Adrian Mackiewicz o przewozie osób w Radiu RDC

Adrian Mackiewicz, radca prawny w Kancelarii Chałas i Wspólnicy, zabrał głos na antenie Radia RDC w programie poświęconym wejściu do Polski firmy Uber. Radca prawny wypowiadał się na temat przepisów regulujących przewóz osób w Polsce. Z nagraniem audycji można zapoznać się pod linkiem (program z 19.08.2014):  http://www.rdc.pl/publicystyka/popoludnie-rdc/

Posted in Bez kategorii

Mec. Marcin Paczewski w radiowej „Jedynce”

Marcin Paczewski, radca prawny i szef Departamentu Prawa Konkurencji i Antymonopolowego w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy, wypowiadał się na antenie radiowej „Jedynki” na temat ochrony i praw przedsiębiorców. Mecenas wskazywał jak powinien postępować przedsiębiorca, gdy ma do czynienia z oszustwem.

Dostęp do audycji: http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1180748,Polityka-cookies-to-czesty-haczyk-by-oszukac-przedsiebiorce

Mec. Marcin Paczewski w radiowej „Trójce”

Mecenas Marcin Paczewski, Szef Departamentu Prawa Konkurencji i Antymonopolowego w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy, był gościem Wiktora Legowicza w audycji „Bardzo Ważny Projekt” w radiowej Trójce. Mecenas mówił o szykowanych zmianach w prawach konsumenta i ich konsekwencjach dla branży handlowej.
Dostęp do audycji: http://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1137134,Prawa-konsumenta-kupujacy-bedzie-mial-nowe-prawa-Co-sie-zmieni

Mec. Jarosław Chałas w loży komentatorów Radia PIN

O sytuacji na Ukrainie, braku porozumienia w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Czy jest jeszcze szansa na porozumienie i jakie będą gospodarcze konsekwencje braku podpisania umowy stowarzyszeniowej. W jaki sposób decyzja Ukrainy wpłynie na polskich przedsiębiorców i rozwój inwestycyjny. O tym rozmawiali goście poranku w Radiu PIN: mec. Jarosław Chałas, dr Kazimierzem Wójcickim, ze Studium Europy Wschodniej UW oraz Agata Wierzbowska-Miazga z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Dostęp do audycji:
http://www.radiopin.pl/audycje/archiwum/102/Poranek_Radia_PiN/page/4

Prawo już dziś zezwala na uwolnienie rynku energii.

Jedna kompleksowa umowa to warunek, jaki Urząd Regulacji Energetyki stawia przed energetycznymi spółkami, by doszło do uwolnienia rynku. Spór nad kształtem tej umowy trwa już prawie dwa lata.

Prawo już dziś pozwala na zawieranie jednej umowy na sprzedaż i dostawę prądu – w rozmowie z Agencją informacyjną Newseria przekonuje mecenas Łukasz Jankowski. – Dyskusja na temat uwolnienia ceny w grupie G sprowadza się do mitycznego GUD-a kompleksowego, czyli Generalnej Umowy Dystrybucyjnej. Sytuacja jest kuriozalna, ponieważ prawo już dziś pozwala na takie rozwiązanie. Po pierwsze, przedsiębiorstwo obrotu może zawierać umowę kompleksową, której częścią jest umowa dystrybucyjna. Jest ona zawierana z przedsiębiorstwem dystrybucyjnym w imieniu i na rzecz odbiorcy końcowego. Wtedy odbiorca końcowy widziałby jedną fakturę, a rozliczenia odbywałyby się pomiędzy sprzedawcą a dystrybutorem niezależnie od odbiorcy końcowego, więc ten warunek byłby spełniony.

– Każda spółka zajmująca się dystrybucją energii elektrycznej ma obowiązek równoprawnie traktować podmioty, graczy na tym rynku. W przypadku przedsiębiorstw obrotu oznacza to, że zasady, które oferuje dany dystrybutor jednemu sprzedawcy energii elektrycznej, powinny się odnosić do wszystkich sprzedawców – zwraca uwagę ekspert.

Wyjaśnia, że oznacza to, że jeżeli choć jeden sprzedawca energii elektrycznej u danego dystrybutora ma prawo świadczenia usługi kompleksowej i rozlicza się z tego z dystrybutorem, to takie samo prawo powinien mieć każdy sprzedawca.

Mecenas Łukasz Jankowski gościem energetycznej debaty magazynu „Wprost”

Nowelizacja prawa energetycznego, czyli tzw. mały trójpak tak szeroko komentowany w środowisku ekspertów rynku to środek zastępczy, który ewentualnie pozwoli uniknąć unijnych kar, ale oddali również w czasie procedowanie przygotowywanego od lat pakietu ustaw energetycznych. Ten tzw. duży trójpak obejmuje zmiany w prawie enrgetycznym, ustawie prawo gazowe oraz ustawie o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jeśli Polska nie dostosuje prawa do wymogów UE, ta może nam naliczyć kary 80-90 tys. euro dziennie – i to wstecznie od 2011 r.

Ten i inne problemy sektora elektroenergetycznego w debacie „Energetyka nie tylko od kuchni” organizowanej przez magazyn Wprost oraz PGNiG komentowali również: Grażyna Piotrowska-Oliwa – prezes PGNiG, Jacek Socha – wiceprezes PWC, Ireneusz Łazor – prezes Towarowej Giełdy Energii, Janusz Moroz – członek zarządu RWE Polska, prof. Krzysztof Żmijewski – sekretarz generalny społecznej rady ds. rozwoju gospodarki oraz Łukasz Kwiecień – wiceprezes TFI PZU.

Link do nagrania:
http://www.youtube.com/embed/nT1Wb2mlFXw

 

20 lutego br. weszły w życie zmiany w Prawie zamówień publicznych. Zmianom uległy zasady udziału w przetargach.

Znowelizowane przepisy Prawa zamówień publicznych, które weszły w życie wczoraj, tj. 20 lutego br. wprowadzają m.in. możliwość tzw. dialogu technicznego, wyłączenie z przetargów spółek powiązanych kapitałowo oraz zmiany w kwestii kar dla wykonawców za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zamówienia. Kolejne zmiany w ramach przyjętego przez rząd projektu również zmieniają znacząco przepisy o podwykonawstwie oraz zasady płacenia podwykonawcom przy przetargach.

Przepisy te wprowadzają przede wszystkim więcej obowiązków, ale i uprawnień dla zamawiającego. Zgodnie z ich zapisami zamawiający ma obowiązek wykluczenia z przetargu wykonawców z jednej grupy kapitałowej, którzy złożyli w postępowaniu odrębne oferty. W ocenie ustawodawcy ma to zapobiec zmowom przetargowym.

– Zamawiający ma obowiązek wykluczyć z postępowania wykonawców, którzy należą do grupy kapitałowej w rozumieniu ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, chyba że udowodnią, że złożenie przez nich ofert w tym postępowaniu nie narusza uczciwej konkurencji – mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria mecenas Anna Piecuch.

Nowelizacja przewiduje również, że możliwe jest wykluczenie z postępowania przetargowego wykonawców, którzy wyrządzili szkodę, nie wykonując zamówienia lub wykonując je nienależycie, lub zostali zobowiązani do zapłaty kary umownej. Wykluczenie z postępowania z tych powodów będzie mogło nastąpić, jeżeli szkoda ta lub obowiązek zapłaty kary umownej wynosiły powyżej 5 proc. wartości realizowanego zamówienia i zostały stwierdzone wyrokiem sądu, który uprawomocnił się w okresie 3 lat przed wszczęciem postępowania.

Nowością w przepisach pzp jest też instytucja tzw. dialogu technicznego.

– Dialog techniczny to nic innego jak konsultacje pomiędzy zamawiającym a wykonawcami z danej branży. Konsultacje, które mają pomóc zamawiającemu prawidłowo opisać przedmiot zamówienia, czyli jeszcze przed dokonaniem tego opisu zorientować się, które z rozwiązań znajdujących się na rynku najlepiej odpowiada jego potrzebom – tłumaczy mecenas Piecuch.

Zmienione przepisy mówią, że przed wszczęciem przetargu zamawiający może przeprowadzić dialog techniczny, zwracając się o doradztwo lub udzielenie informacji co do przygotowania opisu przedmiotu zamówienia, specyfikacji istotnych warunków zamówienia lub określenia warunków umowy. Dialog musi uwzględniać równe traktowanie potencjalnych wykonawców, a informację o zamiarze jego przeprowadzenia zamawiający musi zamieścić na swojej stronie internetowej.

– Dialog ma poprawić jakość uzyskiwanych przez zamawiającego zamówień. Nie zawsze zamawiający ma wiedzę na temat tego, jakie rozwiązania znajdują się na rynku, jakie są dostępne i jakie będą najlepsze, by zaspokoić jego określone potrzeby. Zwłaszcza dotyczy to rozwiązań z dziedziny nowych technologii – podkreśla mecenas Piecuch.

Zamawiający może, ale nie musi skorzystać informacji, które uzyskał w ramach dialogu technicznego.

– Jeżeli z tych informacji skorzystał, to dokumenty i wszystkie informacje, które uzyskał w wyniku dialogu technicznego, ma obowiązek załączyć do protokołu postępowania o udzielenie zamówienia, które było poprzedzone dialogiem – wyjaśnia mecenas Piecuch.

Trwają już prace nad kolejnymi propozycjami zmian w Prawie zamówień publicznych. W ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt przygotowany przez Urząd Zamówień Publicznych, teraz zajmie się nim Sejm. Proponowane przepisy mają ograniczyć przypadki, kiedy wykonawca nie wypłaca należnego wynagrodzenia podwykonawcom zamówienia publicznego.

Wykonawca stanie się podmiotem bezpośrednio odpowiedzialnym względem zamawiającego za wypełnianie swych zobowiązań wobec podwykonawców przy realizacji zamówień publicznych. Projekt nakłada na wykonawcę obowiązek przedkładania zamawiającemu umów o podwykonawstwo zawieranych przy realizacji zamówień na roboty budowlane, dostawy i inne usługi. Co więcej, dotyczy to nie tylko podwykonawców, z którymi umowy zawarł bezpośrednio sam wykonawca, ale i dalszych podwykonawców.

Dzięki temu ochrona podwykonawców zostanie znacznie rozszerzona w stosunku do przepisów Kodeksu cywilnego. Zaakceptowani podwykonawcy (i kolejni podwykonawcy) będą mogli zwrócić się do zamawiającego o bezpośrednią zapłatę należnego wynagrodzenia w sytuacji, gdy nie otrzymają zapłaty od wykonawcy.

Ważną sprawą uregulowaną w projekcie nowelizacji jest możliwość zastrzeżenia przez zamawiającego osobistej realizacji przez wykonawcę kluczowych części zamówienia na roboty budowlane lub usługi oraz, w ramach zamówienia na dostawy, prac związanych z rozmieszczeniem i instalacją.

Projektowane przepisy wprowadzają obowiązek bieżącego zaliczkowania realizacji umowy o roboty budowlane zawartej na okres dłuższy niż 12 miesięcy. Przy czym udzielanie kolejnych zaliczek przez zamawiającego będzie wymagało przedstawienia dowodów zapłaty wynagrodzenia podwykonawcom realizującym część zamówienia, za które zaliczka została wcześniej wypłacona.

Zdaniem mecenas Anny Piecuch, przyjęte przez rząd propozycje mają swoich zwolenników, ale i przeciwników.

– Wykonawcy twierdzą, że zamawiający powinien się najpierw z nimi rozliczyć, a oni następnie rozliczą się z podwykonawcami. Jeden czy dwa przypadki nie stanowią o tym, że wszyscy generalni wykonawcy są nieuczciwi – mówi mecenas Piecuch.

Odśnieżanie chodników – kłopotliwy obowiązek, ale dla kogo?

Śnieg potrafi zaskoczyć nie tylko drogowców. Właściciele nieruchomości też mają w tym zakresie swoje obowiązki, a konsekwencje za niewywiązanie się z tej odpowiedzialności może ich słono kosztować. Rzecz dotyczy odśnieżania i posypywania chodników.

Czyj tak naprawdę jest ten obowiązek? Jakie są kary za niewywiązanie się z niego?

Czy osoba, która złamie nogę na oblodzonym śliskim chodniku może domagać się odszkodowania od właściciela danej nieruchomości czy firmy?

Co należy zrobić, żeby uzyskać takie odszkodowanie? Jak udowodnić winę?

Na te i inne pytania odpowiada mecenas Tomasz Jaros w rozmowie z Justyną Golonko dla Programu 1 Polskiego Radia.

 

 

Posted in Bez kategorii

UOKiK bacznie obserwuje konsorcja zawiązywane na rzecz udziału w przetargach.

Precedensowa decyzja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 31 grudnia 2012 r. odnośnie przetargu na odbiór i transport odpadów komunalnych w latach 2008-2011 zorganizowanego przez Zarząd Mienia Komunalnego (ZMK) w Białymstoku rozpoczęła lawinę dyskusji. Dotyczy ona działań naruszających konkurencję, a decyzja o nienakładaniu na Astwę i MPO kar finansowych, uzasadniając to tym, że decyzja ma mieć charakter prewencyjny, wskazuje przedsiębiorcom, jakie działania mogą zostać uznane za antykonkurencyjne w przypadku współpracy podczas przetargów.

Rzecz dotyczy wspomnianego przetargu w Białymstoku, w ramach którego Astwa i Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania zawarły konsorcjum. Są one największymi spółkami działających w Białymstoku i jedynymi obsługującymi miasto Białystok wcześniej. Oferta wygrała, co w ocenie UOKiK jest naruszeniem konkurencji przez przedsiębiorców, bo każdy z nich miał możliwość samodzielnego wystartowania w przetargu.

Precedensowa decyzja prezes UOKiK otwiera przedsiębiorcom poszkodowanym takim działaniem drogę do dochodzenia odszkodowań od firm, których praktykę zakwestionował Urząd. Jest to pierwsza taka decyzja UOKiK, w której zakwestionowano współpracę przedsiębiorców przy przetargach w ramach konsorcjum, które co do zasady nie jest zabronione.

– Po raz pierwszy prezes UOKiK uznał, że zawarcie umowy konsorcjum na podstawie ustawy Prawo zamówień publicznych może być zakwalifikowane jako porozumienie ograniczające konkurencję. Każdy z ocenianych przez Urząd konsorcjantów miał możliwość samodzielnego wystartowania w takim przetargu, ponieważ posiadał środki techniczne i finansowe do tego, żeby w tym przetargu uczestniczyć samodzielnie – wyjaśnia Paweł Zouner.

Nie każda umowa o powstaniu konsorcjum jest nieważna, z uwagi na to, że Prawo zamówień publicznych oraz ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów działają niezależnie od siebie.

– Mamy jednak do czynienia ze stosowaniem na gruncie prawa zamówień publicznych przepisów ogólnych Kodeksu cywilnego, w tym art. 353¹ tego Kodeksu, zgodnie z którym treść stosunku cywilnoprawnego nie może być sprzeczna z prawem bądź zmierzać do obejścia tych przepisów. I w tym przypadku rozstrzygniętym przez UOKiK, umowa konsorcyjna zmierzała w efekcie do obejścia prawa i do zastosowania tego porozumienia ograniczającego konkurencję – podkreśla ekspert.

Decyzja zwiększy zapewne aktywność Urzędu w zakresie kontrolowania praktyk w postępowaniach przetargowych w sprawach, w których przedsiębiorcy stają do przetargu wspólnie.

To nie jedyny efekt decyzji UOKiK, bo może mieć ona skutki zarówno dla samych konsorcjantów, jak i dla firm trzecich.

– Przedsiębiorcy poszkodowani takimi antykonkurencyjnymi działaniami mogą na drodze cywilnoprawnej dochodzić roszczeń związanych z tymi bezprawnymi działaniami konsorcjantów, którzy w ramach przetargu dokonali takiego porozumienia, ograniczającego konkurencję – wyjaśnia ekspert z Kancelarii Chałas i Wspólnicy.

Odszkodowanie przysługuje zawsze w wysokości, którą zdoła wykazać poszkodowany. W przypadku spraw antymonopolowych przedsiębiorcom jest jednak trudniej udowodnić powstałą szkodę.

– Przy dochodzeniu szkody antymonopolowej przedsiębiorca zawsze będzie miał trudność wykazania, może nie samego faktu poniesienia szkody, lecz samego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy tym antykonkurencyjnym zachowaniem przedsiębiorcy konkurencyjnego a szkodą. Łańcuch przyczynowo-skutkowy w sytuacjach szkód antymonopolowych jest stosunkowo długi, w związku z tym im więcej ogniw, tym trudniej to wykazać w procesie cywilnym – mówi Paweł Zouner.

W Unii Europejskiej coraz częstsze jest domaganie się odszkodowań od firm naruszających lub ograniczających konkurencję, albo nadużywających pozycji dominującej.

Posted in Bez kategorii