Krótki termin w postępowaniu zabezpieczającym pułapką dla wierzycieli.

W rezultacie istniejącej luki w prawie każdy, kto z determinacją ściga swoich dłużników, może utracić część kosztów odzyskiwania długu.

Przedsiębiorca dochodzący roszczeń na drodze sądowej często uzyskuje orzeczenie w formie nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym. Jest to możliwe, gdy zapobiegliwie zadbał o to, by na dowód roszczenia przedstawić odpowiednie dokumenty. Postępowanie przedłuża się jednak nawet na wiele miesięcy w razie wniesienia przez pozwanego choćby najbardziej niedorzecznych zarzutów.

Szybkość ma znaczenie.

Zaletą nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym jest to, że na czas procesu stanowi on tytuł zabezpieczenia wykonalny bez dodatkowych formalności. To proste rozwiązanie pozwala zabezpieczyć przed roztrwonieniem lub ukryciem majątek dłużnika już od początku sporu. W większości przypadków wymaga to skierowania wniosku do komornika, który pobierze z góry 2 proc. wartości zabezpieczonego roszczenia tytułem opłaty oraz zaliczkę na wydatki. Szybkość ma znaczenie, gdyż zdarza się, że pozwany w ogóle rezygnuje z wniesienia zarzutów, gdy jego konta bankowe lub towar w magazynie zostaną zajęte.

Zasadą jest, że o obowiązku zwrotu kosztów wykonania zabezpieczenia na rzecz uprawnionego orzeka sąd na podstawie art. 745 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.). Komornik jedynie ustala ich wysokość w postanowieniu kończącym postępowanie, które trwa z reguły tak długo, jak sprawa jest w toku.

Obowiązujące unormowanie nie określa żadnego terminu ograniczającego wystąpienie z żądaniem przyznania kosztów zabezpieczenia. Pomimo tego przyjmuje się, że regulacja ta nie obejmuje sytuacji, gdy postępowanie przeprowadzono na podstawie nakazu zapłaty, który wskutek niezaskarżenia stał się orzeczeniem kończącym postępowanie w sprawie.

Tylko dwa tygodnie.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego (III CZP 117/95, II CKN 639/00) przyjęto, że wówczas uprawniony może wystąpić z wnioskiem o przyznanie kosztów zabezpieczenia tylko w ciągu dwóch tygodni licząc od uprawomocnienia się postanowienia komornika. Po upływie tego terminu roszczenie wygasa i nie może być dochodzone w innym postępowaniu. Ograniczenie czasowe jest wynikiem wykładni w drodze analogii z art. 745 § 2 k.p.c., choć przepis ten dotyczy całkowicie odmiennej sytuacji, tj. wykonania zabezpieczenia przed wytoczeniem sprawy albo dobrowolnego zaspokojenia roszczenia.

Tak restrykcyjne stanowisko wydaje się świadczyć o wypaczeniu istoty tego sposobu wykładni. Gdyby rzeczywiście ustawodawca zamierzał ograniczyć możliwość ubiegania się o przyznanie kosztów terminem prekluzyjnym, to dałby temu wyraz odpowiednim sformułowaniem art. 745 § 1 k.p.c. Zaniechanie wskazania tego terminu w ostatniej nowelizacji przepisów o postępowaniu zabezpieczającym (Dz. U. 2004. 172. 1804 obowiązującej od 5 lutego 2005 r.) świadczy więc albo o braku aprobaty dla wynikającej z orzecznictwa koncepcji, albo o przeoczeniu istniejącej luki.

W praktyce zachowanie dwutygodniowego terminu wymaga szczególnej ostrożności. Wierzyciel musi bowiem najpierw ustalić, czy postanowienie komornika się uprawomocniło, a następnie jeszcze zwrócić się o jego wydanie ze stwierdzeniem prawomocności. Czas konieczny na faktyczny obieg dokumentów może okazać się niewystarczający. Konieczne jest nieustanne monitorowanie sprawy, a nawet osobisty kontakt z komornikiem w celu niezwłocznego doręczenia niezbędnego dokumentu. Istotna jest również świadomość, że to wierzyciel musi być o krok przed wszystkimi.