowania decyzji wspólnie, co ma na celu lepszą ochronę interesów przedsiębiorcy, gdyż prokurenci działający łącznie powinni wzajemnie się kontrolować. Kolejną możliwością jest udzielenie prokury jednej osobie z zastrzeżeniem, że może ona reprezentować spółkę tylko łącznie z członkiem zarządu spółki. W praktyce występują sytuacje, w których zachodzi potrzeba udzielenia prokury jednej osobie z takim właśnie zastrzeżeniem.

Ustanowienie prokury nie jest obligatoryjne, jednakże jej udzielenie może się w pewnych sytuacjach okazać niezbędne. W przypadku, gdy dwuosobowy zarząd reprezentuje spółkę łącznie, udzielenie prokury może okazać się nieodzowne na wypadek choroby członka zarządu, jego urlopu lub innej nieprzewidzianej nieobecności.

Jaka forma prokury będzie zatem najodpowiedniejsza? Bezpieczeństwo spółki może przemawiać przeciwko udzieleniu prokury samoistnej jednej osobie, a wzgląd na koszty – przeciwko udzieleniu prokury łącznej dwóm osobom. Korzystnym rozwiązaniem może okazać się zatem udzielenie prokurentowi pełnomocnictwa do reprezentacji mieszanej.

Prawne aspekty umów leasingowych – rady dla przedsiębiorców

Leasing jest obecnie bardzo popularnym źródłem finansowania przede wszystkim firmowych środków trwałych. Istotną zaletą leasingu są możliwe do osiągnięcia korzyści podatkowe, które często powodują, iż przedsiębiorcy zainteresowani tą formą finansowania nie poświęcają wystarczającej uwagi prawnym aspektom tego rozwiązania. Niniejszy artykuł ma na celu zasygnalizowanie wybranych aspektów prawnych umowy leasingu, które przedsiębiorcy powinni przeanalizować przed podjęciem decyzji o wyborze opcjonalnego rozwiązania finansowania środków trwałych w firmie.

Kodeks cywilny zawiera regulacje dotyczące leasingu finansowego, w którym finansujący (zwany dalej leasingodawcą) oddaje korzystającemu (zwanemu dalej leasingobiorcą) rzecz nabytą wcześniej od osoby trzeciej (określanej jako zbywca) do używania na czas oznaczony, odpowiadający okresowi gospodarczej przydatności rzeczy, a leasingobiorca zobowiązuje się od uiszczania wynagrodzenia w formie rat leasingowych. Ich suma w okresie trwania umowy powinna odpowiadać co najmniej cenie nabycia rzeczy wraz z innymi związanymi z tym kosztami, powiększonej o zysk leasingodawcy.

Praktyka wykształciła również pozakodeksowe typy leasingu, takie jak leasing operacyjny (gdzie przedmiot leasingu oddawany jest do używania na krótszy czas) czy leasing bezpośredni, w którym producent przedmiotu leasingu staje się jednocześnie jego leasingodawcą.

Niezależnie jednak od tego, czy mamy do czynienia z nazwaną umową leasingu finansowego (z Kodeksu cywilnego), czy umowę nienazwaną w Kodeksie cywilnym taką jak leasing operacyjny czy bezpośredni, przepisy Kodeksu cywilnego będą miały przynajmniej pośrednie (odpowiednie) zastosowanie.

Oznacza to po pierwsze, iż każda umowa leasingu musi zostać zawarta na piśmie, a niezachowanie formy pisemnej spowoduje nieważność takiej czynności prawnej.

Leasingodawca jest zobowiązany wydać leasingobiorcy rzecz w takim stanie, w jakim znajdowała się ona w chwili jej wydania przez zbywcę, a razem z przedmiotem leasingu leasingodawca jest także zobowiązany wydać odpis umowy ze zbywcą lub odpisy innych dokumentów dotyczących tej umowy, w szczególności odpis gwarancji otrzymanej od zbywcy lub producenta.  Natomiast odbiór przez leasingobiorcę przedmiotu leasingu przenosi na niego ryzyko utraty lub zniszczenia rzeczy. Jeśli dojdzie do utraty lub zniszczenia przedmiotu leasingu po jego wydaniu, leasingobiorca musi niezwłocznie powiadomić o tym leasingodawcę. W interesie przedsiębiorcy jest doprecyzowanie kodeksowego sformułowania „niezwłoczności” poinformowania, ponieważ utrata rzeczy powoduje wygaśnięcie umowy leasingu, a leasingodawca może żądać od leasingobiorcy natychmiastowego zapłacenia wszystkich niezapłaconych a przewidzianych w umowie rat.

Kolejną istotną prawną konsekwencją stosowania kodeksowych uregulowań do umów leasingu jest regulacja obowiązku zapłaty wynagrodzenia przez leasingodawcę i skutki jego niedopełnienia. Otóż leasingobiorca jest zobowiązany do zapłaty rat leasingowych w ustalonych przez strony terminach. Jeżeli natomiast leasingobiorca dopuszcza się zwłoki z zapłatą co najmniej jednej raty, leasingodawca powinien wyznaczyć leasingobiorcy na piśmie odpowiedni termin dodatkowy do zapłacenia zaległości, z zagrożeniem, że w razie bezskutecznego upływu wyznaczonego terminu, będzie uprawniony do wypowiedzenia leasingu ze skutkiem natychmiastowym. Określone w przepisach konsekwencje niedopełnienia obowiązków płatniczych mają charakter semiimperatywny, co oznacza, iż strony mogą wprowadzić korzystniejsze dla leasingobiorcy postanowienia. W szczególności mogą uzgodnić termin wypowiedzenia umowy leasingu w takiej sytuacji lub też zwiększyć liczbę niezapłaconych rat przed możliwością wypowiedzenia leasingu. Warto te kwestie sprawdzić i doprecyzować przed podpisaniem umowy.

Posted in Bez kategorii