Prawne granice sportowej rywalizacji

Czy istnieje odpowiedzialność karna sportowców, którzy w toku rywalizacji przyczynili się do wyrządzenia swojemu rywalowi np. uszczerbku na zdrowiu? Temat ten powraca niczym bumerang przy okazji kolejnych zawodów, w czasie których zawodnicy doznają – przy udziale współzawodników – poważnych obrażeń, a w skrajnych przypadkach tracą życie.

Sportowa rywalizacja wyklucza konsekwencje prawne?

Przypadki naruszenia zdrowia w trakcie sportowych zmagań towarzyszą zawodnikom wielu dyscyplin. Wydaje się jednak, że szczególnie narażoną grupę stanowią przedstawiciele sportów kontaktowych oraz motorowych. Sytuacje, w których sportowcy odnieśli poważne obrażenia przy udziale swoich rywali znane są nie tylko fanom sportu, bowiem z reguły są one szeroko komentowane także w mediach.

Pojawiające się niestety dość regularnie dramatyczne sytuacje podczas zawodów sportowych stanowią każdorazowo przyczynek do licznych dyskusji na temat m.in. bezpieczeństwa zawodników czy też konsekwencji prawnych dla sprawcy zdarzenia. Celem przybliżenia tego ostatniego zagadnienia warto zakreślić zasady odpowiedzialności karnej zawodników za szkody wyrządzone swoim konkurentom w toku sportowej rywalizacji.

Kontratyp dozwolonego ryzyka sportowego

W większości przypadków zawodnik, który przyczynił się do powstania zdrowotnego uszczerbku konkurenta, finalnie nie ponosi za swój czyn odpowiedzialności karnej. Działania sportowców poddawane są bowiem innym standardom oceny prawno-karnej, niż to ma miejsce powszechnie przy analogicznych skutkach (np. spowodowania ciężkich obrażeń ciała czy śmierci) wobec sprawców podlegających ocenie na zasadach ogólnych.

Okoliczność „specjalnego” traktowania zawodników na gruncie prawa karnego nie jest przypadkowa (w szczególności zaś nie wynika np. z popularności danego sportowca), lecz znajduje swoje umocowanie prawne.

Odmienne traktowanie osób dopuszczających się w toku rywalizacji sportowej zachowań spełniających przecież przesłanki czynu zabronionego spowodowane jest funkcjonowaniem instytucji prawnej tzw. kontratypu dozwolonego ryzyka sportowego. Sformułowanie to oznacza przyzwolenie prawodawcy na występowanie takich sytuacji (w drodze wyjątku od ogólnej zasady penalizacji czynów karalnych), w których działanie zawodnika-sprawcy nie będzie podlegało karze, pomimo że w konkretnym przypadku od strony podmiotowej i przedmiotowej wszystkie znamiona określonego czynu zabronionego zostały wypełnione.

Konstrukcja kontratypu ryzyka sportowego (podobnie jak np. obrony koniecznej) uchyla jednak immanentny element w postaci „bezprawności” czynu, co automatycznie prowadzi do zdekompletowania struktury przestępstwa. W rezultacie nie ma możliwości przypisania jego popełnienia zawodnikowi, który działał w granicach ryzyka skorelowanego z uprawianą dyscypliną sportu.

W duchu sportowej rywalizacji

Należy jednak podkreślić, że nie każdy działanie zawodnika spełniające znamiona czynu zabronionego, a popełnione podczas rywalizacji sportowej, będzie można zakwalifikować jako te, którego bezprawność podlega uchyleniu. Omawiany kontratyp nie ma zatem charakteru nieograniczonego i generalnego. Warunkiem uznania, że postępowanie danego sportowca nie nosiło znamion bezprawności jest bowiem zaistnienie w danym przypadku określonych okoliczności. Chodzi przede wszystkim o to, aby zachowanie sportowca nie wykraczało poza przyjęte reguły i standardy danej dyscypliny. Jeżeli dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia równie ważne jest to, aby sprawcy nie można było zarzucić kierowania się motywacją inną aniżeli wyłącznie stricte sportową, przez co należy rozumieć po prostu chęć osiągnięcia jak najlepszego wyniku.

W przypadku zatem gdy zawodnik z premedytacją postąpi wbrew obowiązującym w uprawianej konkurencji regułom i dokona czynu zakazanego np. złośliwie lub z zemsty (tj. w sferze wykraczającej poza rywalizację sportową), wówczas – przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności – niewykluczona będzie możliwość jego ukarania zgodnie z przepisami prawa karnego, np. za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu rywala. Jeżeli natomiast sportowiec dopuszcza się czynu w tzw. ferworze walki, przy czym nie odbiega on w sposób rażący od standardów panujących w danej dyscyplinie (koniecznie należy uwzględnić jej specyfikę), wówczas wszystkie przesłanki odpowiedzialności karnej wymagane kumulatywnie wobec takiej osoby nie zostaną spełnione.

Tragiczne wypadki np. w trakcie wyścigów motorowych czy też brutalne nokauty w przypadku sportów walki wkalkulowane są w ogromne ryzyko podjęcia rywalizacji, czego osoby podejmujące się uprawiania danej dyscypliny są w pełni świadome, czyniąc to dobrowolnie. Inaczej natomiast wygląda sytuacja w przypadku takich działań jak np. spowodowanie wypadku przez kierowcę rajdowego znajdującego się pod wpływem alkoholu lub innego środka odurzającego, czy też faul/uderzenie rywala popełnione bez ścisłego związku z toczącą się rywalizacją, a tym bardziej poza nią – czyny te mogą już zostać zakwalifikowane jako przestępstwo podlegające karze niezależnie od ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej takiej osoby.

Kontratyp

Sięganie po instytucję prawną kontratypu sportowego powinno odbywać się dopiero, jeżeli wcześniej zostaną spełnione wszystkie znamiona czynu zabronionego. W tym kontekście warto przypomnieć sprawę sprzed kilku miesięcy, kiedy w związku z zawodami żużlowymi zginął jeden z zawodników. Podczas meczu uderzył w niego motocykl rywala. Wskutek tego żużlowiec uderzył głową (w międzyczasie spadł mu kask ochronny) o ubitą nawierzchnię toru i doznał rozległych obrażeń głowy. Pomimo przebytej operacji, po kilkudniowej walce młody sportowiec zmarł. W tej sprawie prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie (a nie „przeciwko”) popełnienia czynu zabronionego z art. 155 kodeksu karnego, tj. nieumyślnego spowodowania śmierci. Przed jakimkolwiek rozważeniem dopuszczalności zastosowania w tym przypadku kontratypu dozwolonego ryzyka sportowego, w pierwszej kolejności konieczne jest wykazanie, że potencjalny podejrzany w ogóle wypełnił wszystkie znamiona w/w czynu zabronionego, czyli:

  • naruszył konkretną regułę ostrożności, do której przestrzegania był zobowiązany i której niezastosowanie bezpośrednio przyczyniło się do śmiertelnych skutków zdarzenia,
  • co najmniej mógł spodziewać się zaistniałych konsekwencji swojego zachowania.

Biorąc pod uwagę realia przywoływanej sprawy, niezbędne jest nadto uwzględnienie wszystkich okoliczności zdarzenia (w tym kwestii technicznych), wewnętrznych aktów prawnych wiążących żużlowców, a przede wszystkim – specyfiki wyjątkowo niebezpiecznego sportu, jakim jest żużel.

W przypadku zaś, gdy analiza zachowania sprawcy pozwala na przyjęcie, że którekolwiek ze znamion ustawowych konkretnego czynu zabronionego nie zostało w danej sprawie spełnione, wykorzystanie konstrukcji kontratypu nie jest konieczne, albowiem wykluczenie możliwości popełnienia przestępstwa w danej sprawie następuje na etapie wcześniejszym, tj. jeszcze na przedpolu stosowania kontratypów.

Autor:
Michał Warchoł,
aplikant adwokacki z kancelarii Chałas i Wspólnicy