Wprowadzenie przepisów ACTA do polskiego prawa prowadzić będzie do nadania uprawnień organom, instytucjom i innym podmiotom nieprzygotowanym do właściwego z nich korzystania. Może to skutkować działaniami sprzecznymi z ideą ochrony własności intelektualnej. Argumenty w dyskusji o ACTA w głównej mierze skupiają się wokół praw użytkowników Internetu lub potencjalnych ograniczeń, jakie może nieść ze sobą wprowadzenie w życie zapisów porozumienia. Mniej mówi się o problemie związanym z wyposażeniem organów ścigania, organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, a nawet prywatnych podmiotów w uprawnienia, których zgodność z Konstytucją lub prawami człowieka będzie musiała podlegać wnikliwemu zbadaniu. Niekontrolowana egzekucja praw
Trudno zgodzić się z twierdzeniem, że ratyfikacja ACTA nie będzie stanowić podstawy do wprowadzenia zmian w prawie. Co więcej, już dziś założyć można, że zmiany te skutkować będą naruszeniem obecnie obowiązujących podstawowych zasad prawa związanych, przykładowo, z rozkładem ciężaru dowodu w procesie. W efekcie ich wprowadzenia egzekucja praw własności intelektualnej przebiegać będzie w sposób niekontrolowany, a do drastycznych działań podmiotów roszczących sobie takie uprawnienia wystarczającym argumentem będzie samo podejrzenie naruszenia. ACTA uderzy zatem w zwykłych użytkowników Internetu lub korzystających w sposób dozwolony z praw własności intelektualnej, którzy będą musieli wykazać zgodność z prawem swoich działań. Podejrzani będą się tłumaczyć Wprowadzany przez ACTA nakaz implementowania „szybkich i skutecznych” środków tymczasowych w celu uniemożliwienia jakiegokolwiek naruszania własności intelektualnej, w tym również w odniesieniu do strony trzeciej, oznaczać będzie konieczność wprowadzenia doniosłych zmian w obecnych przepisach dotyczących zabezpieczenia roszczeń. Co więcej, owe szybkie i skuteczne środki będą mogły zostać zastosowane jeszcze przed wysłuchaniem potencjalnego podejrzanego o dokonanie naruszenia. W efekcie, zabezpieczenie roszczenia w praktyce stanie się środkiem zaspokajającym roszczenie, co jest rozwiązaniem sprzecznym z obowiązującym dziś porządkiem prawnym, a ustalanie przez sądy czy w istocie do naruszenia doszło zająć może długie lata. Uregulowania zawarte w ACTA prowadzą też do innej niebezpiecznej i potencjalnej zmiany w dotychczas obowiązującym postępowaniu cywilnym. To osoba niejako „podejrzana” o dokonanie naruszenia będzie musiała wykazywać, że takiego naruszenia nie dokonała. Konsekwencje takiego uregulowania są dziś trudne do oszacowania, lecz z pewnością nie pozostaną bez wpływu na kształt procedury cywilnej lub jej wykorzystania w procesie dochodzenia ochrony własności intelektualnej. Ograniczenie dostępu do zamienników
W ślad za zmianami związanymi z zabezpieczeniem roszczenia nie sposób pominąć dodatkowych uprawnień, w jakie wyposażone zostaną zarówno organy ścigania, jak i podmioty prywatne. Samo podejrzenie naruszenia praw własności intelektualnej uprawniać może do zatrzymywania i „aresztowania” takich towarów w tranzycie przez organy celne. Co to oznacza w praktyce? Takie uprawnienia skutkować mogą ograniczeniem dostępu do zamienników części do samochodów lub leków generycznych. Obszar potencjalnego działania ACTA jest więc bardzo szeroki, a dodatkowe uprawnienia organów ścigania, prywatnych podmiotów lub organizacji zbiorowego zarządzania spowodować mogą trudne do oszacowania szkody wszystkich użytkowników praw własności intelektualnej, co do których zajdzie wyłącznie podejrzenie, że je naruszają. Więcej uprawnień dla organizacji zbiorowego zarządzania
Działalność organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi już na gruncie obecnie obowiązujących przepisów częstokroć budzi kontrowersje. Uznaniowość w egzekwowaniu przez te organizacje praw autorskich prowadzi do sytuacji, w której mechanik prowadzący warsztat samochodowy może zostać wezwany do uiszczenia tantiem z tytułu „rozpowszechniania” muzyki zawartej w słuchanych w jego warsztacie audycjach radiowych. Uprawnienie do gromadzenia i przetwarzania danych osobowych przez organizacje zbiorowego zarządzania spowodować może eskalację takich działań. Ich usprawiedliwieniem będzie zawarty w ACTA zapis, stosownie do którego organizacje takie uprawnione są także do „dochodzenia własności intelektualnej”. W ślad za tym uprawnieniem organizacja będzie mogła ubiegać się o odszkodowanie, jednak w praktyce trafiające nie do artysty – wykonawcy utworu muzycznego – lecz do niej samej. Przykładem takiego działania są podejmowane już dziś próby dochodzenia przez organizacje zbiorowego zarządzania tantiem od kin, rozciągając niejako ochronę praw autorskich na muzykę i zdjęcia wykorzystane w filmach. Zagwarantowane przez ACTA uprawnienie dochodzenia własności intelektualnej dla organizacji zbiorowego zarządzania z pewnością ośmieli je w takich działaniach. W konsekwencji wprowadzenia wynikających z ACTA uprawnień dla organizacji zbiorowego zarządzania zostałyby one objęte szczególnymi względami, co jednak pozostawałoby w praktyce bez znaczenia dla autorskich praw osobistych i majątkowych uprawnionych z tych praw lub podmiotów niezrzeszonych w takich organizacjach. GIODO bije na alarm
Zdaniem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych dodatkowym zagrożeniem jest fakt, że w wyniku „sumiennego” wprowadzenia ACTA do polskiego porządku prawnego, organy ścigania mogą zostać zmuszone do przekazywania informacji związanych z naruszeniami wprost ze swoich baz. Nadto, uprawnienie do monitorowania działań osób korzystających z własności intelektualnej przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub przez prywatne podmioty prowadzić może do szeregu nadużyć. W efekcie, łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której organizacje zbiorowego zarządzania mogą wręcz sparaliżować normalną działalność kin, zwykły użytkownik Internetu zostanie od niego odcięty z uwagi na podejrzenie naruszenia w związku z umieszczonym w serwisie społecznościowym nagraniem, zaś przedsiębiorca zajmujący się dystrybucją części zamiennych do samochodów pozbawiony zostanie, w ramach zabezpieczenia, towarów znajdujących się w tranzycie.
Miesiąc: luty 2012
Kolejna transakcja leasingu zwrotnego nieruchomości obsługiwana przez Chałas i Wspólnicy
Kancelaria sfinalizowała przeprowadzanie transakcji leasingu zwrotnego nieruchomości na zlecenie jednego z polskich banków. Zespołem odpowiedzialnym za realizację projektu kierowała mecenas Anna Bajerska, szef departamentu prawa korporacyjnego.
Zadaniem Kancelarii było przeprowadzenie audytu prawnego stanu prawnego nieruchomości mającej być przedmiotem transakcji leasingu zwrotnego oraz korzystającego. Doradztwo obejmowało również przygotowanie projektów umów i innych dokumentów prawnych niezbędnych do przeprowadzenia transakcji. Kancelaria jest w trakcie obsługi kolejnych podobnych projektów dla tego Klienta.
Decyzja o warunkach zabudowy podstawą żądania opłaty planistycznej
Brak miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego na znacznym obszarze Polski spowodował wzrost znaczenia decyzji o warunkach zabudowy w budowlanych procesach inwestycyjnych. W związku z tym pojawia się problem sposobu obliczania opłaty planistycznej oraz organu właściwego do jej ustalenia. Opłata planistyczna zwana też rentą planistyczną to rodzaj daniny publicznej wnoszonej na rzecz gminy przez właściciela nieruchomości w przypadkach przewidzianych w ustawie z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Obowiązek jej uiszczenia, zgodnie z dyspozycją art. 36 ust. 4 ustawy, powstaje, jeżeli wskutek uchwalenia lub zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wzrosła wartość objętej nim działki, np. w sytuacji przekształcenia działki z rolnej w budowlaną, a właściciel zbywa tę nieruchomość. Podstawą prawną ustalenia kwoty renty planistycznej są postanowienia zawarte w uchwale w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wysokość renty planistycznej jest określana procentowo i nie może być wyższa niż 30 proc. wzrostu wartości nieruchomości. Ustawodawca w art. 63 ust. 3 ww. regulacji rozszerzył zasięg możliwości zastosowania opłat planistycznych na decyzje o warunkach zabudowy, jeśli ich wydanie wywołuje skutki, o których mowa w art. 36. W omawianej ustawie zabrakło jednak szczegółowego wskazania, czyją kompetencją jest określenie procentowej stawki opłaty planistycznej w związku z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy. Wspomniany art. 63 ust. 3 stanowi, że jeżeli decyzja o warunkach zabudowy wywołuje skutki, o których mowa w art. 36, to przepisy art. 36 oraz art. 37 stosuje się odpowiednio, zatem należy uznać za zasadne stanowisko przedstawicieli doktryny, że stawkę procentową – również w sytuacji braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – powinna ustalać rada gminy w drodze odrębnej uchwały. Powyższe stanowisko potwierdza fakt, iż do wyłącznej właściwości rady gminy należy podejmowanie uchwał w sprawach podatków i opłat w granicach określonych w odrębnych ustawach, o czym stanowi art. 18 ust. 2 pkt 8 ustawy z 8.3.1990 r. o samorządzie gminnym. Należy podkreślić, że wysokość stawek procentowych również przy innych opłatach związanych ze wzrostem wartości nieruchomości ustala rada gminy. Oprócz stawki procentowej ustanowionej przez właściwy organ do ustalenia wysokości opłaty planistycznej niezbędne jest sporządzenie operatu szacunkowego określającego wartość nieruchomości objętej opłatą.
Zgodnie z § 50 ust. 1 i 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 21.9.2004 r. w sprawie wyceny nieruchomości i sporządzania operatu szacunkowego, przy określaniu wartości nieruchomości w celu ustalenia opłaty planistycznej określa się wartość nieruchomości, uwzględniając jej przeznaczenie przed uchwaleniem planu miejscowego lub przed jego zmianą, oraz jej przeznaczenie po uchwaleniu planu miejscowego lub po jego zmianie.
Stosując ten przepis odpowiednio do określania wartości nieruchomości dla potrzeb ustalenia opłat planistycznych związanych z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy, należy określić wartość nieruchomości, uwzględniając jej przeznaczenie sprzed wydania decyzji o warunkach zabudowy oraz jej przeznaczenie po wydaniu tej decyzji. Do wyceny należy przyjąć stan nieruchomości z dnia, kiedy decyzja o warunkach zabudowy stała się ostateczna, natomiast ceny – z dnia zbycia nieruchomości.
Turbiny wiatrowe to dla gminy „czysty” zysk
Wśród samorządowców energetyka wiatrowa ma wciąż tylu zwolenników co przeciwników. Tymczasem inwestycje wiatrowe mogą być dla gmin bardzo opłacalne. Paradoksalnie turbiny wiatrowe nie zyskały takiej popularności jak cieszące się dobrym PR-em instalacje solarne. Jednym z argumentów podnoszonym przez przeciwników energetyki wiatrowej jest brak odpowiednich warunków atmosferycznych. Co ciekawe, liczba godzin słonecznych w Polsce jest bardzo niewielka – w przybliżeniu od 1300 do 1900 godzin w skali roku. Pomimo to energia fotowoltaiczna zdaje w Polsce egzamin, czego doskonałym przykładem jest uzdrowiskowa gmina Szczawnica, która stała się liderem w wykorzystaniu energii słonecznej. Podobnie właściwie zlokalizowane siłownie wiatrowe mogą być dobrym źródłem dochodu dla inwestora, ale także dla gminy, na terenie której będą rozwijane tego typu inwestycje. Nie można również zapominać, że wytwarzanie energii z wiatru wpływa na poprawę czystości powietrza i sprzyja powstawaniu nowych miejsc pracy. Walka z wiatrakami wciąż trwa
Podczas gdy część gmin prześciga się w tym, która z nich jest bardziej „eko” i staje w szranki w „Lidze Mistrzów Oze”, druga część nawet nie chce słyszeć o lokalizacji na swoim terenie turbin wiatrowych. Modelowym przykładem sceptycyzmu lokalnych władz dla rozwoju energetyki wiatrowej w regionie jest opracowanie Kujawsko – Pomorskiego Biura Planowania Przestrzennego i Regionalnego we Włocławku – „Odnawialne źródła energii – zasoby i możliwości wykorzystania na terenie województwa kujawsko-pomorskiego”. Zawarto w nim wyśrubowane normy, które mogą skutecznie zahamować rozwój energetyki wiatrowej w regionie. Tytułem przykładu wskazać należy, że niektóre tereny wyłączone zostały z możliwości lokalizacji na nich elektrowni wiatrowych – wzdłuż linii brzegowej Wisły utworzono pas „wolny od wiatraków”, który ma mieć szerokość 10 km. Kalkulacja zysków Gminy, decydując się na realizację inwestycji wiatrowych na własnym terenie, mogą liczyć na szereg korzyści – od poprawy czystości powietrza poczynając, na wzroście dochodów kończąc. Główna korzyść dla gmin wynika z obowiązku zapłaty przez inwestora dwuprocentowego podatku od nieruchomości przez cały okres trwania inwestycji, czyli przez okres żywotności turbiny wiatrowej, który wynosi od 25 do 29 lat.. Podatek ten naliczany jest od wartości części budowlanych turbiny, czyli fundamentu i wieży, choć były pomysły, by objąć nim również prądnice i śmigła. Biorąc pod uwagę wysokie ceny elektrowni wiatrowych, wpływy z tytułu opodatkowania pojedynczej turbiny mogą więc sięgać kwoty rzędu 100 tys. zł rocznie. Przy założeniu, że na terenie gminy zostanie wybudowanych zaledwie pięć siłowni wiatrowych – coroczne wpływy z tytułu podatku od nieruchomości wynosić będą około 500 tys. zł To sporo, biorąc pod uwagę, że przeciętna wielkość budżetu kilkutysięcznej gminy wynosi około 30 mln zł. Pochodną korzyścią dla gmin jest działalność pro bono, w którą często angażują się inwestorzy wiatrowi. Darowizny na rzecz gmin przekazywane są zazwyczaj na cele związane z inwestycją wiatrową, takie jak budowa dróg dojazdowych do farmy wiatrowej. Sceptykom wiatr w oczy
Z jednej strony inwestycjom wiatrowym towarzyszy szereg korzyści, takich jak stworzenie „eko” wizerunku gminy i dofinansowanie budżetu. Z drugiej jednak strony gmina musi liczyć się z możliwością zaistnienia protestów społecznych pod hasłem „stop wiatrakom” oraz potrzebą zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Przeciwnicy energetyki wiatrowej, do których, co ciekawe, zalicza się również część organizacji ekologicznych, mnożą argumenty przeciwko rozwojowi farm wiatrowych, posiłkując się nierzadko takimi sloganami jak: efekt stroboskopowy, oddziaływanie elektromagnetyczne, negatywny wpływ turbin wiatrowych na ptaki i nietoperze czy „psucie” krajobrazu. Przy wyborze strony barykady warto zapoznać się z doświadczeniami innych państw oraz prawodawczą działalności Unii Europejskiej, która udziela jednoznacznej odpowiedzi, że warto, a nawet trzeba sprzyjać rozwojowi zielonej energii
Kancelaria doradcą przy budowie kompleksu sportowo-rekreacyjnego na Dolnym Śląsku
Prawnicy Kancelarii uczestniczą w obsłudze prawnej procesu budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego na Dolnym Śląsku. Ta wielomilionowa inwestycja ma na celu m.in. stworzenie największego na tym obszarze parku wodnego z basenami, zjeżdżalniami i innymi obiektami sportowymi. Mają one być wykorzystane również jako baza w trakcie zbliżających się Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA EURO 2012. Kancelaria prowadzi bieżącą obsługę wykonawcy tej inwestycji.
Wierzyciel jest jednocześnie dłużnikiem? Zobacz, co zrobić
Gdy wierzyciel jest jednocześnie dłużnikiem, warto skorzystać z instytucji wzajemnego potrącenia wierzytelności. W obrocie często zdarza się, iż osoba lub też podmiot wezwany do zapłaty jest jednocześnie wierzycielem osoby żądającej zapłaty. Powyższa sytuacja może zostać zilustrowana za pomocą następującego przykładu: osoba A, będąca osobą fizyczną zgłasza wobec osoby B żądanie zapłaty kwoty 10 tys. zł tytułem zwrotu pożyczki, zaś osobie B, będącej przedsiębiorcą wykonującym usługi remontowe, przysługuje wobec A żądanie zapłaty kwoty 8 tys. zł. w związku z wykonanymi na jej rzecz pracami remontowymi.
W takiej sytuacji, jeżeli zgłoszenie żądania przez A następuje w formie przedsądowego wezwania do zapłaty skierowanego do B, to osoba B powinna odpowiedzieć na to wezwanie pisemnym oświadczeniem, iż dokonuje potrącenia z wierzytelnością A wzajemnej wierzytelności w kwocie 8 tys. zł. Po złożeniu takiego oświadczenia, o ile dojdzie ono do wiadomości drugiej strony, tj. po dokonaniu potrącenia, osoba B zobowiązana będzie do zapłaty na rzecz A wyłącznie kwoty pozostałej po zbilansowaniu obu wierzytelności, czyli 2 tys. zł.
Zgodnie bowiem z art. 499 Kodeksu cywilnego, gdy dwie osoby są jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelnością drugiej strony, jeżeli przedmiotem obu wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku, a obie wierzytelności są wymagalne i mogą być dochodzone przed sądem lub przed innym organem państwowym. Wskutek potrącenia obie wierzytelności umarzają się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej.
Potrącenia dokonuje się przez oświadczenie złożone drugiej stronie. Oświadczenie ma moc wsteczną od chwili, kiedy potrącenie stało się możliwe. Jak wynika z powyższego, w celu dokonania skutecznego potrącenia spełnione powinny zostać określone przesłanki wymagane przez prawo. Obie wierzytelności muszą być wymagalne i musi istnieć co do nich możność dochodzenia ich przed sądem lub przed innym organem państwowym.
Wierzytelność pieniężna jest wymagalna wówczas, gdy nadszedł termin jej płatności. Termin ten może być oznaczony np. na fakturze wystawionej przez przedsiębiorcę lub być określony w umowie. Jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, wierzytelność staje się wymagalna po wezwaniu dłużnika do zapłaty. Gdy sprawa o zapłatę trafia do sądu
Gdy osoba B nie dokonała potrącenia wzajemnej wierzytelności przysługującej jej wobec A w fazie przedsądowej i wierzyciel A skierował przeciwko osobie B powództwo do sądu z żądaniem zapłaty należności, pozwany powinien, bądź w odpowiedzi na pozew bądź w sprzeciwie lub w zarzutach od nakazu zapłaty, zgłosić wobec powoda tzw. zarzut potrącenia.
Zgłoszony w trakcie procesu zarzut będzie miał skutki zarówno materialnoprawne, pełniąc rolę oświadczenia o potrąceniu, jak również skutki procesowe. Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, zgłaszający zarzut potrącenia w procesie ma obowiązek określić dokładnie swoją wierzytelność przysługującą mu względem powoda, wykazać jej istnienie i w jasny sposób wyrazić swoją wolę dokonania potrącenia w celu wzajemnego umorzenia wierzytelności, których dotyczy dane postępowanie procesowe.
Brak wystarczającego skonkretyzowania wierzytelności przedstawionej do potrącenia może spowodować dyskwalifikację zgłoszonego zarzutu. Ponadto, z ogólnych reguł dotyczących składania oświadczeń woli wynika, iż oświadczenie o potrąceniu składane dopiero po rozpoczęciu postępowania sądowego, aby było skuteczne musi dojść do wierzyciela wzajemnego w taki sposób, aby mógł się on z nim zapoznać. Nie będzie zatem wystarczającym złożenie oświadczenia przez pozwanego w czasie rozprawy, na której strona powodowa nie była obecna.
Podniesienie zarzutu potrącenia w trakcie postępowania sądowego, jeżeli oświadczenie o potrąceniu nie zostało przez pozwanego złożone wcześniej, jest równoznaczne ze złożeniem oświadczenia o potrąceniu przez stronę, również, jeżeli zarzut zostanie podniesiony w imieniu strony przez jej pełnomocnika procesowego. W razie skutecznego potrącenia, na rzecz powoda zasądzona może być wyłącznie ewentualna kwota pozostała do zapłaty po stronie pozwanego, wynikająca z dokonanego bilansu wierzytelności. Warunkiem potrącenia jest jednak dojście oświadczenia do przeciwnika w taki sposób, aby mógł się on zapoznać z jego treścią
GMO potrzebuje pilnej regulacji w polskim prawie
Milionowe kary, jakie może nałożyć na Polskę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, mogą być dostateczną zachętą do kompleksowego uregulowania kwestii GMO w rodzimych regulacjach. Polski ustawodawca długo bronił się przed prawidłową transpozycją dyrektyw dotyczących organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Jednak debata, która odbyła się 8 lutego w Pałacu Prezydenckim, wskazała na pilną potrzebę uregulowania tej kwestii w polskim prawie. Podstawowe sprawy, jak: wprowadzanie na rynek produktów GMO, transgraniczne przemieszczanie się, czy wymogi dotyczące etykietowania i możliwości śledzenia są szeroko regulowane w UE. Kraje unijne nie mogą zakazywać ani utrudniać wprowadzenia do obrotu GMO. Polska dotychczas nie skorzystała z wcześniejszej możliwości zastosowania ograniczeń w zakresie GMO, których wprowadzenie umożliwiało prawo unijne. Nie przyjęto przepisów dotyczących m.in. współistnienia upraw konwencjonalnych i upraw GMO oraz możliwości wprowadzenia tymczasowego ograniczenia lub zakazu stosowania i sprzedaży konkretnego GMO, w przypadku ryzyka dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego. Co to jest GMO?
Nawiązując do definicji z ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, przez GMO rozumie się organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji. Inaczej mówiąc, GMO to m.in. rośliny i zwierzęta, których cechy genetyczne zostały sztucznie zmodyfikowane w celu nadania im nowej właściwości. Modyfikowanie roślin pozwala na zwiększenie opłacalności wskutek uodpornienia produkcji. Polska narusza prawo Unii Europejskiej
Aktualnie toczą się przeciwko Polsce trzy postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z naruszeniami prawa unijnego w dziedzinie GMO. W jednym z nich wyrok został już wydany. W wyroku w sprawie C-165/08 z dnia 16 lipca 2009 r. Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że ustanowiony w ustawie o nasiennictwie zakaz swobodnego obrotu materiałem siewnym genetycznie zmodyfikowanym i zakaz włączania odmian GMO do krajowego rejestru odmian narusza dyrektywę 2001/18/WE w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie, a także dyrektywę Rady 2002/53/WE w sprawie wspólnego katalogu odmian gatunków roślin rolniczych. Nowa ustawa o nasiennictwie, która w założeniu miała m.in. wykonywać ten wyrok, ostatecznie nie weszła w życie. Ponadto zgodnie z zasadą odpowiedzialności odszkodowawczej państwa, jeżeli organ władzy publicznej naruszy regulacje prawa unijnego, wobec czego zostanie wyrządzona szkoda, poszkodowany jest uprawniony do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. Nieprawidłowe wdrożenie przepisów dyrektyw dotyczących GMO jest właśnie przykładem nieprzestrzegania prawa UE przez organy władzy publicznej, które może rodzić przedmiotową odpowiedzialność. Podstawą prawną roszczenia odszkodowawczego przed sądem krajowym powinny być przepisy kodeksu cywilnego. Perspektywa zmian w prawie UE
W trakcie debaty w Parlamencie Europejskim w październiku ubiegłego roku wyrażono konieczność zmiany podejścia do upraw GMO i poprawienia obecnie obowiązujących przepisów unijnych w tym zakresie. Niezależnie od przyszłego kształtu polskiego ustawodawstwa w dziedzinie GMO, w tej chwili istnieje pilna potrzeba dokonania takich zmian, które usunęłyby dotychczasowe naruszenia i zapobiegły kolejnym niekorzystnym rozstrzygnięciom Trybunału Sprawiedliwości i związanymi z nimi sankcjami w tym finansowymi. *** Kary nakładane przez TSUE 3 mln 610 tys. euro (ryczałt minimalny) – prawdopodobna kara dla Polski
4,3 tys.- 260 tys. euro – prawdopodobna okresowa kara dla Polski
10 mln euro – kara nałożona na Francję za brak wykonania wyroku ws. wdrożenia dyrektywy GMO (Sprawa C-419/03)
Gmina powinna „świecić” przykładem
Jak pokazuje praktyka, coraz więcej polskich samorządów podąża śladami Częstochowy, która znacznie zmniejsza opłaty za energię elektryczną, korzystając z dobrodziejstw zasady TPA1 lipca 2007 r. zakończyła się era naturalnego monopolu na rynku sprzedaży energii elektrycznej. Tego dnia weszły w życie przepisy uchwalonej 4 marca 2005 r. nowelizacji ustawy z 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne, uprawniające odbiorcę do zmiany sprzedawcy energii. Dzień ten jest także dniem unbundlingu, czyli księgowego, funkcjonalnego i prawnego rozdziału działalności dystrybucyjnej od działalności wytwórczej oraz działalności związanej ze sprzedażą energii elektrycznej.
Zamieszkałemu w Krakowie odbiorcy energia dostarczana jest przez lokalnego dystrybutora – Tauron Dystrybucja S.A. Odbiorca ten może jednak kupować tę energię od podmiotu niezwiązanego z lokalnym dystrybutorem, tj. np. od sprzedawcy ze wschodu kraju – PGE Obrót S.A. Szansa dla małych i dużych
Urząd Regulacji Energetyki w sprawnie zorganizowanej kampanii edukacyjnej prowadzonej pod hasłem „Prąd to nie towar. Zdecyduj, od kogo go kupujesz” przekonał tysiące odbiorców energii elektrycznej w gospodarstwach domowych do zmiany sprzedawcy.
To jednak nie konsumenci najbardziej oczekiwali uwolnienia rynku energii elektrycznej, lecz odbiorcy przemysłowi, dla których koszt energii elektrycznej jest istotnym elementem kosztów działalności. By jednak mogli oni w pełni skorzystać z nowych instytucji, konieczne było również uwolnienie cen energii elektrycznej. Nastąpiło to z 1 stycznia 2008 r., kiedy Prezes URE zaprzestał zatwierdzania cen energii elektrycznej dla każdej grupy odbiorców poza gospodarstwami domowymi.
Jak się okazało, ważnymi graczami na rynku energii elektrycznej mogą być gminy, które w ramach zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty wykonują zadania związane z zaopatrzeniem w energię elektryczną szkół, szpitali, domów kultury i innych obiektów użyteczności publicznej. Zadania gminy w zakresie zaopatrzenia w energię elektryczną zostały dookreślone w ustawie – Prawo energetyczne, której regulacje stanowią rozwinięcie art. 7 ust. 1 pkt 3 ustawy z 8 marca 1990 r. samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 142, poz. 1591 z późn.zm.). Do zadań własnych gminy w zakresie zaopatrzenia w energię elektryczną, ciepło i paliwa gazowe należy bowiem:
- planowanie i organizacja zaopatrzenia w ciepło, energię elektryczną i paliwa gazowe na obszarze gminy
- planowanie oświetlenia miejsc publicznych i dróg znajdujących się na terenie gminy
- finansowanie oświetlenia ulic, placów i dróg publicznych znajdujących się na terenie gminy
- planowanie i organizacja działań mających na celu racjonalizację zużycia energii i promocję rozwiązań zmniejszających zużycie energii na obszarze gminy.
„Energooszczędna” Częstochowa
Częstochowa jako jedna z pierwszych uświadomiła sobie, jak duże oszczędności może przynieść jej zmiana sprzedawcy energii elektrycznej. Było tak najprawdopodobniej za sprawą wdrożonego przez gminę już w 2003 r. programu operacyjnego „Zarządzanie energią i środowiskiem w obiektach użyteczności publicznej”, przy pomocy, którego monitorowano ilość i koszty zużywanej energii dążąc w ten sposób do poprawy efektywności energetycznej gminy. 23 września 2008 r. Urząd Miasta Częstochowa ogłosił pierwszy przetarg na zakup energii elektrycznej. Zakresem zamówienia zostały objęte 33 punkty poboru energii elektrycznej – lokale administracyjne, fontanny i syreny alarmowe. Sukces przedsięwzięcia zadecydował o przeprowadzeniu w następnych latach kolejnych postępowań przetargowych. Wszystkie zakończyły się sukcesem i przyniosły gminie blisko 3,7 mln oszczędności. Monopol lokalnych dystrybutorów
Należy pamiętać, że o ile sprzedaż energii odbywa się na zasadach wolnorynkowych, o tyle jej dystrybucja wciąż objęta jest monopolem lokalnego operatora sieci dystrybucyjnej. W konsekwencji w przypadku wypowiedzenia dotychczas obowiązującej umowy sprzedaży energii, która swym zakresem obejmuje jej przesyłanie, dystrybucję i sprzedaż (tj. umowy kompleksowej) konieczne jest – w przypadku wybrania innego sprzedawcy niż dotychczasowy – zawarcie dwóch oddzielnych umów: umowy sprzedaży oraz umowy dystrybucji energii. Etapy postępowania
- dokonanie wyboru sprzedawcy z zastosowaniem podstawowych trybów udzielania zamówienia publicznego, a następnie udzielenie zamówienia z wolnej ręki na usługę dystrybucji lub przesyłu energii elektrycznej;
- udzielenie przedsiębiorstwu obrotu, na podstawie art. 6 ust. 1 ustawy – Prawo zamówień publicznych, zamówienia na usługę kompleksową w rozumieniu art. 3 pkt 30 ustawy – Prawo energetyczne, realizowaną na podstawie umowy kompleksowej, o której mowa w art. 5 ust. 3 ustawy – Prawo energetyczne.
Gminy co do zasady korzystają z wariantu pierwszego – dokonują wyboru sprzedawcy w trybie przetargu nieograniczonego, a następnie udzielają zamówienia z wolnej ręki spółce dystrybucyjnej. Mechanizm udzielenia zamówienia publicznego w trybie przetargu nieograniczonego jest następujący: zamawiający podaje do publicznej wiadomości, że zamierza zorganizować przetarg. Chętni do wzięcia udziału w przetargu zwracają się do zamawiającego o przesłanie dokumentów i wszelkich informacji niezbędnych do przygotowania oferty. Po wpłynięciu ofert zamawiający według przyjętych przez siebie kryteriów wybiera najkorzystniejszą z nich, a następnie zawiera umowę o zamówienie publiczne.
Z uwagi na konieczność zachowania ciągłości dostaw umowa z nowym sprzedawcą powinna wejść w życie w dniu wygaśnięcia umowy ze sprzedawcą dotychczasowym. Oświadczenie o wypowiedzeniu umowy jest oświadczeniem woli w rozumieniu art. 60 kodeksu cywilnego, a zatem zostaje skutecznie złożone w chwili, gdy doszło do drugiej strony w taki sposób, że mogła się zapoznać z jego treścią.
Jako, że obrót energią elektryczną jest działalnością reglamentowaną – sprzedawcą energii elektrycznej może być każdy podmiot posiadający koncesję na obrót tą energią. Żeby gmina (podobnie zresztą jak każdy inny odbiorca) mogła zawrzeć umowę z wybranym przez siebie sprzedawcą, sprzedawca ten musi mieć – oprócz koncesji – zawartą generalną umowę dystrybucji z lokalnym operatorem dystrybucyjnym.
Informację na temat podmiotów uprawnionych do świadczenia usług sprzedaży energii elektrycznej można uzyskać od lokalnego operatora sieci dystrybucyjnej.
Po wyborze sprzedawcy i zawarciu z nim umowy należy zawrzeć umowę dystrybucji energii elektrycznej z operatorem lokalnego systemu dystrybucyjnego. Jak to już zostało zaznaczone, na usługę dystrybucji udziela się zamówienia z wolnej ręki. Ten tryb udzielenia zamówienia ma zastosowanie w przypadku, gdy zamawiający udziela zamówienia po negocjacjach tylko z jednym wykonawcą, co ze względów obiektywnych ma miejsce w zakresie zawierania umowy dystrybucyjnej. Przy kolejnych zmianach sprzedawców nie jest konieczne wypowiadanie i ponowne zawieranie umowy dystrybucyjnej. Dokumenty przetargowe
Proces zmiany sprzedawcy energii w przypadku gmin nie należy do najprostszych, o czym przekonała się już niejedna gmina, dla której procedura zmiany sprzedawcy zakończyła się niepowodzeniem. Dokumenty przetargowe powinny być skrupulatnie przygotowane i koniecznie poprzedzone analizą zużycia energii, aby umożliwić potencjalnemu sprzedawcy przygotowanie oferty najlepiej dostosowanej do potrzeb gminy.
Nowy sprzedawca jeszcze przed dniem rozpoczęcia sprzedaży energii elektrycznej ma obowiązek poinformować poprzedniego sprzedawcę i operatora systemu dystrybucyjnego o dniu rozpoczęcia przez niego sprzedaży energii.
Zmiana sprzedawcy następuje w ostatnim dniu okresu rozliczeniowego lub w każdym innym dniu określonym w umowie sprzedaży energii, w którym zostanie dokonany odczyt układów pomiarowo-rozliczeniowych oraz nastąpi rozpoczęcie dostarczania energii elektrycznej przez nowego sprzedawcę. W praktyce odczyty te dokonywane są z kilkudniowym wyprzedzeniem lub opóźnieniem. Dane z odczytu operator systemu dystrybucyjnego przekazuje staremu i nowemu sprzedawcy.
W zależności od wielkości zużycia energii oraz w związku z istotnymi zmianami w zasadach rozliczeń po zmianie sprzedawcy, konieczne może być także dostosowanie układów pomiarowo – rozliczeniowych. Koszty dostosowania układów dla IV i V grupy przyłączeniowej ponosi operator systemu dystrybucyjnego. Podstawa prawna
Ustawa z 10 kwietnia 1997 r. – Prawo energetyczne, (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 89, poz. 625 z późn.zm.),
Ustawa 4 marca 2005 r. o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz ustawy – Prawo ochrony środowiska, (Dz.U. z 2005 r. nr 62, poz. 552.),
Rozporządzenie Ministra Gospodarki z 4 maja 2007 r. w sprawie szczegółowych warunków funkcjonowania systemu elektroenergetycznego, ( t.j. Dz. U. z 2007 r. nr. 93, poz. 626 r. z późn. zm.),
Ustawia z 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych, (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 113, poz. 759 z późn. zm.),
Ustawa z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, (t.j. Dz.U. z 2001 r. nr 142, poz. 1591 z późn. zm.).
Rada nadzorcza może rozwiązać umowę o pracę z członkiem zarządu tylko jednocześnie z jego odwołaniem
W umowach między spółką kapitałową a członkiem zarządu spółkę reprezentuje rada nadzorcza lub pełnomocnik powołany uchwałą zgromadzenia wspólników lub walnego zgromadzenia akcjonariuszy (art.210 §1 i art.379 §1 ksh). Taka reprezentacja jest wymagana przy zawieraniu z członkiem zarządu umowy o pracę, jednak przy jej rozwiązaniu reprezentacja może być inna w zależności od momentu, w którym zostaje złożone oświadczenie spółki. Rada nadzorcza może rozwiązać z członkiem zarządu umowę o pracę jedynie wówczas, gdy czyni to równocześnie z odwołaniem go z zarządu. Od momentu utraty członkostwa w zarządzie złożenie oświadczenia o rozwiązaniu z byłym członkiem zarządu umowy o pracę należy już do kompetencji zarządu spółki, a nie jej rady nadzorczej. Po odwołaniu z funkcji były członek zarządu staje się zwykłym pracownikiem, a co za tym idzie, kompetencje pracownicze wykonuje wobec niego zarząd (por. wyrok SN z 23.01.2004 r., I PK 213/03).
W orzecznictwie pojawiały się poglądy, że równoczesność czynności rady nadzorczej należy rozumieć dosłownie, tj. ma ona miejsce tylko wówczas, gdy obie czynności – odwołanie i rozwiązanie umowy o pracę – podjęte są w jednej uchwale (por. wyrok SN z 26.09.2006 r., II PK 47/2006 oraz z 04.10.2008 r., I PK 127/07). Wymóg równoczesności odwołania członka zarządu ze stanowiska i rozwiązania z nim umowy o pracę przez radę nadzorczą będzie zachowany, jeżeli uchwała rady nadzorczej o odwołaniu bezpośrednio poprzedza wchodzącą w życie w tym samym dniu uchwałę o upoważnieniu przewodniczącego rady do rozwiązania umowy o pracę (por. wyrok SN z 21.05.2008 r., I PK 273/07). W konsekwencji jeśli uchwały zostaną podjęte w jednym dniu, ale uchwała o upoważnieniu przewodniczącego rady nadzorczej do rozwiązania umowy o pracę wchodzić będzie w życie później niż uchwała o odwołaniu z zarządu, organem uprawnionym do reprezentowania spółki przy rozwiązaniu umowy o pracę z odwołanym członkiem zarządu będzie wyłącznie zarząd.
Nierealnie niska cena jednostkowa nie stanowi błędu w obliczeniu ceny
Zaniżone ceny w ofertach przetargowych od dawna wzbudzają krytykę wśród wielu wykonawców, praktyków, a czasem samych zamawiających. Są przedmiotem orzekania Krajowej Izby Odwoławczej oraz tematem licznych dyskusji. Kolejne próby znalezienia w obowiązujących regulacjach pzp sposobu na eliminowanie tego zjawiska okazują się nieskuteczne, także z powodu błędnych bądź niewystarczających zapisów w SIWZ.
Przygotowując Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, zamawiający jest związany wymogami co do treści i zawartości tego dokumentu, określonymi w art. 36 ustawy pzp Jednym z obligatoryjnych elementów SIWZ jest opis sposobu obliczenia ceny oferty; jego niedostateczne sprecyzowanie może mieć kluczowe znaczenie dla wybrania najkorzystniejszej oferty i uniemożliwić odrzucenie oferty, co do której zamawiający posiada przekonanie, iż zawiera ona nierealną cenę. Przekonał się o tym jeden z zamawiających prowadzący postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego w trybie zapytania o cenę, którego przedmiotem było sprzątanie budynków i posesji urzędu. Jedynym kryterium oceny ofert w postępowaniu była cena ryczałtowa za sprzątanie w okresie 12 miesięcy. W formularzu ofertowym zamawiający wymagał wskazania cen jednostkowych za 1m2 sprzątania budynku i odrębnie za 1m2 sprzątania terenów zewnętrznych. Wykonawca, który złożył ofertę z najniższą ceną, zaoferował dwukrotnie wyższą cenę jednostkową za sprzątanie 1m2 terenów zewnętrznych w stosunku do ceny 1m2 sprzątania budynków. Tymczasem u pozostałych wykonawców, jak również w kalkulacji dokonanej przez zamawiającego, proporcje te kształtowały się odwrotnie, tj. stawka za sprzątanie budynków była dwukrotnie wyższa niż za sprzątanie posesji. Dodatkowo cena jednostkowa sprzątania budynków była bardzo niska. To wzbudziło wątpliwość zamawiającego, który dwukrotnie wezwał wykonawcę w trybie art. 87 ust. 1 pzp do złożenia wyjaśnień, m.in. poprzez przedstawienie wyliczeń wskazanej w ofercie ceny. Odwołujący w swoich wyjaśnieniach przedstawił założenia dokonanej kalkulacji, wskazując m.in. na okoliczności powodujące podwyższenie stawki za sprzątanie terenów zewnętrznych. Zamawiający nie dał wiary wyjaśnieniom wykonawcy i odrzucił jego ofertę, jako podstawę swojej decyzji wskazując art. 89 ust. 1 pkt. 6 pzp, tj. błąd w obliczeniu ceny. W uzasadnieniu swojej decyzji zamawiający twierdził, iż cena 1m2 sprzątania powierzchni budynku przedstawiona w ofercie budzi zastrzeżenia co do jej realności, bowiem nie jest z całą pewnością pełnym kosztem sprzątania tego rodzaju powierzchni. Ponadto jest minimum 2,5- krotnie niższa niż cena jednostkowa zaoferowana przez pozostałych wykonawców. W tej sytuacji, przy jednoczesnym – w ocenie zamawiającego – zawyżeniu ceny jednostkowej za sprzątanie 1m2 powierzchni zewnętrznych całkowita cena ryczałtowa zaoferowana przez tegoż wykonawcę została skalkulowana błędnie. Wykonawca nie zgodził się ze stanowiskiem zamawiającego i wniósł odwołanie do Prezesa KIO. Izba nie podzieliła stanowiska zamawiającego. Powołując się na definicję błędu jako m.in. „niezgodności z obowiązującymi regułami (…)” uznała, iż by stwierdzić naruszenie przez wykonawcę reguł przy obliczeniu ceny należy wskazać te reguły oraz zweryfikować ich zastosowanie w odniesieniu do treści oferty. Tymczasem zamawiający opisując w SIWZ sposób obliczenia ceny, ograniczył się do postanowienia, iż cenę należy obliczyć w sposób uwzględniający wszystkie niezbędne nakłady pozwalające osiągnąć cel wyznaczony w umowie. Zdaniem Izby, gdyby zamawiający wymagał przedstawienia w ofercie nakładów i skalkulowania wszystkich czynności, to brak którejkolwiek pozycji w ofercie odwołującego dawałby podstawę do stwierdzenia błędu w obliczeniu ceny. Zdaniem Izby zamawiający, w świetle dokonanych czynności, powinien był wszcząć procedurę badania rażąco niskiej ceny, czego nie uczynił. Przeprowadzona analiza wskazuje na cenę nierealną, tej zaś nie można utożsamiać z ceną błędną. (sygn. KIO 2723/11). Powyższy przykład kolejny raz potwierdza, iż w obowiązujących przepisach pzp istnieją regulacje pozwalające piętnować i eliminować rażąco niską cenę, sam przepis jednak – bez jego prawidłowego rozwinięcia w postanowieniach SIWZ – nie wystarczy.