Medialnym tematem od dłuższego czasu jest szeroko rozumiany polski mix energetyczny oraz kwestie bezpieczeństwa i niezależności energetycznej. Czy jednak, biorąc pod uwagę stan prawny dotyczący tego sektora, możemy w ogóle mówić o rozwoju, a tym bardziej różnorodności i niezależności?
Branża energetyczna jak żadna inna wymaga stabilnego i możliwie przejrzystego stanu prawnego. Inwestycje w tym sektorze, które często mają charakter strategiczny i są wysoce kapitałochłonne, wymagają jasnych zasad umożliwiających kalkulację ich opłacalności oraz prawdopodobieństwo i stopę zwrotu. Niezależnie od kategorii inwestycji, czy to w odwierty gazu łupkowego, farmy wiatrowe lub fotowoltaiczne, działalność na rynku gazu, nowe bloki elektrowni czy w końcu planowaną elektrownię jądrową, jednolity system regulacji zapewniający stabilność i gwarantujący ciągłość wprowadzonych mechanizmów jest niezbędny.
Jak wygląda polska rzeczywistość? Zaczynając od sfery wydobywczej i szeroko komentowanego na szczeblu europejskim wydobycia gazu łupkowego – brak dedykowanego aktu prawnego. Chociaż prace legislacyjne nad dostosowaniem regulacji trwają, to wciąż stan prawny w sposób znaczący odbiega od przyjaznych inwestorom standardów, a uczucie to dodatkowo potęgują projektowane obciążenia podatkowe. Już w chwili obecnej zagraniczni potentaci branży zrezygnowali z polskich łupków i za ExxonMobil wycofali się również Marathon Oil i kanadyjski Talizman Energy.
Największym problemem sektora OZE w chwili obecnej jest oczekiwanie na dedykowaną ustawę wchodzącą w skład trójpaku energetycznego, którego termin wprowadzenia do polskiego porządku prawnego był już wielokrotnie przesuwany. Braki regulacyjne spowodowały zastój branży i wstrzymanie inwestycji, a w połączeniu z załamaniem się systemu wsparcia, przyczyniło się do wycofania zagranicznych graczy działających na rynku energetyki wiatrowej takich jak duński DONG Energy czy hiszpańska Iberdrola.
Budowa nowych elektrowni, bloków energetycznych czy w końcu elektrowni atomowej, chociaż jest bardziej złożona ze względu na charakter takich inwestycji jak i status potencjalnych inwestorów, to jednak i oni zmuszeni są funkcjonować w niepewnych realiach. Brak regulacji w postaci trójpaku energetycznego, czyli brak nowej ustawy Prawo energetyczne, niejasna kwestia współspalania, zmiany ustawy z 29 listopada 2000 r. – Prawo atomowe (tj. Dz.U. z 2012 r. poz. 264) i wreszcie, jakże istotna, ustawa o korytarzach przesyłowych, nie sprzyjają projektowanym inwestycjom. Należy wskazać na szczególną rolę ustawy o korytarzach przesyłowych, która jest niezbędna dla dalszego rozwoju i modernizacji sieci przesyłowych, a zatem również dla zwiększenia dostępnych mocy przesyłowych.
Podsumowując, brak podstawowych regulacji, niezależnie od przyjęcia tzw. małego trójpaku energetycznego, który to został podpisany przez Prezydenta RP w dniu 16 sierpnia 2013 r., czyni polski sektor energetyczny trudnym dla inwestorów. Brak kompleksowych regulacji w branży wydobywczej, w branży źródeł odnawialnych, odnośnie rynku gazu czy w końcu w zakresie źródeł konwencjonalnych powodują, że sektor energetyczny jawi się jako ryzykowny i niepewny. Jako taki, nie sprzyja nowym inwestycjom oraz może zniechęcić potencjalnych, jak i już zaangażowanych zagranicznych inwestorów, dla których alternatywą mogą być inne państwa, w tym te sąsiadujące z Polską, gdzie sektor energetyczny opiera się o stabilniejsze i bardziej transparentne ramy prawne.