Znika kontrowersyjny przepis o karaniu menadżerów

Od 13 lipca karalne będzie tylko takie działanie na szkodę spółki, które sprowadzi na nią bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej. Kontrowersyjny przepis o karaniu menadżerów znika z Kodeksu spółek handlowych. Problem jednak nie znika całkowicie.

13 lipca 2011 r. zapisze się w historii dążenia do dobrej legislacji. Wtedy właśnie weszła w życie nowelizacja Kodeksu spółek handlowych, która usunęła z niego budzący w praktyce duże kontrowersje przepis art. 585. Obecność tego przepisu sugerować mogła, a w wielu wypadkach (vide sprawa Krauzego) niestety sugerowała, że wszelkie działania w ramach ryzyka biznesowego ocenione mogą zostać jako działanie na szkodę spółki. Przedsiębiorcy, niezależnie od rozmiaru i zasięgu firmy, każdego dnia podejmują takie ryzyko. Jest to wpisane w szeroko rozumianą swobodę działalności gospodarczej. Nikt wszak nie może mieć nigdy stuprocentowej pewności co do rzetelności swojego kontrahenta albo szans powodzenia założeń biznesplanu, na który zaciągany jest kredyt inwestycyjny. Do tego dochodzić mogą niekiedy opóźnienia w płatnościach, wysokość wypłacanych dywidend, która w każdej chwili może być zakwestionowana, czy też wreszcie kwestie należące do skomplikowanej materii małżeńskich stosunków majątkowych.
Dzięki najnowszym zmianom biznes będzie mógł nieco odetchnąć i przestać aż tak bardzo odczuwać groźbę postawienia zarzutów za zwykłe, często ryzykowne, przedsiębiorcze działanie. Polski ustawodawca zaczyna rozumieć, że aby mówić o działaniu na szkodę spółki, należy to pojęcie rozumieć niezwykle precyzyjnie i konkretnie. Wielokrotnie postulowano, że niezbędnym wymogiem, warunkiem sine qua non postawienia menadżerowi zarzutów, powinna być faktycznie zaistniała, realna, konkretna, a przede wszystkim wymierna ekonomicznie i rzeczywista szkoda.
Zgodnie z art. 585 k.s.h., członkowie organów i likwidatorzy spółek kapitałowych odpowiadali za umyślne działanie na szkodę spółki. Działanie na szkodę spółki jest, zwłaszcza w praktyce, bardzo ogólnym pojęciem. Dobrze więc, że ustawodawca wreszcie spojrzał na ten problem szerzej niż dotychczas. Pierwszą zmianą na lepsze było wejście w życie ustawy z dnia 25 marca 2011 r. o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Dzięki tej zmianie chodziło już o przestępstwo narażenia spółki na bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia jej znacznej szkody (a nie ogólnie sformułowanego i w praktyce niejasnego działania na szkodę).
Obecna zmiana postulowana była przede wszystkim przez środowiska biznesowe, które borykały się z szeroką interpretacją problemu i obawiały się często podejmować działania inwestycyjne, bądź inne aktywności biznesowe. Zmiana polega na zupełnym wykreśleniu tego przepisu z Kodeksu spółek handlowych, przy jednoczesnym uzupełnieniu Kodeksu karnego. W art. 296 k.k. dodany został § 1a i obecnie przepisy za karalne uważają czyny polegające na tym, że sprawca prowadzący sprawy majątkowe innej osoby lub zajmujący się działalnością gospodarczą innej osoby, przez nadużycie udzielonych uprawnień lub niedopełnienie ciążącego obowiązku sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Wyższe zagrożenie przewidziano za popełnienie tego czynu przez sprawcę działającego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej: od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Ponadto do wszczęcia postępowania karnego niezbędny będzie wniosek konkretnego pokrzywdzonego podmiotu, jak spółka, wspólnik lub wierzyciel. Aby można było skutecznie postawić omawiane zarzuty, konieczne będzie także wykazanie znacznej wartości szkody majątkowej (czyli ponad 200 000 zł w chwili popełnienia przestępstwa).
Powyższe sprawia, że granica penalizacji czynu przesunęła się zdecydowanie na korzyść środowisk przedsiębiorczych. Menadżerowie będą mogli skupić się teraz na bezpośredniej aktywności biznesowej, rozwijaniu działalności, przy jednoczesnym oddaleniu obawy o bezzasadne najczęściej oskarżenia.
Niestety, problem całkowicie nie zniknie. Przedmiotem dalszych interpretacji będzie pojęcie „bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia szkody”. To już jednak zadanie dla praktyków, aby wykazać przed sądami słuszność podejmowanego ryzyka gospodarczego, nawet kosztem balansowania na cienkiej granicy opłacalności i nieopłacalności.