Podpisując kontrakt z białoruskim kontrahentem należy od razu pomyśleć o skuteczności sądowej ochrony swoich praw

Od momentu ustanowienia na Białorusi ograniczeń dla realizacji płatności w walucie obcej, czyli od 2008 r.  polscy przedsiębiorcy nie mieli możliwości współpracy na podstawie przedpłaty za dostarczone produkty z większością białoruskich przedsiębiorstw. Procedura uzyskiwania niezbędnego zezwolenia Narodowego Banku była utrudniona, a akredytywa jako środek płatniczy jest dość drogim instrumentem. Jest mało prawdopodobne, że zniesienie 12 maja 2015 roku tego ograniczenia radykalnie zmieni sytuację, gdyż tylko niewielka część białoruskich podmiotów gospodarczych posiada wolne środki, które są gotowi wycofać ze swojego obrotu jako przedpłatę.

 

Zaczynając współpracę bądź kontynuując relacje biznesowe należy bezwzględnie zawierany lub zawarty kontrakt od razu przejrzeć przez pryzmat potencjalnej ochrony swoich interesów. Należy zawczasu zatroszczyć się o takie warunki współpracy by w przypadku niewykonania swoich zobowiązań przez białoruskiego kontrahenta, ochrona sądowa swoich interesów okazała się skuteczną.

 

O to kilka wskazówek, które pomogą przedsiębiorcy przygotować się do zawarcia kontraktu z białoruskim partnerem.

Treść umowy

Według ustawodawstwa Republiki Białorusi, tekst umowy musi mieć co najmniej jedną wersję językową w języku urzędowym – czyli w rosyjskim lub białoruskim. Ale często, żeby treść umowy była jasna dla obu stron, strony starają się sporządzić jej dwujęzyczną wersję. Przy czym albo na język rosyjski tłumaczy się zaproponowany przez polską stronę tekst w języku polskim, albo, na odwrót, na język polski – zaproponowany przez białoruskiego kontrahenta tekst w języku rosyjskim. W praktyce często tłumaczeniem umów nie zajmują się prawnicy, a pracownicy działów eksportowych, którzy w większości przypadków nie znają   terminologii prawniczej. Prowadzi to do tego, że uzgadniając treść umowy, polska strona uważa, że podpisuje umowę na swoich warunkach (czytając swoją polską wersję), a finalnie okazuję się że w związku z błędnym tłumaczeniem białoruska strona podpisuje umowę na swoich warunkach. Często strony nie ustalają, która wersja językowa jest więżąca. W związku z czym w przypadku sporządzenia dwujęzycznych umów, tłumaczenie musi być wykonane przez prawnika, przy czym lepiej żeby on znał się na terminologii prawniczej zarówno  polskiego i białoruskiego prawa. Do tej reguły należy dodać ważne znaczenie określenia w umowie, która wersja językowa jest więżąca, którą najlepiej wybrać w zależności od tego, w którym języku będzie potencjalna rozprawa sądowa.

Odpowiedni wzoru umowy

Wraz z rozwojem technologii informacyjnych otrzymaliśmy szeroki dostęp do informacji, w tym – do prawniczej. Wiele tekstów oraz wzorów umów znajdują się w Internecie. Niestety, bezwarunkowe zaufanie informacji zawartych w zasobach internetowych często prowadzi do katastrofalnych rezultatów. Nie możemy zapominać, że za jakość informacji zawartych w Internecie często nikt nie ponosi odpowiedzialności. W związku z tym należy unikać wzorów umów z Internetu oraz innych wzorów kontraktów nie związanych z rodzajem prowadzonej działalności gospodarczej przez tego, konkretnego przedsiębiorcę.

Niezrozumiała treść umowy

Kolejnym problemem jest konsekwencja poprzedniego. Wiele wzorów umów posiada bardzo niejasna treść z użyciem terminów, które nie mają w umowie definicji i w związku z tym mogą być interpretowane w różny sposób, na niekorzyść jednej ze stron.  Czasami sam kontrahent, chroniąc swój interes, może celowo wprowadzić do umowy niejasne albo nieklarowne zapisy (zwłaszcza w jego wersji językowej), które mogą być wykryte tylko przez doświadczonego prawnika. To dotyczy takich zwrotów jako np. „natychmiastowe” – ale gdzie jest podane kryterium natychmiastowości? Bądź „strona powiadomi drugą stronę” – nie konkretyzując, w jaki sposób (ustnie, pisemnie, albo być może poprzez rozmieszczenie na swojej stronie internetowej) i w przeciągu jakiego terminu będzie to powiadomienie.

Jedną z zasad prawidłowego kontraktu jest – nie stosowanie w umowie definicji, które nie są określone w umowie i mogą być traktowane w różny sposób.

 

Pisemna forma umowy

W praktyce, w wielu przypadkach, zawierając np. umowę sprzedaży (zwłaszcza jeżeli chodzi o cykliczne dostawy towaru), strony zapominają o tym, że na piśmie muszą być uzgodnione wszystkie istotne warunki umowy. Często przedmiot umowy nie określa konkretnej nazwy i ilości sprzedawanego towaru, co określa się w innym dokumencie – na przykład w specyfikacji, która sporządzona jest przez sprzedającego na podstawie zamówień (czasami ustnych) kupującego. To oznacza, specyfikacja zamówienia stanowi integralną część umowy, czyli jest umową w umowie, co oznacza, że musi być uzgodniona przez obie strony, o czym muszą świadczyć podpisy stron. Dodatkowo trzeba pamiętać, ze umowa musi być podpisana przez upoważnioną osobę. Nie ma konieczności żądać, żeby wszystkie dokumenty były podpisane wyłącznie przez dyrektora generalnego – to może być  inna osoba – pracownik kontrahenta, ale on musi być upoważnionym do podpisu umowy poprzez: pełnomocnictwo, odpowiedni zapis w samej umowie lub w załączniku do niej.   Stąd dla udanego sporu sądowego ( jeśli już do niego dojdzie) trzeba posiadać wszystkie dokumenty, z których będzie wynikało uzgodnienie przez strony wszystkich istotnych warunków w zależności od rodzaju umowy.

Wybór sądu i właściwego prawa do rozstrzygnięcia sporu

 

Wybierając sąd, który będzie rozpatrywał spór, powstały pomiędzy stronami, należy brać pod uwagę dalszą możliwość wykonania wyroku sądu. Na Białorusi dość skuteczne działają sądy arbitrażowe, które stwarzają możliwości obecności arbitrów, którzy znają języki obce. Kiedy zapadnie już decyzja sądu białoruskiego, łatwiej zrealizować postępowanie egzekucyjne. W przypadku obcego sądu, konieczna będzie dość skomplikowana procedura uznania wyroku sądu na terytorium Białorusi. I na odwrót. Jeżeli pozwanym będzie strona polska, to dzięki wyborze sądu białoruskiego, białoruski kontrahent będzie musiał przejść skomplikowaną procedurę uznania wyroku na terytorium Polski i to też korzystniej dla polskiego przedsiębiorcy.

 

Transport towaru

W większości przypadków polski przedsiębiorca, przekazując towar przewoźnikowi, nie uzyska od niego żadnego dokumentu, który świadczyłby o tym, że firma przewozowa (albo kierowca) jest upoważniony na odbiór towaru w imieniu albo na rzecz kupującego z Białorusi. To znaczy że faktycznie – według uznania sądu, towar został przekazany osobie nie uprawnionej, oraz brakuje należytego potwierdzenia spełnienia przez sprzedającego swoich obowiązków, a to skutkuje stwierdzeniem, że brak opłaty ze strony kupującego jest uzasadniony. Zwłaszcza, kiedy na rozprawie pozwany stwierdzi, iż nie otrzymał towaru, a  z firmą przewozową się nie kontaktował. Białoruski sąd nie przejmuje praktyki przekazania towaru przewoźnikowi bez pełnomocnictwa, ponieważ na Białorusi przekazanie jakichkolwiek przeczy odbywa się na podstawie pełnomocnictwa. Został nawet opracowany wzór takiego pełnomocnictwa.

 

Stąd, w celu skutecznego rozpatrzenia sporu w sądzie, należy wcześniej dopilnować,  żeby klient przekazywał kopię listu przewozowego z notatką o otrzymaniu towaru. Przewoźnik, który odbiera towar, musi mieć przy siebie pełnomocnictwo na odebranie towaru (to może być nawet skan-kopia, wysłana droga mailową), a kupujący musi przekazywać dokumentalne potwierdzenie odebrania rzez niego towaru.

Przedstawione powyżej błędy, których dopuszczają się polscy przedsiębiorcy zawierając kontrakty eksportowe to tylko wybrane, z pośród znacznie szerszej listy. Jednak przestrzeganie proponowanych zasad pozwoli polskiej stronie zabezpieczyć się we współpracy z białoruskim kontrahentem oraz otrzymać wyrok sądowy na swoją rzecz w przypadku sądowego rozpatrzenia sporu.  Dodatkowo należy zaznaczyć że podane zasady mogą być stosowane również przy zawarciu kontraktów z rosyjskim kontrahentem, zwłaszcza kiedy współpraca przewiduje kredyt kupiecki.

 

Valeryia Jelenskaja

prawnik Departamentu Wschodniego w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy

Posted in Bez kategorii

Jak skutecznie pozbyć się niesfornego wspólnika ze spółki?

Niejednokrotnie w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością dochodzi do konfliktu między wspólnikami. Przyczynami takiego stanu rzeczy są często liczne nieporozumienia, które uniemożliwiają im współdziałanie i realizowanie długofalowej polityki na rzecz spółki. Z tej przyczyny to właśnie spółka jest z reguły głównym pokrzywdzonym. Siłą rzeczy musi ona partycypować w przedmiotowym sporze, co często wpływa na jej kondycję finansową i rozwój.

Jak wobec tego rozwiązać spór z nieprzejednanym wspólnikiem? Wyjściem z tego może być albo powództwo sądowe o jego wyłączenie, albo przymusowe umorzenie posiadanych przez niego udziałów.

 

Wyłączenie wspólnika ze spółki

Wybór drogi do wyeliminowania krnąbrnego wspólnika ze spółki zależy w rzeczywistości od okoliczności danej sprawy. Wobec tego w pierwszej kolejności należy omówić tematykę powództwa o jego wyłączenie. Taką możliwość wprowadzają przepisy Kodeksu spółek handlowych. W art. 266 niniejszej ustawy wskazano, że z ważnych przyczyn dotyczących danego wspólnika sąd może orzec o jego wyłączeniu ze spółki na żądanie wszystkich pozostałych wspólników, jeżeli udziały wspólników żądających wyłączenia stanowią więcej niż połowę kapitału zakładowego. Przedmiotowy akt prawny wprowadza również możliwość wytoczenia tego rodzaju powództwa tylko przez niektórych wspólników, jeżeli posiadają więcej niż połowę kapitału zakładowego oraz o ile przewidują to postanowienia umowy.

 

Powód wyłączenia

Zauważyć trzeba, że wyłączenie dopuszczalne jest tylko w przypadku wystąpienia tzw. ważnej przyczyny. Same regulacje Kodeksu spółek handlowych nie zawierają przykładów, które uzasadniałby zastosowanie wyżej wskazanego przepisu. Jednocześnie w doktrynie przyjmuje się, że zachodzi ona wtedy, gdy ze względu na osobę wspólnika lub jego zachowanie niemożliwe lub istotnie ograniczone zostaje osiągnięcie celu spółki. Innymi słowy realizacja jej polityki jest nie do pogodzenia z działaniami samego wspólnika. W orzecznictwie wskazuje się, iż ważną przyczyną może być również prowadzenie działalności konkurencyjnej wobec spółki, jeżeli dany wspólnik wykorzystuje kontakty i informacje handlowe uzyskane w niej wyłącznie do własnej działalności, a na których to kontaktach bazować miała sama spółka (wyr. SA w Poznaniu z 29.11.2007 r., I ACa 925/07). Kolejna przyczyna jest nieusprawiedliwione i uporczywe niestawiennictwo wspólnika na zgromadzeniach wspólników. Oczywiście jego absencja musi skutkować blokowaniem podjęcia jakichkolwiek uchwał przez zgromadzenie, wskutek posiadania przez niego decydującej liczby głosów (wyr. SA w Warszawie z 8.5.2003 r., I ACA 1874/01). Nie można także pominąć, że taką przyczyną może być niemożność bezkonfliktowego współdziałania z takim wspólnikiem. Tym samym jego cechy osobowościowe także odgrywają niebagatelną rolę w kwestii jego partycypowania w spółce (wyr. SA w Poznaniu z 29.11.2007 r., I ACa 925/07, niepubl.).

W przypadku uznania przez sąd o zaistnieniu ważnej przyczyny uzasadniającej wyłącznie wspólnika konieczne jest dokonanie wyceny przysługujących mu udziałów. Przeprowadza ją sąd rozpoznający sprawę poprzez zlecenie badania aktywów spółki biegłemu rewidentowi. Nie można pominąć, że podczas samej wyceny, bierze się pod uwagę ich wartość rynkową z dnia doręczenia pozwu danemu wspólnikowi.

Jednocześnie w orzeczeniu wyłączającym wspólnika ze spółki, sąd zakreśla termin w ciągu którego ma być mu zapłacona cena przejęcia wraz z odsetkami liczonymi od dnia doręczenia mu pozwu. Jeżeli jednak w oznaczonym czasie kwota ta nie została zapłacona albo złożona do depozytu sądowego, to orzeczenie o wyłączeniu staje się bezskuteczne.

Tym samym wskutek uprawomocnienia się pozytywnego orzeczenia sądu oraz zapłaty w terminie wynagrodzenia przysługującego danemu wspólnikowi, uznaje się, że został on wyłączony ze spółki już od dnia doręczenia mu pozwu, przy czym nie wpływa to na ważności czynności, w których brał on udział w spółce po dniu doręczenia mu pozwu.

 

Czy to się jednak opłaca?

Wyłączenie wspólnika na mocy regulacji przepisów Kodeksu spółek handlowych ma niewątpliwą zaletę. Jego wszczęcie – bez względu na finalny wynik sprawy – możliwe jest praktycznie w każdym czasie i nie jest uwarunkowane zaistnieniem określonych zdarzeń. Istotne jest wystąpienie ważnej przyczyny, która de facto może być interpretowana stosunkowo szeroko. Jednak wadą takiego rozwiązania jest konieczność uiszczenia na rzecz wyłączanego wspólnika odsetek ustawowych od wartości majątkowej udziałów. W gruncie rzeczy odsetki te mogą stanowić niebagatelną kwotę z uwagi na przewlekłość samego postępowania. Wobec tego ogólny rozrachunek takiej drogi może okazać się stosunkowo kosztowny.

 

A może przymusowe umorzenie?  

Innym sposobem jest z kolei przymusowe umorzenie udziałów takiego wspólnika. Umorzenie jest instytucją, która w efekcie prowadzi do unicestwienia udziału w znaczeniu prawnym, co powoduje, że przestaje on istnieć, a związane z nim prawo udziałowe wygasa. Tego rodzaju instytucja także została przewidziana w przepisach Kodeksu Spółek Handlowych. Zgodnie z jego art. 199 udziały w spółce mogą być umarzane jedynie po wpisie spółki do rejestru i tylko w przypadku, gdy umowa spółki tak stanowi. Może odbywać się to dobrowolnie (w drodze nabycia udziałów przez spółkę za zgodą wspólnika), automatycznie (w przypadku ziszczenia się określonego w umowie spółki zdarzenia), albo przymusowo (bez zgody wspólnika). O ile dobrowolne i automatyczne umorzenie udziałów co do zasady nie rodzi konfliktów między wspólnika, to jednak warto skoncentrować się na przymusowym umorzeniu, które wywołuje wiele sporów między nimi.

 

Kiedy możliwe przymusowe umorzenie?

Aby istniała możliwość przymusowego umorzenia udziałów konieczne jest określenie w treści umowy spółki jego przesłanek oraz trybu. Oznacza to, że może mieć ono miejsce tylko, gdy obok występowania ogólnego postanowienia w umowie o możliwości umarzania udziałów, zawarto również opis przesłanek, których aktualizacja dopuszcza wszczęcie przedmiotowej procedury.

Także tym razem przepisy Kodeksu spółek handlowych pozostawiają dowolność w kwestii określenia charakteru tychże przesłanek. Zważyć jednak trzeba, że umowa spółki winna w sposób precyzyjny i niepozostawiający wątpliwości wskazywać na konkretne okoliczności, które mogą doprowadzić do wyeliminowania danego wspólnika. Oczywiście nie muszą one bezpośrednio wiązać się z osobą samego wspólnika, lecz mogą być również przyczynami występującymi po stronie spółki.

W rzeczywistości konieczność precyzyjnego określenia w umowie spółki bezspornych przesłanek przymusowego umorzenia odróżnia niniejszą instytucję od powództwa o wyłączenie wspólnika. W tym drugim przypadku, to właśnie sąd weryfikuje czy zaistniały ważne przyczyny, uzasadniające wyłączenie wspólnika ze spółki, co jest tożsame z pozbawieniem go przysługujących mu udziałów. Natomiast w odniesieniu do przymusowego umorzenia, to sami wspólnicy decydują o okolicznościach jego aktualizacji poprzez właściwe postanowienia umowne.

Niewątpliwymi przykładami mogącymi skutkować przymusowym umorzeniem udziałów są m.in. prowadzenie działalności konkurencyjnej przez danego wspólnika (wyr. SA w Łodzi w 28.2.2013 r., I ACA 990/12), niespełnienie w terminie świadczenia wobec spółki, wyrządzenie spółce szkody wskutek wykorzystania przez wspólnika informacji o spółce.

Nie można również pominąć, że umowa spółki powinna zawierać postanowienia dotyczące trybu samego umorzenia. W rzeczywistości nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten tryb był identyczny jak wskazany przez ustawodawcę w art. 199 § Kodeksu spółek handlowych. Może on polegać na podjęciu właściwej uchwały przez zgromadzenie wspólników, która określać będzie w szczególności podstawę prawną umorzenia i wysokość wynagrodzenia przysługującego wspólnikowi za umorzone udziały. Wynagrodzenie to, w przypadku umorzenia przymusowego, nie może być jednak niższe od wartości przypadających na udział aktywów netto, wykazanych w sprawozdaniu finansowym za ostatni rok obrotowy, pomniejszonych o kwotę przeznaczoną do podziału między wspólników.

 

Skąd sfinansować umarzane udziały?

Środki na jego wypłatę mogą pochodzić z obniżenia kapitału zakładowego, z czystego zysku lub może być nieodpłatne o ile wspólnik wyrazi na to zgodę. Nie można jednak zapomnieć, że jeżeli umorzenie udziałów dokonywane jest w drodze obniżenia kapitału zakładowego, to niezbędne jest przeprowadzenie tzw. postępowania konwokacyjnego. Polega ono na wezwaniu wierzycieli spółki do wniesienia sprzeciwu w terminie trzech miesięcy, licząc od dnia ogłoszenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym o uchwalonym obniżeniu kapitału zakładowego spółki. Na marginesie można wskazać, że brak jest konieczności przeprowadzania tego rodzaju postępowania, jeżeli wraz z umorzeniem udziałów podwyższa się kapitał zakładowy do pierwotnej wysokości.

 

Która droga lepsza?

Mając na względzie powyższe instytucje trudno jednoznacznie określić, która z nich będzie właściwsza w wyeliminowaniu wspólnika ze spółki. Wszystko zależy od stanu faktycznego danej sprawy. Nie można zapominać, że pomimo iż umorzenie przymusowe wydaje się być szybszą i mniej kosztowną metodą, to obligatoryjnym warunkiem do jego zastosowania jest wymóg występowania odpowiednich sformułować w umowie spółki. Oczywiście w przypadku ich braku, istnieje sposobność do ich implementacji poprzez zmianę treści umowy. Może się to jednak wiązać z tym, że dany wspólnik wytoczy powództwo o uchylenie uchwały zmieniającej jej postanowienia w tym zakresie. W ten sposób spółka nie uniknie konieczności poniesienia dodatkowych kosztów postępowania sądowego. Dlatego też dużo skuteczniejszym wyjściem może okazać się bezpośrednie wytoczenie powództwa o wyłącznie wspólnika. Nie będzie się to bowiem wiązało z obowiązkiem przeprowadzania procedury zmiany umowy spółki, która w pewnych sytuacjach może być istotnie kosztowna. Jednocześnie pozwoli na definitywnie rozstrzygnięcie zagorzałego sporu miedzy wspólnikami. Oczywiście wybór jednej z powyższych metod w gruncie rzeczy zmierza do konkretnego celu – usunięcia wewnętrznych konfliktów personalnych i w ten sposób zapewnienia spółce wymiernych korzyści z prowadzonej działalności gospodarczej.

 

 

Podstawa prawna:

Ustawa z dnia 19 kwietnia 2013 r. – Kodeks spółek handlowych (Dz.U. z 2013 r. poz. 1030 ze zm.)

 

Autorzy:

Marcin Paczewski – radca prawny z Kancelarii Chałas i Wspólnicy

Krzysztof Cyran – aplikant radcowski z Kancelarii Chałas i Wspólnicy

Posted in Bez kategorii

Zasady zwolnienia wygranych w konkursach

Pojęcie konkursu, pomimo, że wielokrotnie pojawia się w przepisach prawa podatkowego, nie zostało w nich zdefiniowane. W celu wyjaśnienia należy odwołać się do jego słownikowej definicji.

Zgodnie z Słownikiem Języka Polskiego pod red. M. Szymczaka konkurs to „impreza, przedsięwzięcie o charakterze artystycznym, rozrywkowym, sportowym, mające określony program i dające możliwość wyboru przez eliminację najlepszych wykonawców, autorów danych prac itp. zwykle wyróżnionych nagrodami”.

Zdaniem sądów administracyjnych o wydaniu nagród w konkursie można mówić wówczas, gdy został on ogłoszony wraz ze stosownym regulaminem. Ponadto uczestnicy powinni podjąć działania zawierające element współzawodnictwa. Konkurs powinien zakończyć się ogłoszeniem wyników, który mają ścisły związek z efektem bezpośredniego współzawodnictwa jego uczestników.

Do uznania akcji promocyjnej za konkurs niezbędne jest zatem zaistnienie elementu współzawodnictwa między uczestnikami, w stopniu pozwalającym na wytypowanie i nagrodzenie najlepszych z nich. Na tą okoliczność należy przygotować regulamin, w którym zostaną określone jego zasady (np. organizator, warunki udziału, nagrody, kryteria wyboru zwycięzców). Co istotne organizacja konkursu nie wymaga uzyskania żadnych zezwoleń.

Rodzaj konkursu ma znaczenie

Wszelkiego rodzaju nagrody i inne nieodpłatne świadczenia otrzymywane przez uczestników konkursu stanowią dla nich przychód. Jednak nie od wszystkich uczestnik będzie musiał zapłacić podatek dochodowy.

Przepisem na który należy zwrócić szczególną uwagę jest art. 21 ust. 1 pkt 68 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tj. Dz. U. z 2012 r. poz. 361) zgodnie z którym wolne od podatku dochodowego są wartość wygranych w konkursach i grach organizowanych
i emitowanych (ogłaszanych) przez środki masowego przekazu (prasa, radio i telewizja) oraz konkursach z dziedziny nauki, kultury, sztuki, dziennikarstwa i sportu, a także nagród związanych ze sprzedażą premiową towarów lub usług – jeżeli jednorazowa wartość tych wygranych lub nagród nie przekracza kwoty 760 zł.

Warunki zastosowania przedmiotowego zwolnienia zależą od rodzaju konkursu. Aby korzystać ze zwolnienia musi to być konkurs z dziedziny nauki, kultury, sztuki, dziennikarstwa i sportu.

W przepisach podatkowych nie zdefiniowano pojęć nauka, kultura, dziennikarstwo czy sport. Z interpretacji podatkowych wynika, że organy podatkowe posługują się słownikowym rozumieniem tych terminów. Tytułem przykładu Dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi w interpretacji z 17 sierpnia 2012 r. (nr IPTPB1/415-325/12-2/ASZ) za konkurs z dziedziny nauki uznał konkurs na temat wiedzy
o przepisach BHP w rolnictwie. Z kolei Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie w interpretacji z 8 sierpnia 2012 r. (nr IPPB2/415-688/12-2/MG) za konkurs z dziedziny sztuki uznał konkurs polegający na przygotowaniu projektu kartki świątecznej.

Nagroda wydawana w konkursach z dziedziny nauki, kultury, sztuki, dziennikarstwa i sportu korzysta ze zwolnienia od opodatkowania tylko wówczas, gdy jej wartość nie przekroczy 760 zł. Jeżeli wartość nagrody przekroczy kwotę 760 zł, zwolnienie nie będzie mogło być stosowane. W takim wypadku cała wartość przekazywanej nagrody (a nie jedynie nadwyżka ponad kwotę 760 zł) podlega opodatkowaniu.

W przypadku konkursów z innych dziedzin nagrody do wysokości nie przekraczającej kwoty 760 zł korzystają ze zwolnienia od opodatkowania, jeśli konkurs jest organizowany i emitowany (ogłaszany) przez środki masowego przekazu (prasa, radio i telewizja). Chociaż nie wynika to wprost z przepisu to do środków masowego przekazu należy zaliczyć również tzw. nowe media tj. telegazetę, telewizję satelitarną, Internet. Dla zastosowania zwolnienia zarówno organy podatkowe, jak i sądy administracyjne wymagają aby konkurs był ogłoszony, jak również zorganizowany przez środki masowego przekazu.

Niewystarczająca będzie zatem sama informacja o konkursie jaka ukaże się w środkach masowego przekazu. Takie stanowisko zajął np. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 27 marca 2015 r. (sygn. akt II FSK 414/13). W uzasadnieniu wyroku skład orzekający podkreślił, że literalne brzmienie art. 21 ust. 1 pkt 68 u.p.d.o.f. wymaga, aby konkursy były zarówno ogłaszane (emitowane) przez mass media, jak i środki masowego przekazu były ich organizatorem. Świadczy o tym użyty w treści omawianej normy spójnik „i” w wyrażeniu „organizowanych i emitowanych (ogłaszanych) przez środki masowego przekazu (prasa, radio, telewizja)”. To oznacza, że oba te elementy, tj. organizacja konkursu przez środki masowego przekazu i ich emisja (ogłaszanie) przez środki masowego przekazu muszą wystąpić łącznie, aby zwolnienie znalazło zastosowanie.

Jeśli wydawana nagroda korzysta ze zwolnienia od opodatkowania, wówczas organizator nie jest zobowiązany do poboru i odprowadzenia podatku dochodowego od wartości nagrody. Nie ciążą na nim również żadne obowiązki sprawozdawcze.

Jeśli zwolnienie nie znajduje zastosowania, wówczas podmiot, który wydał nagrodę  zobowiązany jest do pobrania 10% ryczałtowego podatku dochodowego. Jeżeli nagroda ma charakter niepieniężny podatek należy pobrać przed przekazaniem nagrody. Pobrany podatek należy wpłacić na rachunek urzędu skarbowego w terminie do 20 dnia następnego miesiąca. Ponadto w terminie do końca stycznia następnego roku płatnik zobowiązany jest do przesłania organom podatkowym deklaracji PIT-8AR. Od 1 stycznia 2015 r. przedmiotową informację należy składać w formie elektronicznej.

Warto podkreślić, iż obowiązek potrącenia przez organizatora 10% zryczałtowanego podatku dotyczy także sytuacji gdy zwycięzcą konkursu jest osoba prowadząca działalność gospodarczą. Taki wniosek wynika z dwóch wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego z 20 stycznia 2015 r. (sygn. akt II FSK 232/13, II FSK 202/13).

 

Autor: Tomasz Strzałkowski, Doradca Podatkowy, Kancelaria Chałas i Wspólnicy

Przepisy o znakach towarowych w sposób szczególny chronią znaki (marki) powszechnie znane czy renomowane (np.Apple) cieszące się wśród konsumentów szczególnym uznaniem

Przepisy prawa wprowadzają w stosunku do takich znaków rozszerzoną ochronę, rozciągającą się na jakiekolwiek towary, a nie tylko na towary należące do tej samej kategorii co zarejestrowany znak. Dlatego też przedsiębiorca prowadzący działalność przykładowo w zakresie materiałów stomatologicznych może korzystać z nazwy domeny zbieżnej z zarejestrowanym znakiem innego podmiotu, który zarejestrował ten znak w innych kategoriach (tj. nie związanych z materiałami stomatologicznymi), pod warunkiem, że wykaże, iż przysługują mu prawa do takiej nazwy domeny, gdyż np. sam zarejestrował znak towarowy lub nazwa ta odpowiada nazwie jego przedsiębiorstwa. W odniesieniu natomiast do znaków towarowych (marek) renomowanych nie ma znaczenia w zakresie jakiej działalności wykorzystywana jest sporna domena, dla stwierdzenia naruszenia praw podmiotu posiadającego renomowany znak wystarczy ryzyko wystąpienia tzw. „rozwodnienia” znaku renomowanego, czyli szkodliwego wpływu dla odróżniającego charakteru bądź renomy takiego znaku. Przy czym naruszenia można dopuścić poprzez czynne korzystanie z domeny i czerpanie korzyści z wykorzystywania renomowanego znaku, gdy użytkownicy wpisując nazwę znanej marki jako adres domeny zakładają ze znajdą  właściwą stronę, trafiają jednak na stronę konkurenta. Do naruszenia może dojść również wyłącznie poprzez rejestrację, a następnie „blokowanie” takiej strony i uniemożliwienie korzystania z niej uprawnionemu podmiotowi.

Osoba, której prawa zostały naruszone poprzez rejestrację nazwy domeny internetowej może powołać się również na przepisy regulujące zasady prowadzenia uczciwej konkurencji w obrocie gospodarczym, zwłaszcza w sytuacji gdy niemożliwe jest powoływanie się na naruszenie praw do znaków towarowych. Najczęściej występującymi czynami nieuczciwej konkurencji związanymi z rejestracją adresów internetowych są: wprowadzanie w błąd co do tożsamości przedsiębiorstwa, wprowadzanie w błąd co do pochodzenia towarów lub usług, bądź też utrudnianie dostępu do rynku (tj. rynku „on-line”).

 

Również w tym kontekście określone trudności sądom orzekającym w sporach o domeny sprawia okoliczność, zgodnie z którą z naruszeniem przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji mamy do czynienia tylko w relacjach między przedsiębiorcami prowadzącymi działalność gospodarczą. W pewnych sytuacjach pomimo nie prowadzenia takiej działalności, spekulanci domenowi mogą być w wielu sytuacjach traktowani tak, jak gdyby ją prowadzili. Czasem wystarczające jest, aby stwierdzone zostało, że „handlują” oni większą ilością domen, czyniąc z tego procederu niejako profesjonalną działalność, będącą źródłem stałych dochodów.

Poprzez rejestrację nazwy domeny można naruszyć również dobra osobiste określonej osoby, gdy nazwa taka odpowiadać będzie cudzemu nazwisku czy pseudonimowi. W odniesieniu do posiadaczy znanych marek szczególne znaczenie będzie miała rejestracja odpowiadająca cudzej firmie (nazwie przedsiębiorcy). Bezprawna rejestracja nazwy domeny może bowiem doprowadzić do powstania niebezpieczeństwa pomyłek wśród użytkowników sieci co do tożsamości uprawnionego do określonej nazwy oraz tożsamości dysponenta adresu. Często takie ryzyko może wyjątkowo niekorzystnie wpłynąć na odbiór popularnej nazwy wśród odbiorców, przyczyniając się do osłabienia jej renomy, a nawet spadku dochodów przedsiębiorcy.

Jeśli jednak i ta ostatnia możliwość zawiedzie, możliwe jest powoływanie się na ogólne zasady zawarte w kodeksie cywilnym, zgodnie z którymi nie można poprzez posiadanie zarejestrowanej domeny naruszać zasad współżycia społecznego, a korzystanie z takiej domeny powinno odbywać się zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa (art. 5 k.c.). Ponieważ jednak samo posiadanie zarejestrowanej domeny, bez naruszenia określonych praw osób trzecich lub naruszenia zasad uczciwego obrotu i uczciwej konkurencji lub zasad współżycia społecznego, jest niewystarczające w celu stwierdzenia naruszeń, czasem o wiele korzystniejsze dla renomy marki będzie polubowne rozstrzygnięcie sporu i odkupienie od abonenta spornej domeny.

 

Na koniec kwestia zarzutu typosquating-u, przy którym brane jest pod uwagę podobieństwo nazwy domeny i oznaczenia, które powinny być poddane ocenie słuchowej i wizualnej, nie porównywać różnic ale elementy zbieżne,  uwzględniając renomę oznaczenia. Powinno się porównywać oznaczenia z uwzględnieniem okoliczności, w których odbiorcy korzystają z usług dostępnych za ich pośrednictwem. Niewielkie różnice pomiędzy oznaczeniem przedsiębiorstwa i nazwą domeny, w szczególności jej zapisem fonetycznym, modyfikacji znaku lub z popełnionym błędem literowym nie wyłączają uznania podobieństwa.

 

Autor: Dr Bogdan Fischer, radca prawny, partner w kancelarii prawnej Chałas i Wspólnicy, arbiter w Sądzie Polubownym ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji oraz przy Krajowej Izbie Gospodarczej

Odpowiedzialność karna członków zarządu

Pełnienie funkcji członka zarządu w spółce kapitałowej wiąże się ze sporym prestiżem, ale jednocześnie obarczone jest olbrzymią odpowiedzialnością. Za niedopełnienie obowiązków, nienależyte ich wypełnienie czy wypełnienie niezgodnie z przepisami obowiązującego prawa, członkowie zarządu podlegać będą odpowiedzialności karnej.

Zachowanie członka zarządu, które doprowadza do sytuacji, w której spółka nie jest w stanie wywiązać się z nałożonych na nią roszczeń czy zobowiązań, powoduje, że sięgnąć można po uzupełniającą odpowiedzialność członków zarządu lub innych osób, które miały bezpośredni wpływ na sprawy spółki. Takim rodzajem odpowiedzialności obok odpowiedzialności wynikającej z kodeksu spółek handlowych jest właśnie odpowiedzialność karna, związana z wszelkimi naruszeniami obowiązku dbania o interesy spółki.

Sytuacje, gdy członkowie zarządu podlegają odpowiedzialności karnej można podzielić na dwie grupy: 1) zachodzi wtedy, gdy popełniają oni przestępstwa w związku z wykonywaniem swoich funkcji w zarządzie 2) zachodzi wtedy, gdy popełniają przestępstwo przy okazji zasiadania w zarządzie, wykorzystując swoją pozycję i popełniając przestępstwo nie związane z samą działalności spółki.

Najczęstszym rodzajem czynu zabronionego popełnianym przez członków zarządu w związku z wykonywaniem swoich funkcji w spółce jest udaremnianie lub uszczuplanie wierzyciela. Zgodnie z art. 300 kodeksu karnego członek zarządu odpowiada za udaremnianie lub uszczuplanie zaspokojenia swojego wierzyciela poprzez usuwanie, ukrywanie, zbywanie, niszczenie, rzeczywiste lub pozorne obciążanie albo uszkadzanie składników swojego majątku. W takim przypadku członkowie zarządu podlegają karze pozbawienia wolności do lat trzech. Ponadto członek zarządu podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch za lekkomyślne doprowadzanie do swojej upadłości lub niewypłacalności. Takiej samej karze podlegać będą członkowie zarządu, którzy w razie grożącej niewypłacalności lub upadłości spółki, nie mogąc zaspokoić wszystkich wierzycieli, spłacają lub zabezpieczają tylko niektórych z nich, działając na szkodę pozostałych (art. 302 k.k.).

Niezgłoszenia w odpowiednim terminie o wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki, także rodzi po stronie członków zarządu takiej spółki odpowiedzialność karną. Mogą oni – zgodnie z art. 586 k.s.h. – podlegać grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Członkowie zarządu ponoszą również odpowiedzialność karną wynikającą z ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Zgodnie z art. 371 tej ustawy sąd może orzec „pozbawienie na okres od trzech do dziesięciu lat prawa prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek oraz pełnienia funkcji członka rady nadzorczej, reprezentanta lub pełnomocnika w spółce handlowej, przedsiębiorstwie państwowym, spółdzielni, fundacji lub stowarzyszeniu osoby, która ze swej winy będąc do tego zobowiązana z mocy ustawy, nie złożyła w terminie dwóch tygodni od dnia powstania podstawy do ogłoszenia upadłości wniosku o ogłoszenie upadłości.”

Dodatkowo członkowie zarządu mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej m.in. za niedopełnienie obowiązków bądź nadużycie uprawnień. Zgodnie z treścią art. 296 § 1-2 k.k. kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.  Jeżeli sprawca przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Gdy zaś działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Główną przesłanką odpowiedzialności na podstawie art. 296 K.k. jest wyrządzenie zarządzanej przez siebie spółce znacznej szkody. Odpowiedzialność karna członków zarządu jest zatem ograniczona jedynie do przypadków, w których szkoda jest znaczna, tj. opiewa na kwotę powyżej 200 000 PLN.

Podkreślić należy, że szkodą w rozumieniu art. 296 K.k. może być nie tylko uszczerbek w istniejącym majątku tzw.  damnum emergens (np. zniszczenie sprzętu należącego do spółki), ale także utracona korzyść tzw. lucrum cessans (np. niedoprowadzenie do kontraktu mogącego przynieść istotny przychód).

Najczęstszym rodzajem czynu zabronionego popełnianym przez członków zarządu przy okazji zasiadania w zarządzie jest sprzeniewierzenie określone w art. 284 § 2 k.k. W zakres wskazanego czynu zabronionego wchodzić będą wszystkie sytuacje, kiedy członek zarządu otrzymuje jakąś rzecz ruchomą należącą do majątku spółki np. służbowego laptopa czy komórkę, a potem oddaje tą rzecz w wyłączne używanie innej osobie, np. swojemu dziecku czy małżonkowi/małżonce. Sprzeniewierzeniem będzie zatem każde rozporządzenie przedmiotem powierzonym do używania.

Członkowie zarządu mogą również ponosić odpowiedzialność za innego rodzaju przestępstwa np. oszustwo czy pranie brudnych pieniędzy, kradzież, łapownictwo bierne lub czynne, a także za przestępstwa skarbowe. W niniejszej publikacji wybrane zostały jedynie przykładowe rodzaje czynów zabronionych, których popełnienie może być zarzucane członkom zarządu.

 

Podsumowując wskazać należy, że odpowiedzialność karna, jakiej podlegają członkowie zarządu ma przede wszystkim na celu nie dopuszczenie do sytuacji działania na szkodę spółki przez organy zobowiązane ustawowo i umownie do dbania o jej interesy i jej reprezentowanie.

 

Autor: Beata Walczyńska – Zbylut, adwokat, Kancelaria Chałas i Wspólnicy