Co musi wiedzieć polski przedsiębiorca o podatkach zakładając działalność na Białorusi

Polacy skorzystają z ulg podatkowych, jeśli działają w białoruskiej specjalnej strefie ekonomicznej

Zdecydowana większość polskich przedsiębiorców, która zamierza działać na terytorium Białorusi, chciałaby nie tylko szybko i poprawnie zarejestrować tam działalność gospodarczą, ale również jest zainteresowana optymizacją opodatkowania oraz możliwością uzyskania preferencji w procesie inwestowania i założenia działalności gospodarczej za granicą. Jakie metody i reżimy opodatkowania wybrać?

Specjalna Strefa Ekonomiczna (dalej- SSE) jest jednym ze szczególnych reżimów opodatkowania, z których mogą skorzystać polscy przedsiębiorcy na terytorium Białorusi, Takich stref jest tam sześć. Podstawowymi przepisami regulującymi opodatkowanie w SSE są:

• Ukaz Prezydenta Republiki Białoruś od 9 czerwca nr 262 „O niektórych pytaniach działalności SSE na terytorium Republiki Białoruś”,
• Ustawa nr 213-3 od 7 grudnia 1998 r. „O SSE”,
• Kodeks Skarbowy Republiki Białoruś od 29 grudnia 2009 r. N 71-З (rozdział nr 42 Kodeksu Skarbowego),
• Ukaz Prezydenta Republiki Białoruś od 1 marca 2010 r. nr 101 „O pobieranie czynszu dzierżawnego za działki gruntowe we własności Państwa ”.

Najpierw umowa z administracją…

Polscy przedsiębiorcy, którzy chcą realizować swoją działalność w SSE są zobowiązani do podpisania umowy z administracją danej specjalnej strefy ekonomicznej o warunkach działalności w niej. Jakie konkretne korzyści mogą uzyskać nasi klienci, wykorzystując ten reżim opodatkowania? Co on przewiduje? Niewątpliwie szereg ulg podatkowych. Przedsiębiorcy są na przykład, zwolnieni w ciągu 5 lat z podatku dochodowego od osób prawnych na uzyskany dochód, ze sprzedaży towarów (prac, usług) z własnej produkcji. Po upływie tego terminu podatek dochodowy od osób prawnych będzie obliczony i spłacony na podstawie stawki podatku zmniejszonego o 50 % stawki podstawowej. Obecnie stawka podatku wynosi 18%.

… później preferencyjne stawki

To nie wszystkie preferencje. W ciągu 3 lat od momentu rejestracji w SSE, rezydenci strefy są zwolnieni z podatku od nieruchomości nabytych lub zbudowanych na terytorium SSE – niezależnie od celu wykorzystania tych nieruchomości. Ta ulga będzie odnosić się do wszystkich nieruchomości przedsiębiorcy, które znajdują się na obszarze SSE pod warunkiem sprzedaży towarów wyprodukowanych w SSE.

Przy sprzedaży wyprodukowanej na terytorium SSE produkcji, przedsiębiorcy mogą uzyskać ulgę w zakresie podatku VAT (przy dopełnieniu dodatkowych warunków). Ulgowa stawka podatkowa w tym przypadku wynosi 10%.

Oprócz wyżej wymienionych ulg, przedsiębiorcy są zwolnieni z podatku gruntowego na działki gruntowe rozmieszczone w SSE. Nie jest pobierany czynsz dzierżawny z działek gruntowych, udzielonych dla budowy w granicach SSE. Okres skorzystania z tej ulgi wynosi 5 lat.

Należy zwrócić uwagę na to, że ten reżim szczególny nie dotyczy szeregu rodzajów działalności gospodarczych. Należą do nich m.in. żywienie zbiorowe, strefa gier hazardowych, działalność banków i organizacji ubezpieczeniowych.

Tylko w granicach SSE

Ulgowy reżim również nie dotyczy sprzedaży towarów (prac, usług), jeśli proces ich produkcji odbywał się w przeważającej mierze poza granicami SSE, na przykład, jeżeli większość miejsc pracy lub podstawowych środków produkcji znajduje się poza granicą SSE.

Trzeba też wziąć pod uwagę, że dla ustalenia optymalnego reżimu opodatkowania konieczna będzie pomoc wykwalifikowanych specjalistów, którzy wiedzą, w jaki sposób uzyskać maksimum preferencji oraz są w stanie ocenić możliwe zyski i ryzyka działalności w ramach konkretnego szczególnego reżimu opodatkowania.

Autor: Igor Shumsky, prawnik Departamentu Wschodniego z kancelarii Chałas i Wspólnicy

Partnerstwo gospodarcze – czy jest atrakcyjną formą inwestycji w Rosji?

W lipcu minęło 4 lata od wejścia w życie rosyjskiej ustawy o partnerstwach gospodarczych.To dobry czas na podsumowanie. Z przekonaniem można już bowiem stwierdzić, że wprowadzenie tej formy prowadzenia działalności gospodarczej w Rosji przez osoby zagraniczne mogło być atrakcyjne. Ostateczni jednak nadal pozostaje nieznane i budzi obawy.

Idea wprowadzenia do systemu rosyjskiego prawa handlowego specjalnej formy organizacyjno-prawnej dla inwestycji typu joint venture powstała około 10 lat temu. Przeprowadzono wiele projektów związanych z jej realizacją. Pierwsze projekty ustawy odnoszące się do tej formy wprost odnosiły się wyłącznie do działalności innowacyjnej i inwestowania typu joint venture.

W ostatniej chwili jednak, tuż przed złożeniem projektu ustawy o partnerstwie gospodarczym do Dumy, został on zmieniony w projekt o ogólnym charakterze. Wprowadzał bowiem do systemu formę organizacyjno-prawną, która z punktu widzenia jej przeznaczenia i możliwości wykorzystania nie różniła się od już istniejących form takich jak spółka z ograniczoną odpowiedzialnością czy spółka akcyjna. Ustawa weszła w życie. Choć obecnie jest krytykowana przez doktrynę i doradców prawnych Prezydenta i Rządu, to nadal funkcjonuje w obrocie, a model spółki będącej przedmiotem jej uregulowania daje inwestorom nadzwyczaj szerokie możliwości dla uregulowania ich stosunków związanych z organizacją zarządzania i przepływu kapitału.

Swoboda działania

Ustawa o partnerstwach gospodarczych nie przewiduje praktycznie żadnych wymogów dodatkowych czy ograniczeń do wykorzystywania tej formy prowadzenia działalności gospodarczej. W porównaniu jednak ze spółkami z ograniczoną odpowiedzialnością czy spółkami akcyjnymi przewidziano szereg dodatkowych uprawnień, możliwości a nawet w pewnym sensie ulg dla uczestników takiej spółki.

Atrakcyjność partnerstwa gospodarczego dla inwestorów polega przede wszystkim na możliwości uregulowania niemalże w dowolny sposób całości korporacyjnych stosunków w umowie korporacyjnej – porozumieniu w przedmiocie zarządzania partnerstwem. W odróżnieniu od sposobu uregulowania systemu zarządzania innymi spółkami kapitałowymi prawa rosyjskiego, gdzie kwestie te zawierane są w statucie spółki, którego granice przedmiotowe zostały określone w ustawie (jest to odpowiednik umowy czy aktu założycielskiego spółki), , statutowi partnerstwa gospodarczego została przydzielona zupełnie marginalna rola. Porozumienie w przedmiocie zarządzania partnerstwem może bowiem zawierać jakiekolwiek niebędące w sprzeczności z ustawami warunki w zakresie zarządzania partnerstwem, jego działalności, praw i obowiązków stron porozumienia, reorganizacji i likwidacji spółki.

Nieproporcjonalny podział praw

Ustawa pozwala, aby za pomocą porozumienia można było uregulować tryb rozstrzygnięcia sporów pomiędzy stronami porozumienia oraz tryb egzekwowania wykonania jego postanowień. W odróżnieniu od innych rodzajów spółek w partnerstwie gospodarczym można przewidzieć nieproporcjonalny do posiadanych udziałów podział praw i obowiązków partnerów, w tym veto w zakresie określonych spraw. Statut zaś zawiera jedynie dane o firmie i siedzibie spółki, informacje o celach i rodzajach jej działalności gospodarczej, dane o wysokości i strukturze kapitału zakładowego, informacja o istnieniu porozumienia korporacyjnego oraz udziału lub braku udziału w nim jako strony samej spółki. W statucie znajdują się również informacje o trybie przechowania dokumentów spółki, w tym dane o notariuszu, u którego spoczywa umowa korporacyjna, tryb powołania jednoosobowego organu zarządzającego spółką, tryb jego działania oraz podjęcia przez niego decyzji.

W kontekście kontroli inwestora nad działalnością spółki, istotnym jest to, że niezgodność decyzji zarządu lub transakcji dokonanej przez spółkę z postanowieniami porozumienia partnerskiego może być podstawą do uznania ich za nieważne.

Strony porozumienia

Partnerstwo gospodarcze może być ponadto dobrą formą do kooperacji pomiędzy pracownikami a inwestorami oraz motywowania pracowników. Otóż stroną porozumienia w przedmiocie zarządzania partnerstwem gospodarczym może być jakakolwiek osoba trzecia – nie tylko wspólnicy. Stronami porozumienia mogą być zatem również pracownicy, członkowie zarządu, inwestorzy, którzy nie mogą lub z jakichś powodów nie chcą mieć statusu wspólnika spółki. a zatem w porozumieniu partnerskim można, na przykład, uregulować warunki opcji dla pracowników lub członków zarządu. Partnerstwo gospodarcze może się okazać także wygodną formą dla start-upów lub uregulowania stosunków pomiędzy uprawnionymi do własności przemysłowej a aniołami biznesu. Naturalnym założeniem inwestora jest bowiem nie tylko zainwestowanie środków lecz przede wszystkim zaangażowanie fachowców kluczowych dla projektu lub osób posiadających prawa do obiektu własności przemysłowej. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że sama spółka również może być stroną takiego porozumienia partnerskiego.

Ramka:

W ciągu czterech lat od wejścia w życie ustawy, w Rosji do dziś zarejestrowano jedynie 53 partnerstwa gospodarcze, podczas, gdy tylko w 2015 roku było zarejestrowanych około 400 tys. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością.

Z punktu widzenia podstawowego interesu inwestora i zwiększenia wartości przedsięwzięcia w celu jego odsprzedaży w przeszłości, partnerstwo gospodarcze wydaje się być bardziej atrakcyjną formą aniżeli tradycyjne formy spółek kapitałowych. W spółce z ograniczoną odpowiedzialnością na przykład są ograniczenia, których nie ma lub można się ich pozbyć w partnerstwie gospodarczym. Są to:

• prawo pierwszeństwa pozostałych wspólników w nabyciu udziałów,
• brak dyspozycyjności w zakresie uregulowania przypadków wykupienia udziałów przez spółkę,
• wątpliwości odnośnie do możliwości udziału samej spółki w porozumieniu korporacyjnym,
• brak możliwości veta w zakresie istotnych kwestii działalności spółki.

Małe zainteresowanie

Pomimo wymienionych powyżej zalet, forma partnerstwa gospodarczego jak na razie nie cieszy się popularnością w praktyce. W okresie czterech lat od wejścia w życie ustawy zarejestrowano w całej Rosji jedynie 53 partnerstwa gospodarcze, podczas gdy tylko w 2015 roku powstało około 400 tys. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością. Na tak małe zainteresowanie partnerstwem gospodarczym – poza recesją gospodarczą w Rosji – składa się wiele innych przyczyn. Przede wszystkim forma ta jest dotąd nieznana. Jej wprowadzenie w kraju, w którym panuje stereotyp nadmiernej kontroli sektora handlowego i prywatnego biznesu, jest bez wątpienia zaskakujące. Jednocześnie partnerstwo gospodarcze wzbudza wiele kontrowersji i wątpliwości wśród prawników, urzędników i działaczy społecznych. Wielu przedsiębiorców ma więc po prostu obawy przed jej zastosowaniem. Niektórzy z przedsiębiorców, w tym krajowych, mylnie przypuszczają, iż zgodnie z pierwotnymi założeniami inicjatorów wprowadzenia takiej spółki do szeregu form prowadzenia działalności gospodarczej w Rosji, jest to forma przewidziana dla zagranicznych lub innowacyjnych projektów. Istotnym czynnikiem jest również zakaz reklamowania działalności partnerstwa gospodarczego oraz brak możliwości udziału spółki w innych osobach prawnych, za wyjątkiem związków czy stowarzyszeń.

Autor: Alena Rzepka, szefowa Departamentu Wschodniego w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy

Gminy muszą zmienić zasady segregacji śmieci

Często można się spotkać z pewnym nieporozumieniem, że wprowadzenie nowego rozporządzenia dotyczącego selektywnej zbiórki odpadów jest nieobowiązkowe. W ramach konsultacji, szczególnie gminy wiejskie wskazywały, że dotychczasowy system, zgodnie z którym gminy mają swobodę co do sposobu osiągania poziomów segregowania odpadów, działa prawidłowo i nie ma potrzeby zmian. Niektóre samorządy twierdziły wręcz w swych uwagach do projektu rozporządzenia, że zmiany są niedopuszczalne po przeprowadzeniu w 2013 r. tzw. „rewolucji śmieciowej”. Otóż z twierdzeniem tym nie można się zgodzić.

Określenie ustawowe zawarte w delegacji do wydania rozporządzenia, że „może” wydać rozporządzenie bynajmniej nie oznacza dobrowolności jego wydania, ale kompetencję – dopuszczalność wydania rozporządzenia oraz obowiązek jego wydania w sytuacji, gdy ziszczą się przesłanki wskazane w delegacji ustawowej. Jeśli zatem przyjąć, że przesłanki te się ziściły, to minister jest zobligowany do wydania rozporządzenia, a przesłanki te, to – zgodnie z ustawą – „potrzeba ujednolicenia wymagań w zakresie zbierania i odbierania odpadów komunalnych oraz uzyskania wymaganych poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami odpadów komunalnych oraz ograniczenia masy odpadów komunalnych przekazywanych do składowania”.

Realizacja celów nie jest zbyt szybka

A zatem pytanie o konieczność wydania nowego rozporządzenia jest tak naprawdę pytaniem o to, czy powyższe cele nie zostały jak dotychczas osiągnięte w stopniu zadowalającym, pozwalającym na przyjęcie, że osiągnięte zostaną poziomy wymagane w zakresie gospodarki odpadami. Trzeba dodać, że terminy te mijają w 2020 r. Analizy prowadzone przez ministerstwo, a przedstawiane w argumentacji związanej z rozpatrywaniem uwag do projektu wskazują, że cele te nie są realizowane tak szybko i należycie, jak powinny być i osiągnięcie wskazanych poziomów jest zagrożone. Oznacza to zatem, że wydanie rozporządzenia było konieczne i nie tylko w charakterze celowościowym, ale również prawnym.

Argumentacja Ministerstwa opierała się przede wszystkim na tym, iż poziom odpadów komunalnych zbieranych selektywnie był i jest w dalszym ciągu niski., Ponadto istnieje potrzeba ujednolicenia zasad w skali kraju. Jakkolwiek większość gmin zastosowała system czteropojemnikowy, to jednak w wielu miejscach stosowany jest najprostszy podział na frakcję suchą i frakcję mokrą. Minister akcentuje, że taki najprostszy sposób segregowania nie prowadzi do uzyskania dobrej jakości zbieranych odpadów – to z kolei negatywnie wpływa na stan techniczny instalacji przetwarzających odpady. Wskazywano w debacie publicznej, że obowiązek segregacji odpadów „u źródła” w sytuacji, gdy istnieją sortownie odpadów, prowadzi do „podwójnego sortowania”. Z twierdzeniem tym nie można się zgodzić, ponieważ lepszy materiał na wejściu, w znakomity sposób ułatwia segregowanie w sortowni. Co więcej, okazuje się czasem, że w sytuacji, gdy właściciele nieruchomości starannie i rzetelnie sortują odpady, to nie jest potrzebne żadne dodatkowe sortowanie zużywające energię i czas pracy maszyn.

Wysokie koszty

W zakresie wyjątków oraz derogacji, wskazać należy, iż po części wynikają one z konieczności – w szczególności w zakresie dostosowania się gmin do nowej regulacji i poniesienia związanych z tym kosztów, a po części są związane z wielkim oporem ze strony gmin, zwłaszcza w zakresie poszerzania systemu wielopojemnikowego i ilości frakcji podlegających sortowaniu. Ministerstwo ugięło się w zakresie wydłużenia okresu dostosowawczego i dopuściło możliwość zbierania łącznie metali i tworzyw sztucznych w ramach jednego pojemnika. Było to związane przede wszystkim ze znacznym kosztem dostosowania do nowych przepisów – szczególnie w zakresie wymiany pojemników i zorganizowania logistyki odbierania odpadów przez gminy. Szacuje się, że koszty te mogą sięgnąć w skali kraju 700 milionów złotych, a często podkreśla się, że koszt ten może być zaniżony. Może to być dużym obciążeniem zwłaszcza dla budżetów małych gmin.

Związek Gmin Wiejskich RP należał do zgłaszających najmocniejszy sprzeciw. Ministerstwo oceniło jednak zapewne, że charakterystyka metali i tworzyw sztucznych powoduje, iż materiały te podlegają z łatwością sortowaniu i recyklingowi, zatem ich łączne zbieranie nie zagrozi zbytnio osiągnięciu założonych celów. Odmiennie z kolei wygląda kwestia związana z papierem. Otóż dotychczas był on w wielu miejscach zbierany w ramach tzw. frakcji suchej, która jednak nie była w pełni sucha, bowiem w butelce lub opakowaniu plastikowym mogły się znajdować np. płyny i zanieczyścić papier w takim stopniu, że nie będzie się nadawał do recyklingu. Sortowanie papieru całkowicie osobno, jako odrębną frakcję, pozwala na uniknięcie tego typu zagrożeń.

Ważne umowy

Istotna jest także kwestia obowiązywania umów na odbieranie lub odbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Umowy obowiązujące w dniu wejścia w życie rozporządzenia, a określające wymagania w zakresie selektywnego zbierania odpadów komunalnych w sposób niezgodny z rozporządzeniem, zachowują ważność na czas, na jaki zostały zawarte, jednak nie dłuższy niż do dnia 30 czerwca 2021 r. Jest to niezwykle istotna kwestia z punktu widzenia już rozstrzygniętych przetargów i podpisanych w ich wyniku umów. Prawo co do zasady nie może działać wstecz i pozbawiać przedsiębiorstwa prawa do oczekiwania, że umowa zawarta na czas określony będzie trwała aż do jej upływu. Minister musiał uwzględnić tę kwestię, w przeciwnym wypadku istniałoby poważne ryzyko niekonstytucyjności przepisu. W takim z kolei przypadku samorządy otrzymały jasny sygnał, aby na przyszłość nie zawierały umów, których czas obowiązywania będzie przekraczać datę graniczną.

 Długi czas na dostosowanie

W zakresie vacatio legis nie należy zapominać, że na osiągnięcie celów długoterminowych w zakresie segregacji odpadów, gminy mają 9 lat – począwszy od 2012 r. Fakt, iż wiele gmin skorzystało z dotychczas pozostawionej dozy swobody w zakresie kształtowania gospodarki odpadami w tym kierunku, by spełniać jedynie najniższe kryteria (frakcja sucha-mokra), zamiast dążyć do coraz bardziej wyśrubowanych norm, tylko potwierdza konieczność wprowadzenia rozporządzenia. Jesteśmy zobligowani przez prawo unijne do osiągnięcia określonych poziomów, a wykonanie tych zobowiązań jest zagrożone. W tym kontekście należy zdecydowanie zwielokrotnić wysiłki celem spełnienia norm.

 

Autor: Aleksandra Błaszczyńska, radca prawny z kancelarii Chałas i Wspólnicy

Reprezentacja spółki przez prokurenta działającego wyłącznie razem z członkiem zarządu

Dzięki wprowadzeniu do Kodeksu cywilnego zapisu wprost dopuszczającego możliwość reprezentowania przedsiębiorcy przez prokurenta, wyłącznie z członkiem zarządu lub wspólnikiem uprawnionym do reprezentacji spółki, usankcjonowano wieloletnią praktykę ustanawiania takiego sposobu reprezentacji określanego mianem prokury łącznej niewłaściwej lub mieszanej. Rozstrzygnięty został również spór, co do zgodności z prawem prokury łącznej niewłaściwej.

1 stycznia weszła w życie zmiana art. 109(4) Kodeksu cywilnego, w którym dodano zapis, że prokura może obejmować umocowanie także albo wyłącznie do dokonywania czynności z członkiem organu zarządzającego lub wspólnikiem uprawnionym do reprezentowania spółki.

To uzupełnienie art. 109(4) KC wychodzi naprzeciw wieloletniej praktyce ustanawiania w spółkach tzw. reprezentacji łącznej niewłaściwej/mieszanej, zgodnie z którą prokurent reprezentował spółkę wyłącznie z członkiem zarządu. Praktyka wprawdzie istniała i wiele podmiotów określało w ten sposób swoją reprezentację, była natomiast bardzo dyskusyjna. Została przewidziana w Kodeksie spółek handlowych. Zgodnie z art. 205 § 1 Ksh i art. 373 § 1 Ksh, w przypadku zarządu wieloosobowego i braku odmiennych postanowień w umowie spółki, jednym z dopuszczalnych sposobów składania oświadczeń w jej imieniu jest współdziałanie członka zarządu i prokurenta. Nie przewidywał jej natomiast Kodeks cywilny, zgodnie z którym prokurent mógł reprezentować przedsiębiorcę wyłącznie samodzielnie lub z innym prokurentem/prokurentami. Orzecznictwo Sądu Najwyższego co do dopuszczalności prokury łącznej niewłaściwej było zróżnicowane.

Które umowy są ważne, a które nie?

W konsekwencji różnie oceniały ją sądy rejonowe. Niektóre dokonywały wpisu takiej prokury do KRS, inne odmawiały dokonania wpisu jako niezgodnego z prawem. Bałagan był duży i to w sprawie istotnej, bo mówimy o ważnej reprezentacji spółki. Rozbieżności w ocenie tego, czy prokurent może reprezentować spółkę wyłącznie z członkiem zarządu na gruncie wówczas obowiązujących przepisów, prowadziły do powstania wątpliwości, czy wiele czynności prawnych dokonanych zostało w sposób ważny przez przedsiębiorców w ten sposób reprezentowanych. Nieważne mogły okazać się umowy, pełnomocnictwa, zabezpieczenia i wiele innych oświadczeń woli podpisanych przez prokurenta z członkiem zarządu. To z kolei doprowadziłoby do ogromnych strat i chaosu w obrocie gospodarczym.

Opierając się na brzmieniu przepisów KC obowiązujących przed 1 stycznia bieżącego roku, czyli przed wprowadzeniem omawianej zmiany, Sąd Najwyższy podjął 30 stycznia 2015 roku (słuszną, bo jak najbardziej uzasadnioną prawnie) uchwałę (syg. akt III CZP 34/14), w której rozstrzygnął istniejące rozbieżności jasno stwierdzając, że prokura łączna tylko z członkiem zarządu jest niezgodna z obowiązującymi przepisami. SN wyjaśnił, że ten typ reprezentacji, jeżeli ma być zastosowany w spółce, musi być wskazany w jej umowie, bo nie przewidują go obowiązujące przepisy. W związku z tym, zarządy nie mogą go wprowadzać do spółek wyłącznie na mocy powołania prokurenta dokonanego przez zarząd.

Bez unieważnienia

SN zaznaczył również, na szczęście, że uchwała obowiązuje wyłącznie ze skutkiem „na przyszłość”, nie unieważniając ogromu czynności dokonanych w drodze reprezentacji, którą uznał za „nielegalną”. W wyniku dokonanej zmiany Kodeksu cywilnego, nie ma już wątpliwości, że prokurent może reprezentować spółkę wyłącznie z członkiem zarządu, nawet wtedy, kiedy takiego sposobu reprezentacji nie będzie przewidywała umowa/statut spółki.

 

Autor: adwokat Katarzyna Krawczyk, szefowa departamentu korporacyjnego w kancelarii Chałas i Wspólnicy

Posted in Bez kategorii

Niekorzystne opodatkowanie aportów

Od 1 stycznia 2017 r. zmieniły się zasady opodatkowania transakcji aportowych. Są one o wiele bardziej niekorzystne niż w 2016 r.

Od początku roku, przychód z tytułu wniesienia aportu, powstanie w wysokości wartości rynkowej przedmiotu wkładu, a nie w wysokości nominalnej udziałów/ akcji otrzymanych w zamian za ten wkład, jak było do końca 2016 r. Zmiana ta wynika z nowego brzmienia art. 17 ust. 1 pkt 9 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Zgodnie z tymi przepisami, za przychody z kapitałów pieniężnych uważa się wartość wkładu określoną w statucie lub umowie spółki, a w razie ich braku wartość wkładu określoną w innym dokumencie o podobnym charakterze – w przypadku wniesienia do spółki albo do spółdzielni wkładu niepieniężnego. Jeżeli jednak wartość ta jest niższa od wartości rynkowej tego wkładu albo wartość wkładu nie została określona w statucie, umowie albo innym dokumencie o podobnym charakterze, wówczas za przychód uważa się wartość rynkową takiego wkładu, określoną na dzień przeniesienia własności przedmiotu wkładu niepieniężnego.

W konsekwencji, z punktu widzenia podatku dochodowego, nie będzie już miało tak dużego znaczenia, jaka część wnoszonego wkładu przeznaczana jest na kapitał zakładowy spółki, a jaka na kapitał zapasowy (agio). Takie rozróżnienie nadal może mieć znaczenie dla podatku od czynności cywilnoprawnych, gdzie opodatkowaniu podlega tylko ta część wkładu, która podwyższa kapitał zakładowy.

Analogiczne rozwiązania przewiduje art. 12 ust. 1 pkt 7 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT).

Większe obciążenia podatkowe

W stanie prawnym obowiązującym do końca 2016 r., przychodem dla wspólnika była tylko wartość nominalna udziałów (akcji) objętych w zamian za wniesiony wkład.

Nowe regulacje w istotny sposób wpływają na zwiększenie obciążeń podatkowych podatników PIT i CIT, którzy wnoszą do spółek wkłady niepieniężne w innej postaci niż przedsiębiorstwo lub jego zorganizowana część. Jest to zatem ostatni moment na wniesienie takiego aportu na dotychczasowych, korzystniejszych zasadach.

Pomoże rzeczoznawca majątkowy

Od 1 stycznia 2017 r. (z zastrzeżeniem przepisów przejściowych) przychodem dla podmiotu wnoszącego wkład niepieniężny będzie wartość tego wkładu określona na poziomie wartości rynkowej. Jeżeli w trakcie kontroli organu podatkowego okaże się, że wartość tego wkładu wpisana do umowy spółki/ statutu (lub innego dokumentu o podobnym charakterze) jest niższa od jego wartości rynkowej albo wartość wkładu nie została określona w ww. dokumentach, to wówczas organy podatkowe będą miały prawo do weryfikacji wartości wniesionego wkładu w odniesieniu do jego wartości rynkowej określonej na dzień przeniesienia własności jego przedmiotu.

W celu zminimalizowania ryzyka podatkowego w tym zakresie, od 1 stycznia 2017 r. przed wniesieniem wkładu niepieniężnego do spółki należy rozważyć zabezpieczenie się rzetelną wyceną rzeczoznawcy majątkowego. Może ona być dowodem pozwalającym na uniknięcie ewentualnych sporów z organem podatkowym w zakresie ustalenia wartości rynkowej wnoszonego wkładu.

 

Autor: Tomasz Strzałkowski, doradca podatkowy z Kancelarii Chałas i Wspólnicy

Biznes w Rosji – wybrane aspekty prawne

Z dumą przedstawiamy Państwu najnowsze opracowanie przygotowane przez prawników z Departamentu Wschodniego Kancelarii Chałas i Wspólnicy pt. Biznes w Rosji, który przybliża prawne i praktyczne aspekty prowadzenia działalności gospodarczej w Rosji. Nasi eksperci odpowiadają w nim m.in. w jaki sposób polscy przedsiębiorcy mogą rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej w Rosji? Na jakich warunkach mogą tam zatrudniać pracowników, zarówno rosyjskich, jak i z Polski? Na jakich zasadach polscy biznesmeni mogą kupić nieruchomości w Rosji? Z jakimi obciążeniami podatkowymi muszą się liczyć w trakcie prowadzenia biznesu w Rosji? Jakie są regulacje prawne dotyczące ceł – ich wysokości oraz trybu uiszczania? Czy polskie firmy mogą przystąpić do zamówień publicznych w Rosji? Opracowanie to zostało przygotowane na zlecenie Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Moskwie.

O losie Legii zdecyduje procedura shoot-out

Patrząc z perspektywy funkcjonowania podmiotów biznesowych, sytuacja panująca obecnie w Legii pomiędzy jej współwłaścicielami nie jest niczym niespotykanym. Spółki, w ramach których funkcjonuje co najmniej dwóch współwłaścicieli, już tylko z tego względu narażone są na zaistnienie w przyszłości sytuacji konfliktowej.

Sytuacja komplikuje się tym bardziej, kiedy w spółce powstaje impas decyzyjny spowodowany równym (lub zbliżonym) udziałem właścicielskim skonfliktowanych stron albo zapisami umownymi, które mogą regulować zasady w ten sposób, że nawet posiadanie większości udziałów nie zapewni możliwości podejmowania decyzji samodzielnie, czyli z pominięciem pozostałych współwłaścicieli mniejszościowych.

Ratowanie biznesu

W takich wypadkach jedyną opcją dla ratowania biznesu może okazać się zmiana struktury właścicielskiej danego podmiotu. Jeżeli żaden ze współwłaścicieli nie zamierza dobrowolnie wyzbyć się swoich udziałów, wówczas pomocne mogą okazać się odpowiednie zapisy (tzw. klauzule wyjścia), które regulują przewidziane przez strony sposoby wystąpienia wspólników.

Często jednak na etapie zakładania spółki czy też przystępowania do już istniejącej nowi partnerzy biznesowi nie zakładają czarnego scenariusza. Nierzadko obawiając się, że propozycja rozwiązania potencjalnego konfliktu może zostać odebrana przez wspólnika np. jako oznakę braku zaufania. Tymczasem, kiedy spór powstanie już w trakcie funkcjonowania biznesu, uzgodnienie rozwiązań satysfakcjonujących wszystkie – niestety wtedy już zwaśnione strony – może okazać się problematyczne.

Praktyka zna wiele możliwości „zmuszenia” wspólnika do opuszczenia spółki. Jak wynika z dostępnych informacji, współwłaściciele Legii, jako osoby bardzo dobrze poruszające się w realiach biznesowych, rozpoczynając współpracę zdecydowały się na tzw. opcję call, która gwarantuje Dariuszowi Mioduskiemu w każdej chwili możliwość wykupienia wszystkich udziałów pozostałych współwłaścicieli bez możliwości ich sprzeciwu.

Problemem okazuje się jednak ustalona formuła, uzależniająca cenę ich nabycia od wysokości klubowego budżetu, który w ostatnich latach sportowych sukcesów Legii wzrósł niemal 2,5-krotnie.

W rezultacie doszło do stanu, w której zastrzeżona „opcja call” okazała się zbyt droga, by z niej skorzystać. Jednocześnie partnerski model zapisów pomiędzy współwłaścicielami Legii skutecznie uniemożliwia wyrugowanie jednej ze skonfliktowanych stron, i to pomimo większości (60 proc.) posiadanej przez Mioduskiego.

Pat skłoni do porozumienia

Z doniesień medialnych wynika, że w tej patowej sytuacji właściciele Legii skłaniają się ku zawarciu porozumienia przewidującego nową klauzulę wyjścia, popularnie zwaną „shoot-out”. Z założenia jest ona przewidziana dla wspólników, którzy są współwłaścicielami w równych częściach. W przypadku Legii będzie ona jednak również adekwatna ze względu na wspomniane wcześniej partnerskie zapisy umowne. Dodatkowo, także w Legii strony konfliktu w istocie są dwie – z jednej strony Dariusz Mioduski, z drugiej zaś wspólnie występujący panowie Leśnodorski i Wandzel.

Klasyczna procedura „shoot-out” umożliwia jednemu ze wspólników złożenie drugiej stronie oferty sprzedaży wszystkich swoich udziałów po zaproponowanej cenie. Adresat tej oferty ma wówczas tylko dwie opcje: ofertę przyjąć lub, niejako w ramach odparcia „ataku”, zdecydować się na sprzedaż swojej części za tę samą cenę, którą wcześniej zaproponował drugi wspólnik (oczywiście przy nierównych udziałach cena podlega pewnym zmianom). Taka konstrukcja wymusza staranną analizę oraz konieczność odpowiedniego wyważenia składanej oferty. Dodatkowo czas na podjęcie decyzji z reguły jest krótki, jednak ze względu na dużą skalę przedsięwzięcia może wynosić nawet kilkadziesiąt dni.

Modyfikacje shoot-out

Oczywiście strony umowy mogą swobodnie modyfikować „shoot-out”. W tym kierunku zdają się zmierzać negocjacje współwłaścicieli Legii, którzy skłaniają się do modelu, gdzie obie strony złożą oferty w zabezpieczonych kopertach w tym samym czasie na ręce bezstronnej osoby trzeciej, a następnie komisyjnie otworzą je jednocześnie. Jeżeli propozycje ofertowe okażą się identyczne (lub będą się różnić nieznacznie), strony mogą ponowić tę swoistą licytację w ciemno, aż do osiągnięcia zamierzonego skutku – szczegóły są jednak zawsze kwestią wcześniejszych uzgodnień zainteresowanych.. Jeżeli ostatecznie okaże się, że to Mioduski złoży ofertę korzystniejszą niż panowie Leśnodorski i Wandzel, stanie się on jedynym właścicielem Legii. W przeciwnym razie wspólnikami w Legii zostaną Leśnodorski i Wandzel.

Klauzula „shoot-out” ma niewątpliwie wiele wspólnego z pojedynkiem rewolwerowców (oczywiście na płaszczyźnie biznesowej). Jej zaletą jest szybkość decyzyjna co do ustalenia ceny udziałów oraz zawarcia samej umowy sprzedaży udziałów, co w konsekwencji powinno doprowadzić do niezakłóconego funkcjonowania spółki.

 

Autor: Michał Warchoł, aplikant adwokacki z kancelarii Chałas i Wspólnicy

Posted in Bez kategorii

Podatek handlowy w zawieszeniu

Sprzedawcy detaliczni od 1 września tego roku mają obowiązek opodatkowania przychodów ze sprzedaży detalicznej. Wprowadziła go ustawa z 6 lipca 2016 r. o podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. 2016, poz. 1155). Wydaje się, że los tej daniny w jej obecnym kształcie będzie wyjątkowo krótki, bowiem już 19 września Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej.

Komisja wydała również nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję. W ślad za tym Minister Rozwoju i Finansów w dniu 18 października wydał rozporządzenie w sprawie zaniechania poboru podatku od sprzedaży detalicznej (Dz. U. 2016, poz. 1723). Jednak Ministerstwo Finansów nie składa broni i zapowiada, że od 1 stycznia 2017 r. zacznie obowiązywać danina w nowej wersji.

Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi we wspomnianej ustawie, podatnikami podatku są sprzedawcy detaliczni. Przy czym przez sprzedawcę detalicznego rozumie się osobę fizyczną, osobę prawną, spółkę cywilną oraz jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej, dokonujące sprzedaży detalicznej. Przedmiotem opodatkowania podatkiem jest przychód ze sprzedaży detalicznej.

Przez sprzedaż detaliczną rozumie się natomiast dokonywanie na terytorium Polski, w ramach działalności gospodarczej zbywcy, odpłatnego zbywania towarów konsumentom na podstawie umowy zawartej:

  • w lokalu przedsiębiorstwa w rozumieniu 2 pkt 3 ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (Dz. U. poz. 827, z 2015 r. poz. 1854 oraz z 2016 r. poz. 615),
  • poza lokalem przedsiębiorstwa w rozumieniu 2 pkt 2 ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta, także w przypadku, gdy zbywaniu towaru towarzyszy świadczenie usługi odrębnie niezaewidencjonowanej.

Wyrzut:

Podstawę opodatkowania podatkiem stanowi osiągnięta w danym miesiącu nadwyżka przychodów ze sprzedaży detalicznej ponad kwotę 17 000 000 zł.

Przychodem ze sprzedaży detalicznej są kwoty otrzymane przez podatnika z tytułu sprzedaży, w tym zaliczki, raty, przedpłaty i zadatki – także w przypadku, gdy kwoty te podatnik otrzymał przed wydaniem towaru. Warto przypomnieć, że przychód ze sprzedaży detalicznej określa się na podstawie wielkości obrotu zaewidencjonowanego przy pomocy kas rejestrujących oraz obrotu niezaewidencjonowanego, zgodnie ze zwolnieniem określonym w przepisach wykonawczych. Przychód ze sprzedaży detalicznej nie obejmuje należnego podatku od towarów i usług. Przychód osiągnięty w danym miesiącu pomniejsza się o kwoty wypłacone w tym miesiącu z tytułu zwrotu towarów po odliczeniu podatku od towarów i usług.

Obowiązek podatkowy powstaje z chwilą osiągnięcia w danym miesiącu przychodu przekraczającego 17 000 000 zł i dotyczy przychodu powyżej tej kwoty osiągniętego od tej chwili do końca miesiąca.

KE nakazuje Polsce zawiesić stosowanie podatku handlowego

Jaką wysokość mają stawki podatku? Wynoszą one:

  • 0,8% podstawy opodatkowania – w części, w jakiej podstawa opodatkowania nie przekracza kwoty 170 000 000 zł;
  • 1,4% nadwyżki podstawy opodatkowania ponad kwotę 170 000 000 zł – w części, w jakiej podstawa opodatkowania przekracza kwotę 170 000 000 zł.

Właśnie zastosowanie progresywnych stawek podatku, opartych na wielkości przychodów jest przedmiotem sporu z Komisją Europejską, która obawia się, że takie stawki podatkowe mogą przynosić selektywną korzyść przedsiębiorstwom o niższych przychodach, a w związku z tym mogą stanowić pomoc państwa w rozumieniu przepisów UE. Zdaniem Komisji, podatek handlowy w jego obecnym kształcie może naruszać art. 107 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, zgodnie z którym wszelka pomoc przyznawana przez państwo członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między państwami członkowskimi.

Aby środek został uznany za pomoc w rozumieniu przytoczonego przepisu, musi spełniać wszystkie następujące warunki:

  • można go przypisać państwu i musi on być finansowany z zasobów państwowych;
  • musi zapewniać korzyść przedsiębiorstwu;
  • korzyść ta musi być selektywna;
  • oraz musi zakłócać konkurencję lub grozić jej zakłóceniem oraz wpływać na wymianę handlową między państwami członkowskimi.

Na podstawie wstępnej oceny przeprowadzonej przez Komisję, ustawa została uznana za stanowiącą pomoc państwa. Jako że środek został wdrożony z naruszeniem klauzuli zawieszającej, ustanowionej w art. 108 ust. 3 Traktatu, to – zdaniem Komisji – stanowi on również pomoc niezgodną z prawem w rozumieniu art. 1 lit. f) rozporządzenia (UE) 2015/1589. Z uwagi na powyższe Komisja wszczęła formalne postępowanie wyjaśniające w sprawie polskiego podatku od sprzedaży detalicznej i wydała nakaz zobowiązujący Polskę do zawieszenia stosowania tego podatku do czasu zakończenia jego analizy przez Komisję.

„Taka struktura progresywnych stawek skutkuje tym, że przedsiębiorstwa o niskich przychodach albo nie płacą podatku od sprzedaży detalicznej, albo płacą znacznie niższą jego średnią stawkę niż przedsiębiorstwa o wysokich przychodach (…)” – wskazała KE w komunikacie. Ponadto, według wstępnej oceny Komisji, progresywna stawka nie jest uzasadniona logiką systemu podatkowego w Polsce, która zakłada gromadzenie środków finansowych w celu zasilenia budżetu ogólnego. Polska dotychczas nie wykazała, dlaczego więksi sprzedawcy detaliczni powinni zostać objęci innym podatkiem niż mniejsze podmioty w świetle celów podatku od sprzedaży detalicznej.

Stanowisko Komisji jest następstwem decyzji podjętej przez KE w lipcu 2016 r. w sprawie węgierskiego podatku progresywnego, opartego na przychodach w sektorze sprzedaży detalicznej. KE uznała, że narusza on unijne zasady pomocy państwa ze względu na to, że podatek ten przyznał selektywną korzyść przedsiębiorstwom, które osiągają niższe przychody w stosunku do ich konkurentów.

Mimo veta…

Polskie władze bronią się twierdząc, że z uwagi na to, że podatek od sprzedaży detalicznej stanowi podatek bezpośredni z tytułu odpłatnego zbycia towarów konsumentom, wchodzi w zakres polskiej autonomii fiskalnej. Zdaniem przedstawicieli władz Polska ma więc swobodę w zakresie decydowania o jego kształcie, tak aby zapewnić jak najskuteczniejsze osiągnięcie zakładanych celów środka.

Strona polska twierdzi ponadto, że podatek został wprowadzony w sposób, dzięki któremu będzie prosty do zastosowania i oparty na obiektywnym kryterium, czyli na wielkości obrotów przedsiębiorstwa. W opinii strony polskiej, wspomniany podatek nie prowadzi do dyskryminacji ze względu na branżę, formę prawną, sposób organizacji działalności, zyskowność i pochodzenie kapitału. Według polskich władz, sprawy węgierskie przywołane w pismach Komisji nie są właściwym punktem odniesienia w przedmiotowej sprawie. Polski podatek od sprzedaży detalicznej charakteryzuje się mniejszą progresywnością stawki podatkowej niż opłaty badane w związku ze sprawami węgierskimi  (które zakładają od 4 do 8 stawek o ogromnym zróżnicowaniu), ze względu na strukturę rynku w Polsce. Nie prowadzi do dyskryminacji między przedsiębiorstwami zagranicznymi i krajowymi ani nie zakłada zróżnicowania ze względu na strukturę udziałową/kapitałową. Ma ponadto inny cel. Dochód z podatku w Polsce ma bowiem trafiać do budżetu państwa i – zdaniem Polski – jest konieczny do pokrycia kosztów programu świadczeń wychowawczych „Rodzina 500+. Strona polska twierdzi również, że progresywny charakter podatku jest spójny z ogólną logiką krajowego systemu podatkowego.

…podatek zawieszony

Mimo zgłaszanych przez polską stronę zastrzeżeń do stanowiska KE, resort  finansów zawiesił pobór podatku. Zgodnie z wydanym 18 października br. rozporządzeniem w sprawie zaniechania poboru podatku od sprzedaży detalicznej, zaniechano pobór podatku od sprzedaży detalicznej od przychodów ze sprzedaży detalicznej osiągniętych przez sprzedawców detalicznych. Zaniechanie ma zastosowanie do przychodów osiągniętych od 1 września 2016 r. do 31 grudnia 2016 r.

Należy jednak pamiętać, że rozporządzenie nie zwalnia z innych obowiązków podatkowych, w tym składania miesięcznych deklaracji podatkowych o wysokości podatku od sprzedaży detalicznej (PSD-1). Tak, więc mimo zawieszenia poboru podatku, sprzedawcy detaliczni zobowiązani są do składania właściwemu dla podatnika naczelnikowi urzędu skarbowego deklaracji o wysokości podatku od sprzedaży detalicznej (PSD-1) za miesięczne okresy rozliczeniowe, w terminie do 25. dnia miesiąca następującego po miesiącu, którego podatek dotyczy.

Od tej zasady ustawa od podatku od sprzedaży detalicznej przewiduje jeden, ale znaczący wyjątek. Zgodnie z art. 10 ust. 2 ww. ustawy sprzedawcy detaliczni, których miesięczny przychód ze sprzedaży detalicznej nie przekracza kwoty 17 000 000 zł, nie składają deklaracji podatkowej o wysokości podatku.

Sprawa podatku od sprzedaży detalicznej ma charakter dynamiczny. Zgodnie z wypowiedziami medialnymi jeśli KE podtrzyma swoją decyzję, Ministerstwo zamierza zaskarżyć ją do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Równocześnie resort finansów zapowiada, że 1 stycznia 2017 r. podatek handlowy zacznie obowiązywać według nowej formuły.  Resort finansów nie ujawnił jeszcze, kiedy projekt nowego podatku zostanie przedstawiony rządowi i jaką będzie miał konstrukcję.

 

Autor: Tomasz Strzałkowski, Doradca Podatkowy, Kancelaria Chałas i Wspólnicy

Restrukturyzacja to nie upadłość, czyli nowa szansa dla dłużników

Kłopoty w firmie? W zeszłym roku wycofał się duży kontrahent, przez co straciliśmy znaczną część przychodów, koszty wygenerowane na współpracy przekroczyły nieoczekiwanie nawet najgorsze założenia, a odbudowa pozycji rynkowej nie idzie zgodnie z planem? Jednocześnie inna inwestycja nie przynosi oczekiwanych rezultatów wskutek nagłej zmiany sytuacji makroekonomicznej, choć prognozy przez ostatnie 12 miesięcy w ogóle na to nie wskazywały? I dochodzą dodatkowe obciążenia kosztami, które nie znikają w takim tempie jak przychody, pojawiają się problemy z terminowymi płatnościami. Czy tak wygląda początek bankructwa? Czy upadłość to jedyna droga? Spieszymy donieść, że nie. Od 1 stycznia 2016 r. istnieją uregulowania, które pozwalają przedsiębiorstwu przetrwać, odbudować pozycję i co ważne spłacić swoje zaległe zobowiązania oraz odzyskać wiarygodność wśród kontrahentów.

Tym artykułem chcemy zapoczątkować cykl publikacji poświęconych prawu restrukturyzacyjnemu. Przedstawimy w nim najistotniejsze elementy nowej regulacji oraz wskażemy, że dokonanie zmian struktury gospodarczej przedsiębiorstwa, które boryka się z problemami, może zwiększyć jego wydajność, funkcjonalność i pozwoli dalej istnieć i być konkurencyjnym.

Zmiany wprowadzone wraz z wejściem w życie ustawy z 15 maja 2015 r. – Prawo Restrukturyzacyjne (j.t. Dz.U. z 2016 r. poz. 1574) (dalej „Ustawa”) formalnie oddzieliły reżim prawa upadłościowego od restrukturyzacyjnego. Dotychczasową regulację objętą dawną ustawą – Prawo upadłościowe i naprawcze, zastąpiono obecnie dwoma odrębnymi aktami prawnymi, nadając nowej formie postępowania naprawczego autonomiczny charakter. 

Kontynuacja zamiast likwidacji

Celem postępowania restrukturyzacyjnego jest uniknięcie ogłoszenia upadłości” – zdanie to widniejące w jednym z początkowych artykułów Ustawy najpełniej oddaje istotę i charakterystykę prawa restrukturyzacyjnego. To niewątpliwie ambitne założenie ustawodawcy zostało poparte powołaniem do życia szeregu instrumentów prawnych. Ich zadaniem jest umożliwienie przedsiębiorcy, który popadł w problemy finansowe, zmiany struktury jego majątku, zatrudnienia, umów z kontrahentami czy też zapewnienie ochrony przez skierowanymi wobec niego postępowaniami egzekucyjnymi. Nowe przepisy zmierzają zatem do uniknięcia likwidacji przedsiębiorcy, który przy wsparciu wynikającym z zastosowania danej procedury restrukturyzacyjnej będzie w stanie uporać się z przejściowym załamaniem finansowym.

Znamienną cechą omawianej regulacji jest prymat postępowania restrukturyzacyjnego względem upadłości likwidacyjnej, objawiający się w dwóch podstawowych zasadach. Po pierwsze, w przypadku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości i wniosku restrukturyzacyjnego, w pierwszej kolejności sąd rozpozna wniosek restrukturyzacyjny. Po drugie zaś otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego gwarantuje przedsiębiorcy, że aż do czasu jego zakończenia, nie będzie można ogłosić wobec niego upadłości. Pozwala to podmiotowi restrukturyzowanemu na spokojne i przemyślane zaplanowanie, a następnie przeprowadzenie reform niezbędnych dla uratowania jego dalszego bytu. 

Uczestnicy postępowania restrukturyzacyjnego

Procedura restrukturyzacji skierowana jest najogólniej ujmując do przedsiębiorców, (pewne ustawowe modyfikacje kręgu podmiotów uprawnionych zostały przez autorów w tym miejscu pominięte świadomie). Koniecznym warunkiem jest istnienie po stronie przedsiębiorcy-dłużnika chcącego poddać się restrukturyzacji stanu niewypłacalności lub zagrożenia niewypłacalnością w niedługim czasie. Kluczowa – z wielu względów – definicja „stanu niewypłacalności” zamieszczona została w ustawie Prawo upadłościowe. Zgodnie z nią, dłużnik jest niewypłacalny, jeżeli utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Znowelizowana definicja niewypłacalności wprowadza odtąd dwie niezależne przesłanki uznania danego podmiotu za niewypłacalny:

  • utrata zdolności do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych przekraczająca 3 miesiące (ujęcie płynnościowe) – znajduje zastosowanie do wszystkich form działalności dłużników;
  • zobowiązania pieniężne dłużnika przekraczają wartość jego aktywów, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający 24 miesiące (ujęcie bilansowe) – dotyczy tylko dłużników będących osobami prawnymi lub tzw. ułomnymi osobami prawnymi (np. spółka jawna).

Do grona uczestników postępowania restrukturyzacyjnego, oprócz zadłużonego przedsiębiorcy, zakwalifikować należy także wierzycieli dłużnika. Dodatkowo, w prowadzeniu restrukturyzacji udział bierze także nadzorca układu, nadzorca sądowy albo zarządca (w zależności od rodzaju wybranego postępowania), działający pod nadzorem sądu.

 Postępowanie szyte na miarę

Aktualnie przedsiębiorca-dłużnik ma do dyspozycji zupełnie nowy katalog postępowań restrukturyzacyjnych, dostosowanych do swoich realnych potrzeb. Ustawa wprowadza bowiem aż cztery modele restrukturyzacyjne:

  1. postępowanie o zatwierdzeniu układu;
  2. przyspieszone postępowanie układowe;
  3. postępowanie układowe oraz
  4. postępowanie sanacyjne.

W uproszczeniu można stwierdzić, że pierwsze z w/w postępowań przeznaczone jest dla podmiotów, których stabilność finansowa została zachwiana jedynie w nieznacznym stopniu. Im trudniejsza zaś sytuacja danego dłużnika, tym wskazane będzie coraz to bardziej inwazyjne postępowanie restrukturyzacyjne, aż po model sanacyjny, przeznaczony dla przedsiębiorców wymagających głębokich i rozciągniętych w czasie reform. Ciekawym rozwiązaniem jest także możliwość restrukturyzacji częściowej, skierowanej m.in. do podmiotów, którzy spłacając terminowo wierzycieli drobniejszych, jednocześnie borykają się z problemami na skutek zaległości wobec jednego, głównego wierzyciela.

Postępowanie restrukturyzacyjne wszczyna się co do zasady na wniosek złożony przez zadłużonego przedsiębiorcę, co jedynie potwierdza, że podjęcie działań restrukturyzacyjnych ma sens o tyle, o ile rzeczywiście chce tego główny zainteresowany, czyli dłużnik. Wyjątek stanowi najdalej idące postępowanie sanacyjne, które może zostać zainicjonowane również przez wierzyciela. Esencją postępowania restrukturyzacyjnego jest natomiast zawarcie układu, czyli swoistego porozumienia pomiędzy dłużnikiem a jego wierzycielami co do wysokości i harmonogramu spłaty zobowiązań objętych układem.

Warto dodać, że koszty postępowania ponosi dłużnik, który przystępując do naprawy swojego przedsiębiorstwa powinien zabezpieczyć odpowiednie środki na pokrycie wydatków związanych z podjęciem poszczególnego postępowania restrukturyzacyjnego.

Szybkość i skuteczność

Restrukturyzacja w nowej formule ma być szybka i skuteczna, czyli powinna pozwolić przedsiębiorcy na jak najszybsze przywrócenie płynności finansowej. Postępowanie restrukturyzacyjne prowadzone w ramach najmniej skomplikowanych modeli powinno zamknąć się w ciągu zaledwie kilku tygodni. Dla uniknięcia przewlekłości zrezygnowano m.in. z procedury zgłoszenia wierzytelności przez wierzycieli na rzecz sporządzanego przez dłużnika spisu wierzytelności oraz zliberalizowano postępowanie dowodowe odnoszące się do wierzytelności niespornych. Ponadto Ustawa wprowadza liczne – i co ważne – krótkie terminy instrukcyjne dla organów prowadzących postępowanie (inną kwestią jest ich przestrzeganie w praktyce).

Prawo restrukturyzacyjne w nowej wersji słusznie stawia także na aktywnych wierzycieli, poszerzając ich dotychczasowy zakres uprawnień. Zdeterminowani wierzyciele bez wątpienia mogą wywierać pozytywny wpływ na sprawny przebieg procedury naprawczej „swojego” dłużnika. 

Komornik musi poczekać

Postępowanie restrukturyzacyjne, bez względu na stosowany model, zapewnia ochronę przed prowadzeniem wobec dłużnika postępowań egzekucyjnych. Różnicę pomiędzy poszczególnymi postępowaniami stanowi jedynie moment, z nastaniem którego przedsiębiorca zostaje objęty „przeciwegzekucyjnym parasolem ochronnym” (co do zasady jest to moment otwarcia danego postępowania). W rezultacie, trwające postępowania egzekucyjne ulegają z mocy prawa zawieszeniu, jednocześnie istnieje zaś zakaz otwierania nowych egzekucji skierowanych do restrukturyzowanego majątku. Takie rozwiązanie pozwala dłużnikowi na przygotowanie się do zawarcia i wykonania układu. Dodatkowo przesądzono, że wierzyciel rzeczowy (np. hipoteczny) nie może skierować egzekucji do majątku dłużnika innego aniżeli przedmiot zabezpieczenia. 

Na czym polegają poszczególne postępowania restrukturyzacyjne, jakie są ich wady i zalety, a wreszcie jaki jest finał działań restrukturyzacyjnych – temu poświęcone zostaną kolejne artykuły cyklu.

 

Autorzy: Tomasz Mihułka, radca prawny i partner w Kancelarii Chałas i Wspólnicy, Michał Warchoł, aplikant adwokacki w Kancelarii Chałas i Wspólnicy