Podatek handlowy w zawieszeniu

Sprzedawcy detaliczni od 1 września tego roku mają obowiązek opodatkowania przychodów ze sprzedaży detalicznej. Wprowadziła go ustawa z 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. 2016, poz. 1155). Wydaje się, że los tej daniny w jej obecnym kształcie będzie wyjątkowo krótki, bowiem już 19 września Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej.

Komisja wydała również nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję. W ślad za tym Minister Rozwoju i Finansów w dniu 18 października wydał rozporządzenie w sprawie zaniechania poboru podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. 2016, poz. 1723). Jednak Ministerstwo Finansów nie składa broni i zapowiada, że od 1 stycznia 2017 r. zacznie obowiązywać danina w nowej wersji.

Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi we wspomnianej ustawie, podatnikami podatku są sprzedawcy detaliczni. Przy czym przez sprzedawcę detalicznego rozumie się osobę fizyczną, osobę prawną, spółkę cywilną oraz jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej, dokonujące sprzedaży detalicznej. Przedmiotem opodatkowania podatkiem jest przychód ze sprzedaży detalicznej.

Przez sprzedaż detaliczną rozumie się natomiast dokonywanie na terytorium Polski, w ramach działalności gospodarczej zbywcy, odpłatnego zbywania towarów konsumentom na podstawie umowy zawartej:

  • w lokalu przedsiębiorstwa w rozumieniu 2 pkt 3 ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (Dz. U. poz. 827, z 2015 r. poz. 1854 oraz z 2016 r. poz. 615),
  • poza lokalem przedsiębiorstwa w rozumieniu 2 pkt 2 ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta, także w przypadku, gdy zbywaniu towaru towarzyszy świadczenie usługi odrębnie niezaewidencjonowanej.

Wyrzut:

Podstawę opodatkowania podatkiem stanowi osiągnięta w danym miesiącu nadwyżka przychodów ze sprzedaży detalicznej ponad kwotę 17 000 000 zł.

Przychodem ze sprzedaży detalicznej są kwoty otrzymane przez podatnika z tytułu sprzedaży, w tym zaliczki, raty, przedpłaty i zadatki – także w przypadku, gdy kwoty te podatnik otrzymał przed wydaniem towaru. Warto przypomnieć, że przychód ze sprzedaży detalicznej określa się na podstawie wielkości obrotu zaewidencjonowanego przy pomocy kas rejestrujących oraz obrotu niezaewidencjonowanego, zgodnie ze zwolnieniem określonym w przepisach wykonawczych. Przychód ze sprzedaży detalicznej nie obejmuje należnego podatku od towarów i usług. Przychód osiągnięty w danym miesiącu pomniejsza się o kwoty wypłacone w tym miesiącu z tytułu zwrotu towarów po odliczeniu podatku od towarów i usług.

Obowiązek podatkowy powstaje z chwilą osiągnięcia w danym miesiącu przychodu przekraczającego 17 000 000 zł i dotyczy przychodu powyżej tej kwoty osiągniętego od tej chwili do końca miesiąca.

KE nakazuje Polsce zawiesić stosowanie podatku handlowego

Jaką wysokość mają stawki podatku? Wynoszą one:

  • 0,8% podstawy opodatkowania – w części, w jakiej podstawa opodatkowania nie przekracza kwoty 170 000 000 zł;
  • 1,4% nadwyżki podstawy opodatkowania ponad kwotę 170 000 000 zł – w części, w jakiej podstawa opodatkowania przekracza kwotę 170 000 000 zł.

Właśnie zastosowanie progresywnych stawek podatku, opartych na wielkości przychodów jest przedmiotem sporu z Komisją Europejską, która obawia się, że takie stawki podatkowe mogą przynosić selektywną korzyść przedsiębiorstwom o niższych przychodach, a w związku z tym mogą stanowić pomoc państwa w rozumieniu przepisów UE. Zdaniem Komisji, podatek handlowy w jego obecnym kształcie może naruszać art. 107 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, zgodnie z którym wszelka pomoc przyznawana przez państwo członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między państwami członkowskimi.

Aby środek został uznany za pomoc w rozumieniu przytoczonego przepisu, musi spełniać wszystkie następujące warunki:

  • można go przypisać państwu i musi on być finansowany z zasobów państwowych;
  • musi zapewniać korzyść przedsiębiorstwu;
  • korzyść ta musi być selektywna;
  • oraz musi zakłócać konkurencję lub grozić jej zakłóceniem oraz wpływać na wymianę handlową między państwami członkowskimi.

Na podstawie wstępnej oceny przeprowadzonej przez Komisję, ustawa została uznana za stanowiącą pomoc państwa. Jako że środek został wdrożony z naruszeniem klauzuli zawieszającej, ustanowionej w art. 108 ust. 3 Traktatu, to – zdaniem Komisji – stanowi on również pomoc niezgodną z prawem w rozumieniu art. 1 lit. f) rozporządzenia (UE) 2015/1589. Z uwagi na powyższe Komisja wszczęła formalne postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej i wydała nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję.

„Taka struktura progresywnych stawek skutkuje tym, że przedsiębiorstwa o niskich przychodach albo nie płacą podatku od sprzedaży detalicznej, albo płacą znacznie niższą jego średnią stawkę niż przedsiębiorstwa o wysokich przychodach (…)” – wskazała KE w komunikacie. Ponadto, według wstępnej oceny Komisji, progresywna stawka nie jest uzasadniona logiką systemu podatkowego w Polsce, która zakłada gromadzenie środków finansowych w celu zasilenia budżetu ogólnego. Polska dotychczas nie wykazała, dlaczego więksi sprzedawcy detaliczni powinni zostać objęci innym podatkiem niż mniejsze podmioty w świetle celów podatku od sprzedaży detalicznej.

Stanowisko Komisji jest następstwem decyzji podjętej przez KE w lipcu 2016 r. w sprawie węgierskiego podatku progresywnego, opartego na przychodach w sektorze sprzedaży detalicznej. KE uznała, że narusza on unijne zasady pomocy państwa ze względu na to, że podatek ten przyznał selektywną korzyść przedsiębiorstwom, które osiągają niższe przychody w stosunku do ich konkurentów.

Mimo veta…

Polskie władze bronią się twierdząc, że z uwagi na to, że podatek od sprzedaży detalicznej stanowi podatek bezpośredni z tytułu odpłatnego zbycia towarów konsumentom, wchodzi w zakres polskiej autonomii fiskalnej. Zdaniem przedstawicieli władz Polska ma więc swobodę w zakresie decydowania o jego kształcie, tak aby zapewnić jak najskuteczniejsze osiągnięcie zakładanych celów środka.

Strona polska twierdzi ponadto, że podatek został wprowadzony w sposób, dzięki któremu będzie prosty do zastosowania i oparty na obiektywnym kryterium, czyli na wielkości obrotów przedsiębiorstwa. W opinii strony polskiej, wspomniany podatek nie prowadzi do dyskryminacji ze względu na branżę, formę prawną, sposób organizacji działalności, zyskowność i pochodzenie kapitału. Według polskich władz, sprawy węgierskie przywołane w pismach Komisji nie są właściwym punktem odniesienia w przedmiotowej sprawie. Polski podatek od sprzedaży detalicznej charakteryzuje się mniejszą progresywnością stawki podatkowej niż opłaty badane w związku ze sprawami węgierskimi  (które zakładają od 4 do 8 stawek o ogromnym zróżnicowaniu), ze względu na strukturę rynku w Polsce. Nie prowadzi do dyskryminacji między przedsiębiorstwami zagranicznymi i krajowymi ani nie zakłada zróżnicowania ze względu na strukturę udziałową/kapitałową. Ma ponadto inny cel. Dochód z podatku w Polsce ma bowiem trafiać do budżetu państwa i – zdaniem Polski – jest konieczny do pokrycia kosztów programu świadczeń wychowawczych „Rodzina 500+. Strona polska twierdzi również, że progresywny charakter podatku jest spójny z ogólną logiką krajowego systemu podatkowego.

…podatek zawieszony

Mimo zgłaszanych przez polską stronę zastrzeżeń do stanowiska KE, resort  finansów zawiesił pobór podatku. Zgodnie z wydanym 18 października br. rozporządzeniem w sprawie zaniechania poboru podatku od sprzedaży detalicznej, zaniechano pobór podatku od sprzedaży detalicznej od przychodów ze sprzedaży detalicznej osiągniętych przez sprzedawców detalicznych. Zaniechanie ma zastosowanie do przychodów osiągniętych od 1 września 2016 r. do 31 grudnia 2016 r.

Należy jednak pamiętać, że rozporządzenie nie zwalnia z innych obowiązków podatkowych, w tym składania miesięcznych deklaracji podatkowych o wysokości podatku od sprzedaży detalicznej (PSD-1). Tak, więc mimo zawieszenia poboru podatku, sprzedawcy detaliczni zobowiązani są do składania właściwemu dla podatnika naczelnikowi urzędu skarbowego deklaracji o wysokości podatku od sprzedaży detalicznej (PSD-1) za miesięczne okresy rozliczeniowe, w terminie do 25. dnia miesiąca następującego po miesiącu, którego podatek dotyczy.

Od tej zasady ustawa od podatku od sprzedaży detalicznej przewiduje jeden, ale znaczący wyjątek. Zgodnie z art. 10 ust. 2 ww. ustawy sprzedawcy detaliczni, których miesięczny przychód ze sprzedaży detalicznej nie przekracza kwoty 17 000 000 zł, nie składają deklaracji podatkowej o wysokości podatku.

Sprawa podatku od sprzedaży detalicznej ma charakter dynamiczny. Zgodnie z wypowiedziami medialnymi jeśli KE podtrzyma swoją decyzję, Ministerstwo zamierza zaskarżyć ją do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Równocześnie resort finansów zapowiada, że 1 stycznia 2017 r. podatek handlowy zacznie obowiązywać według nowej formuły.  Resort finansów nie ujawnił jeszcze, kiedy projekt nowego podatku zostanie przedstawiony rządowi i jaką będzie miał konstrukcję.

 

Autor: Tomasz Strzałkowski, Doradca Podatkowy, Kancelaria Chałas i Wspólnicy

Restrukturyzacja to nie upadłość, czyli nowa szansa dla dłużników

Kłopoty w firmie? W zeszłym roku wycofał się duży kontrahent, przez co straciliśmy znaczną część przychodów, koszty wygenerowane na współpracy przekroczyły nieoczekiwanie nawet najgorsze założenia, a odbudowa pozycji rynkowej nie idzie zgodnie z planem? Jednocześnie inna inwestycja nie przynosi oczekiwanych rezultatów wskutek nagłej zmiany sytuacji makroekonomicznej, choć prognozy przez ostatnie 12 miesięcy w ogóle na to nie wskazywały? I dochodzą dodatkowe obciążenia kosztami, które nie znikają w takim tempie jak przychody, pojawiają się problemy z terminowymi płatnościami. Czy tak wygląda początek bankructwa? Czy upadłość to jedyna droga? Spieszymy donieść, że nie. Od 1 stycznia 2016 r. istnieją uregulowania, które pozwalają przedsiębiorstwu przetrwać, odbudować pozycję i co ważne spłacić swoje zaległe zobowiązania oraz odzyskać wiarygodność wśród kontrahentów.

Tym artykułem chcemy zapoczątkować cykl publikacji poświęconych prawu restrukturyzacyjnemu. Przedstawimy w nim najistotniejsze elementy nowej regulacji oraz wskażemy, że dokonanie zmian struktury gospodarczej przedsiębiorstwa, które boryka się z problemami, może zwiększyć jego wydajność, funkcjonalność i pozwoli dalej istnieć i być konkurencyjnym.

Zmiany wprowadzone wraz z wejściem w życie ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo Restrukturyzacyjne (j.t. Dz.U. z 2016 r. poz. 1574) (dalej „Ustawa”) formalnie oddzieliły reżim prawa upadłościowego od restrukturyzacyjnego. Dotychczasową regulację objętą dawną ustawą – Prawo upadłościowe i naprawcze, zastąpiono obecnie dwoma odrębnymi aktami prawnymi, nadając nowej formie postępowania naprawczego autonomiczny charakter. 

Kontynuacja zamiast likwidacji

Celem postępowania restrukturyzacyjnego jest uniknięcie ogłoszenia upadłości” – zdanie to widniejące w jednym z początkowych artykułów Ustawy najpełniej oddaje istotę i charakterystykę prawa restrukturyzacyjnego. To niewątpliwie ambitne założenie ustawodawcy zostało poparte powołaniem do życia szeregu instrumentów prawnych. Ich zadaniem jest umożliwienie przedsiębiorcy, który popadł w problemy finansowe, zmiany struktury jego majątku, zatrudnienia, umów z kontrahentami czy też zapewnienie ochrony przez skierowanymi wobec niego postępowaniami egzekucyjnymi. Nowe przepisy zmierzają zatem do uniknięcia likwidacji przedsiębiorcy, który przy wsparciu wynikającym z zastosowania danej procedury restrukturyzacyjnej będzie w stanie uporać się z przejściowym załamaniem finansowym.

Znamienną cechą omawianej regulacji jest prymat postępowania restrukturyzacyjnego względem upadłości likwidacyjnej, objawiający się w dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze, w przypadku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości i wniosku restrukturyzacyjnego, w pierwszej kolejności sąd rozpozna wniosek restrukturyzacyjny. Po drugie zaś otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego gwarantuje przedsiębiorcy, że aż do czasu jego zakończenia, nie będzie można ogłosić wobec niego upadłości. Pozwala to podmiotowi restrukturyzowanemu na spokojne i przemyślane zaplanowanie, a następnie przeprowadzenie reform niezbędnych dla uratowania jego dalszego bytu. 

Uczestnicy postępowania restrukturyzacyjnego

Procedura restrukturyzacji skierowana jest najogólniej ujmując do przedsiębiorców, (pewne ustawowe modyfikacje kręgu podmiotów uprawnionych zostały przez autorów w tym miejscu pominięte świadomie). Koniecznym warunkiem jest istnienie po stronie przedsiębiorcy-dłużnika chcącego poddać się restrukturyzacji stanu niewypłacalności lub zagrożenia niewypłacalnością w niedługim czasie. Kluczowa – z wielu względów – definicja „stanu niewypłacalności” zamieszczona została w ustawie Prawo upadłościowe. Zgodnie z nią, dłużnik jest niewypłacalny, jeżeli utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Znowelizowana definicja niewypłacalności wprowadza odtąd dwie niezależne przesłanki uznania danego podmiotu za niewypłacalny:

  • utrata zdolności do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych przekraczająca 3 miesiące (ujęcie płynnościowe) – znajduje zastosowanie do wszystkich form działalności dłużników;
  • zobowiązania pieniężne dłużnika przekraczają wartość jego aktywów, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający 24 miesiące (ujęcie bilansowe) – dotyczy tylko dłużników będących osobami prawnymi lub tzw. ułomnymi osobami prawnymi (np. spółka jawna).

Do grona uczestników postępowania restrukturyzacyjnego, oprócz zadłużonego przedsiębiorcy, zakwalifikować należy także wierzycieli dłużnika. Dodatkowo, w prowadzeniu restrukturyzacji udział bierze także nadzorca układu, nadzorca sądowy albo zarządca (w zależności od rodzaju wybranego postępowania), działający pod nadzorem sądu.

 Postępowanie szyte na miarę

Aktualnie przedsiębiorca-dłużnik ma do dyspozycji zupełnie nowy katalog postępowań restrukturyzacyjnych, dostosowanych do swoich realnych potrzeb. Ustawa wprowadza bowiem aż cztery modele restrukturyzacyjne:

  1. postępowanie o zatwierdzeniu układu;
  2. przyspieszone postępowanie układowe;
  3. postępowanie układowe oraz
  4. postępowanie sanacyjne.

W uproszczeniu można stwierdzić, że pierwsze z w/w postępowań przeznaczone jest dla podmiotów, których stabilność finansowa została zachwiana jedynie w nieznacznym stopniu. Im trudniejsza zaś sytuacja danego dłużnika, tym wskazane będzie coraz to bardziej inwazyjne postępowanie restrukturyzacyjne, aż po model sanacyjny, przeznaczony dla przedsiębiorców wymagających głębokich i rozciągniętych w czasie reform. Ciekawym rozwiązaniem jest także możliwość restrukturyzacji częściowej, skierowanej m.in. do podmiotów, którzy spłacając terminowo wierzycieli drobniejszych, jednocześnie borykają się z problemami na skutek zaległości wobec jednego, głównego wierzyciela.

Postępowanie restrukturyzacyjne wszczyna się co do zasady na wniosek złożony przez zadłużonego przedsiębiorcę, co jedynie potwierdza, że podjęcie działań restrukturyzacyjnych ma sens o tyle, o ile rzeczywiście chce tego główny zainteresowany, czyli dłużnik. Wyjątek stanowi najdalej idące postępowanie sanacyjne, które może zostać zainicjonowane również przez wierzyciela. Esencją postępowania restrukturyzacyjnego jest natomiast zawarcie układu, czyli swoistego porozumienia pomiędzy dłużnikiem a jego wierzycielami co do wysokości i harmonogramu spłaty zobowiązań objętych układem.

Warto dodać, że koszty postępowania ponosi dłużnik, który przystępując do naprawy swojego przedsiębiorstwa powinien zabezpieczyć odpowiednie środki na pokrycie wydatków związanych z podjęciem poszczególnego postępowania restrukturyzacyjnego.

Szybkość i skuteczność

Restrukturyzacja w nowej formule ma być szybka i skuteczna, czyli powinna pozwolić przedsiębiorcy na jak najszybsze przywrócenie płynności finansowej. Postępowanie restrukturyzacyjne prowadzone w ramach najmniej skomplikowanych modeli powinno zamknąć się w ciągu zaledwie kilku tygodni. Dla uniknięcia przewlekłości zrezygnowano m.in. z procedury zgłoszenia wierzytelności przez wierzycieli na rzecz sporządzanego przez dłużnika spisu wierzytelności oraz zliberalizowano postępowanie dowodowe odnoszące się do wierzytelności niespornych. Ponadto Ustawa wprowadza liczne – i co ważne – krótkie terminy instrukcyjne dla organów prowadzących postępowanie (inną kwestią jest ich przestrzeganie w praktyce).

Prawo restrukturyzacyjne w nowej wersji słusznie stawia także na aktywnych wierzycieli, poszerzając ich dotychczasowy zakres uprawnień. Zdeterminowani wierzyciele bez wątpienia mogą wywierać pozytywny wpływ na sprawny przebieg procedury naprawczej „swojego” dłużnika. 

Komornik musi poczekać

Postępowanie restrukturyzacyjne, bez względu na stosowany model, zapewnia ochronę przed prowadzeniem wobec dłużnika postępowań egzekucyjnych. Różnicę pomiędzy poszczególnymi postępowaniami stanowi jedynie moment, z nastaniem którego przedsiębiorca zostaje objęty „przeciwegzekucyjnym parasolem ochronnym” (co do zasady jest to moment otwarcia danego postępowania). W rezultacie, trwające postępowania egzekucyjne ulegają z mocy prawa zawieszeniu, jednocześnie istnieje zaś zakaz otwierania nowych egzekucji skierowanych do restrukturyzowanego majątku. Takie rozwiązanie pozwala dłużnikowi na przygotowanie się do zawarcia i wykonania układu. Dodatkowo przesądzono, że wierzyciel rzeczowy (np. hipoteczny) nie może skierować egzekucji do majątku dłużnika innego aniżeli przedmiot zabezpieczenia. 

Na czym polegają poszczególne postępowania restrukturyzacyjne, jakie są ich wady i zalety, a wreszcie jaki jest finał działań restrukturyzacyjnych – temu poświęcone zostaną kolejne artykuły cyklu.

 

Autorzy: Tomasz Mihułka, radca prawny i partner w Kancelarii Chałas i Wspólnicy, Michał Warchoł, aplikant adwokacki w Kancelarii Chałas i Wspólnicy

Uwaga na toksyczne aneksy. Spór sądowy o polisolokatę można wygrać

Ostatnie decyzje Prezesa UOKiK nałożyły na ubezpieczycieli obowiązek zaoferowania swoim klientom znacznego obniżenia opłat likwidacyjnych i od wykupu lub odpowiedniego podniesienia wartości wykupu w tzw. umowach polisolokat. Z ubezpieczycielami można jednak wygrać sądzie, a podpisanie takiego aneksu wbrew pozorom zmniejsza szanse na uzyskanie korzystnego rozstrzygnięcia.

Umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, zwana potocznie polisolokatą, jest produktem oferowanym przez ubezpieczycieli od wielu lat. Pomimo iż formalnie jest to umowa ubezpieczenia, konsumenci najczęściej zawierają ją w celu gromadzenia oraz inwestowania kapitału. Składki inwestowane są w jednostki uczestnictwa ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych i w odróżnieniu od tradycyjnej lokaty, eksponowane na ryzyko rynkowe. Daje to szansę na uzyskiwanie ponadprzeciętnej stopy zwrotu, ale nie zapewnia ochrony kapitału. To przede wszystkim spadki notowań ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych oraz po części także wysokie koszty skłaniają konsumentów zrezygnowania z inwestycji i wypowiedzenia umowy.

Na sytuację tę przygotowali się jednak ubezpieczyciele, zastrzegając na swoją rzecz bardzo wysokie opłaty likwidacyjne i opłaty od wykupu oraz odpowiednio zaniżając współczynnik wykupu. Mechanizm ten jest skonstruowany w taki sposób, aby konsument stawał się ekonomicznie „przymuszony” do kontynuowania ubezpieczenia, gdyż wypowiedzenie umowy lub zaprzestanie opłacania składki wiąże się z utratą istotnej części lub niemal całości zgromadzonych oszczędności.

Sądy, Rzecznik Finansowy i Prezes UOKiK stoją po stronie konsumentów

Postanowienia umów ubezpieczenia, na mocy których ubezpieczyciele naliczali oraz pobierali opłaty likwidacyjne i od wykupu a także zaniżali współczynnik wykupu, były wielokrotnie i z sukcesami kwestionowane w sądach. Na przykład w bieżącym roku Kancelaria Chałas i Wspólnicy uzyskała dla swoich klientów wyroki zasądzające zwrot pobranych opłat w kwocie łącznie blisko 1 miliona złotych. Świadczy to o bezprawności postanowień narzucanych jednostronnie przez ubezpieczyciela. Takie działanie polega przede wszystkim na naruszeniu równowagi kontraktowej i ukształtowaniu praw i obowiązków konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, przy rażącym naruszeniu jego interesów. Ocena postanowień umownych uprawniających ubezpieczycieli do naliczenia i pobrania opłat po rozwiązaniu umowy, dokonywana jest często w sytuacjach, w których te opłaty stanowią niemal całość wpłaconych składek, przy czym po stronie ubezpieczyciela brak jest jakiegokolwiek ekwiwalentu czy też kosztów, które te opłaty miałyby pokryć.

Warto wiedzieć:

Co interesujące, często nawet pracownicy ubezpieczycieli nie mają wiedzy na temat tego, jakim konkretnie celom i kosztom mają odpowiadać opłaty zastrzegane na rzecz ubezpieczyciela w umowie ubezpieczenia. O przeznaczeniu tych opłat, np. kosztów niezwykle wysokich prowizji agenta ubezpieczyciela, do którego konsument sam się zgłosił, dowiedzieć się można dopiero z pism procesowych składanych w toku sporu sądowego.

Pozorna ochrona

Dużo dalej idący lecz coraz częściej podnoszony jest zarzut nieważności całej umowy ubezpieczenia na życie. W wielu przypadkach możliwe jest bowiem wykazanie pozorności ochrony ubezpieczeniowej, jaką miała zapewnić polisolokata. Ustawodawca dopuszczając konstruowanie umów ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, których elementem jest inwestowanie części składki, nie zakładał skrajnego przesunięcia proporcji z ochronnej funkcji umowy na jej funkcję inwestycyjną. Tymczasem niektóre z umów ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie przewidywały istotnego elementu ochronnego, a suma ubezpieczenia odpowiadała aktualnej wartości jednostek uczestnictwa w funduszu zarządzanym przez ubezpieczyciela.

Możliwe jest także podnoszenie zarzutów dotyczących wad złożonych oświadczeń woli, w zależności od przebiegu procedury sprzedaży polisolokaty w indywidualnym przypadku.

Z uwagi na znaczny stopień skomplikowania tego typu sporów oraz brak możliwości ich ugodowego zakończenia, stanowisko konsumentów znalazło istotne oparcie w poglądach prawnych wyrażonych przez Rzecznika Finansowego, a ostatnio także w decyzjach Prezesa UOKiK. Prezes UOKiK wydał szereg decyzji nakładających na ubezpieczycieli obowiązek zaoferowania swoim klientom aneksów, na mocy których opłaty zastrzeżone w umowach ulegną znacznemu obniżeniu. To ostatnie rozwiązanie, co do zasady oceniać należy pozytywnie. Pozwoli ono bowiem na kompleksowe uregulowanie sytuacji rynkowej i umożliwi konsumentom takie ukształtowanie treści umowy ubezpieczenia, aby jej wypowiedzenie w przyszłości wiązało się z mniej dotkliwymi kosztami.

Aneksy nie zawsze są korzystne

W niektórych przypadkach aneksy obniżające opłaty nie będą dla konsumentów korzystne. Dotyczy to zwłaszcza przypadków zainwestowania w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe znacznych środków. Warto zwrócić uwagę, że rażąca wysokość opłat, często oderwana od wydatków ubezpieczyciela i pozbawiona jakiegokolwiek uzasadnienia czy ekwiwalentu, stanowiła istotny argument przemawiający za zasądzeniem ich zwrotu. Po podpisaniu aneksu konsument nie będzie już miał możliwości powołania się na tę okoliczność w toku ewentualnego sporu sądowego, gdyż opłaty ulegną radykalnemu zmniejszeniu, chociaż nadal trzeba będzie je zapłacić. Oczywiście konsument nadal będzie miał możliwość dochodzenia swoich roszczeń na drodze sądowej, ale jego szanse na uzyskanie korzystnego rozstrzygnięcia mogą okazać się już nieco mniejsze.

 

Autorzy: Adrian Mackiewicz, radca prawny z Kancelarii Chałas i Wspólnicy oraz Paweł Chmieliński, aplikant adwokacki z Kancelarii Chałas i Wspólnicy.

Kancelaria Chałas i Wspólnicy laureatem nagrody Luksusowa Marka Roku

statuetka-kancelaria-prawna-rokuNiezmiernie miło nam poinformować, że Kancelaria Chałas i Wspólnicy została laureatem nagrody „Luksusowa Marka Roku”. Nagroda ta została przyznana za unikatową usługę Private Lawyer świadczoną wyłącznie dla top managementu: prezesów oraz członków zarządów spółek zajmujących czołowe miejsca w rankingach biznesowych oraz właścicieli dynamicznie rozwijających się przedsiębiorstw. Nagrodzona usługa to kompleksowa paleta unikalnych rozwiązań doradczo-mentoringowych nie tylko w obszarze prawnym, ale również biznesowym. Ta nowa formuła doradztwa pozwala klientom VIP na osiąganie nowych możliwości biznesowo-decyzyjnych, dzięki którym sprawnie rozwiązywane są najbardziej zawiłe problemy biznesowe wymagających Klientów.